Dali lepszy od Kossaka

Kto jest najsławniejszym, najbardziej pożądanym malarzem w Polsce?

Aktualizacja: 06.02.2017 20:32 Publikacja: 22.08.2015 15:58

Projekty kostiumów namalowane przez Jerzego Skarżyńskiego świetnie udekorują dziecięcy pokój.

Projekty kostiumów namalowane przez Jerzego Skarżyńskiego świetnie udekorują dziecięcy pokój.

Foto: Rempex

Okazuje się, że kataloński artysta Salvador Dali (1904–1989). Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) otworzył 21 sierpnia sprzedażną wystawę 39 grafik artysty. Jacek Kucharski z Sopockiego Domu Aukcyjnego informuje, że na dzień przed wernisażem zarezerwowano 23 prace.

Dali to klasyk surrealizmu, skandalista, celebryta, symbol chciwości, przede wszystkim mistrz autoreklamy. Na świecie jego nazwisko stało się synonimem sztuki, jego znakiem towarowym była i jest płonąca żyrafa. Nic dziwnego, że sława artysty dotarła także nad Bałtyk. Nawet w telewizji słyszeli o Dalim i poświęcili uwagę wystawie przed jej otwarciem.

Prace pochodzą z francuskiej kolekcji Serege'a Goldenberga. To sygnowane ołówkiem grafiki, wykonane w szlachetnych technikach metalowych (akwaforty i mezzotinty). Są też litografie ilustrujące klasykę światowej literatury. Najniższa cena to 3 tys. zł, a najwyższa 26 tys. zł. Jak mam w tej sytuacji zachwalać np. oryginalne ilustracje Jana Marcina Szancera? Nawet Wojciech Kossak blednie przy Dalim!

Krajowy rynek sztuki nie zwolnił tempa, mimo wakacji i upałów. Aukcje celowo zorganizowano na Wybrzeżu, gdzie są tłumy turystów. Warszawskie firmy zorganizowały nad morzem aukcje wyjazdowe. Sopocki Dom Aukcyjny ma salony w Warszawie i Krakowie, ale skupił się na handlu w swoich salonach na Wybrzeżu. Sensacją była sprzedaż na aukcji SDA 15 sierpnia figury z miśnieńskiej porcelany z 1850 roku, przedstawiającej króla Fryderyka Augusta II.

Kupiono ją za 25 tys. zł (cena wyw. 13 tys. zł). Kolekcjonerzy komentują, że zabytkową figurę licytowali antykwariusze z Europy, chcieli kupić figurę, aby odsprzedać ją z zyskiem. To była dziewiętnastowieczna replika projektu Johanna Joachima Kandlera. Oryginał z XVIII w. byłby co najmniej pięć razy droższy.

Tani obraz do pokoju dziecka

Najbliższa aukcja odbędzie się 26 sierpnia w Rempeksie (www.rempex.com.pl). Pośród 300 obiektów najciekawsze, moim zdaniem, jest malarstwo na papierze. To przede wszystkim trzy akwarele Jana Marcina Szancera(1902–1973), oryginalne ilustracje do książek, wycenione każda na 1,5 tys. zł. Akwarele artysty nadają się na dekorację pokoju dziecka. Idealnie nadają się na sentymentalny prezent dla np. sześćdziesięciolatka, który wychował się na książkach ilustrowanych przez Szancera. Wnuczek może kupić obrazek Szancera w prezencie dla babci.

Łatwo przeoczyć w ofercie Rempeksu akwarele Jerzego Skarżyńskiego. To projekty kostiumów do przedstawienia pt. „Ptasie mleko" z Teatru Lalek Groteska z 1958 roku. Jerzy Skarżyński (1924–2004) był bodaj największym polskim scenografem. Stworzył m.in. scenografię do kultowego polskiego filmu „Rękopis znaleziony w Saragossie", także do „Sanatorium pod Klepsydrą" według prozy Brunona Schulza.

Na rynku dość często pojawiają się świetne prace Skarżyńskiego. Sprzedawane są za śmiesznie niskie ceny. Tylko dlatego, że na naszym niedojrzałym rynku nie budzą żadnego zainteresowania projekty scenograficzne lub projekty kostiumów do przedstawień teatralnych. Bardzo często są to wybitnie dekoracyjne obrazy.

W Rempeksie na 8,4 tys. zł wyceniono osiem akwarel Skarżyńskiego, plansze mają format 32 na 22 cm. Nadają się do dekoracji na przykład wnętrz eleganckiej, stylowej kawiarni.

