Kolekcjonerstwo to przygoda, nauka i relaks. Łatwo to udowodnić na przykładzie aukcji malarstwa na papierze, jaka odbędzie się 17 września w Desie Unicum (www.desa.pl). Prawie każda praca, obok wartości czysto plastycznej, ma ukrytą sensacyjną historię. Do nabywcy należy odkrycie tych tajemnic. Poznawanie historii dzieła lub biografii artysty to jest detektywistyczna przygoda, która skutecznie odwróci naszą uwagę od wszystkiego, co się dzieje wokoło.
Na przykład nazwisko Jeana Lamberta-Ruckiego nic nie mówi miłośnikom sztuki w Polsce. Rucki (1888–1967) urodził się w Krakowie, wyemigrował z Polski do Paryża w 1911 r. Na światowym rynku ceniony jest przede wszystkim jako czołowy kubista. Jego prace systematycznie drożeją. Nad Wisłą artysta stanie się gwiazdą prawdopodobnie już w przyszłym roku!
Od Lamberta-Ruckiego do Tetmajera
Fanem twórczości Jeana Lamberta-Ruckiego jest wybitny kolekcjoner Marek Roefler, który w 2010 r. otworzył w Konstancinie prywatne muzeum artystów szkoły paryskiej (www.villalafleur.pl). Roefler jest miłośnikiem kubizmu, nic dziwnego, że służbowy gabinet kolekcjonera dekorują przede wszystkim kompozycje Ruckiego.
Kolekcjoner co roku – pisałem o tym w „Parkiecie" 17 sierpnia – organizuje monograficzną wystawę jednego artysty. Wypożycza dzieła ze światowych muzeów i prywatnych kolekcji, wydaje katalog-album. W przyszłym roku prawdopodobnie zorganizuje wystawę Lamberta-Ruckiego. Decyzja zapadnie w najbliższych dniach.
Dzieła artysty są absolutną rzadkością na krajowym rynku. Praca w Desie Unicum na pewno nie należy do sztandarowych dzieł artysty, ma cenę wywoławczą 6 tys. zł. Na świecie kompozycje Ruckiego w największych domach aukcyjnych kupowane są nierzadko po kilkaset tysięcy euro.