Skarżyński już za życia był legendą, podobnie jak Jan Marcin Szancer, ale nie mogą się oni równać z Salvadorem Dalim. Z tym ekscentrycznym artystą nie może się równać nawet Wojciech Kossak. Jest w ofercie Rempeksu akt kobiety namalowany przez Kossaka. Jak napisano w katalogu, to absolutna rzadkość w wielkim dorobku malarza. Nic dziwnego, że ten akt (reprodukcja powyżej) ma wyjątkowo wysoką cenę wywoławczą 40 tys. zł. To rzadka okazja dla miłośnika prawdziwej sztuki: goła pani i największy polski malarz w jednym!

Śmiech śmiechem, ale od lat zdumiewa mnie i oburza fakt, że nikt nie zrobił badań socjologicznych na temat preferencji Polaków na rynku sztuki. Mamy tyle uczelni... Mamy całe dywizje profesorów, ale żaden nie wpadł na pomysł, żeby przeprowadzić taką ciekawą analizę. Oczywiście takie badania mają sens tylko wówczas, kiedy przeprowadzi je instytucja niezależna od handlarzy sztuką.

Nie powinni takich badań robić np. piarowcy od art bankingu. Dlaczego? Ponieważ jeśli je przeprowadzą, to okaże się, że Polacy najbardziej kochają oczywiście tych malarzy, których obrazy zgromadzili w piwnicy specjaliści od art bankingu.

Fakty są widoczne gołym okiem. Prawie na każdej szanującej się krajowej aukcji jest pięć obrazów Wlastimila Hofmana. Teraz licytowane będą w Rempeksie. Malarz ten istotnie zwiększa prawdopodobieństwo finansowego sukcesu aukcji. Przed wojną Hofman nazywany był powszechnie „gorszym Malczewskim". Jeśli kogoś nie było stać na obrazy Malczewskiego, to kupował Hofmana, który wyrobił sobie markę symbolisty. I tak zostało do dziś. To jest nasz smak artystyczny. Krakowski marszand Andrzej Starmach odniósł gigantyczny sukces. Kilkanaście lat temu wprowadził na aukcje malarstwo Jerzego Nowosielskiego, żyjącego wówczas malarza. Mądrze sformułowane pytania ankietowe, uczciwie przeprowadzone badania dadzą pouczające wyniki. W skali świata synonimem artysty jest zapewne wspomniany na wstępie Salavador Dali. U nas prawdopodobnie będą to Nikifor i Matejko. Może z badań dowiemy się, dlaczego Polacy nie kupują mistrzowskich, wybitnie dekoracyjnych, śmiesznie tanich projektów scenograficznych?

Skandal pomaga sztuce

Jest w ofercie Rempeksu wczesny obraz Zdzisława Beksińskiego (cena wyw. 100 tys. zł). Beksińskiego wylansował Piotr Dmochowski, kolekcjoner i marszand z Paryża. Warto w czasie wakacji przeczytać biografie Salvadora Dalego oraz Beksińskiego. Piotr Dmochowski na pewno odniósłby większy sukces jako marszand, gdyby Zdzisław Beksiński miał naturę autoreklamiarza jak Dali i był tak jak on chciwy.

Sztuce pomaga skandal. Dali ma na koncie mnóstwo skandali, choćby film z 1929 roku „Pies andaluzyjski", który nakręcił do spółki z Luisem Bunuelem. Szancer nie był skandalistą, podobnie Jerzy Skarżyński, który był eleganckim, czarującym panem i najchętniej wysiadywał w kawiarni, ale nie paryskiej, tylko krakowskiej.

Luis Bunuel w swojej biografii pt. „Moje ostatnie tchnienie" (polecam!) opisał kawiarnie, w których wysiadywał np. z Picassem, Dalim, Maksem Ernstem, Jeanem Arpem, Man Rayem oraz innym mistrzami światowego malarstwa lub poezji. Odpowiednie towarzystwo to katapulta do sławy artysty.

Z kim mógł wysiadywać w kawiarni Jerzy Skarżyński? Na przykład z Antonim Uniechowskim... Paradoksalnie cały czas piszę o pieniądzach, bo klient rynku sztuki dopłaca za wielką legendę artysty. Malarze stali się wielcy, bo mieli wielkich mecenasów, którzy dawali im pieniądze i sami dzięki temu przeszli do historii. Bunuel opisuje mecenasów, którzy dawali kasę surrealistom i nie stawiali żadnych warunków! Chodziło im tylko o sztukę...

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę