Chcielibyśmy jeszcze zwiększyć nasz udział w rynku

Piotr Prażmo, z członkiem zarządu Erste Securities Polska oraz przewodniczącym Rady Domów Maklerskich rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 30.08.2016 14:46

Piotr Prażmo, członek zarządu Erste Securities Polska oraz przewodniczący Rady Domów Maklerskich

Piotr Prażmo, członek zarządu Erste Securities Polska oraz przewodniczący Rady Domów Maklerskich

Foto: Archiwum

Podstawowa działalność przynosi straty, na rynku coraz mocniejsi są zdalni członkowie. Jak pan widzi przyszłość branży maklerskiej?

Na pewno sytuacja na rynku kapitałowym i na rynku usług maklerskich jest trudna i rzeczywiście w ostatnim okresie przychody biur i domów maklerskich z podstawowej działalności maklerskiej znacząco spadły. Branża maklerska stoi obecnie przed dużym wyzwaniem co do możliwości dalszego rozwoju. Potrzeba bowiem szukać nowych źródeł przychodów, nie tyle z samej działalności podstawowej polegającej na pośrednictwie w zawieraniu transakcji na rynku wtórnym, ale również w innych obszarach. Wydaje się, że na chwilę obecną jest duże pole do rozwoju w obszarze tzw. bankowości inwestycyjnej DCM i ECM, czyli w segmencie związanym z emisjami obligacji oraz akcji. Dostrzegam także potencjał w obszarze fuzji i przejęć.

Czyli maklerzy muszą się trochę przebranżowić?

Bardziej chodzi o poszukiwanie większych możliwości, nowych nisz na rynku, co powinno być odpowiedzią na zmieniające się otoczenie. Rozwój technologii oraz coraz większa moc obliczeniowa komputerów, tabletów czy smartfonów użytkowanych przez społeczeństwo zaowocowały bardzo szybkim rozwojem programów do handlowania walutami, a tym samym do rozwoju rynku forex w Polsce i na świecie. Obecnie większość brokerów na naszym rynku oferuje dostęp do platform foreksowych umożliwiających handel na kontraktach CFD na waluty, indeksy, surowce, akcje czy ETF.

Czy również Erste Securities musi szukać nowych źródeł przychodów?

Jako część grupy Erste, Erste Securities Polska oferuje pośrednictwo w obrocie instrumentami finansowymi notowanymi zasadniczo na całym świecie, występując zwłaszcza w roli wiodącego dostawcy na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej. Z pomocą grupy Erste rozpoczęliśmy już optymalizację naszego modelu biznesowego oraz jego adaptację do nadciągających zmian. Proces ten jest w toku. Rzeczywiście zmieniające się otoczenie stanowi wyzwanie, jest to jednakże wyzwanie, z jakim mamy do czynienia od dziesięciu lat. Zawsze rozglądamy się za nowymi źródłami przychodu. Bardzo ważne są dla nas jednakże duże inwestycje w poprawę jakości naszych aktualnych usług. Stworzyliśmy chociażby dla naszych klientów bardzo szybkie łącze transakcyjne w bliskiej i naprawdę doskonałej współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie.

Jakie ambicje macie jako Erste Securities?

Na ten moment jesteśmy w czołówce instytucjonalnych domów maklerskich, biorąc pod uwagę udział w obrotach akcjami. Chcielibyśmy jeszcze zwiększyć nasz udział w rynku. W odniesieniu do kontraktów terminowych, jeśli odejmiemy obrót generowany przez animatorów, utrzymujemy od dłuższego czasu pozycję lidera. Nasze ambicje są jasne: „Zapewniać najwyższą jakość usług świadczonych na rzecz naszych klientów, tworzyć i oferować produkty, jakich nasi klienci potrzebują za cenę, jaką gotowi są zapłacić". Jesteśmy przekonani, iż posiadamy odpowiedni know-how oraz zespół, który potrafi tego dokonać. Na przykład niedawno postanowiliśmy zacieśnić naszą współpracę z CaixaBank (mniejszościowym akcjonariuszem Erste Group), który prowadzi oddział bankowości korporacyjnej w Warszawie. Opracowaliśmy strategię dla polskich spółek mającą na celu ułatwienia dostępu do finansowania oferowanego przez Erste Group. W naszym domu maklerskim rozwijamy również obsługę klientów korzystających z technik handlu algorytmicznego. Wierzymy, iż takie podejście pozwoli sprostać oczekiwaniom naszych klientów i przysporzy im bezpośrednich korzyści.

A czy nie odnosi pan wrażenia, że domów maklerskich, jak na możliwości naszego rynku, jest za dużo i musi nastąpić naturalna selekcja?

W Polsce mamy obecnie 14 biur i 54 domy maklerskie, w tym 23 zrzeszone są w Izbie Domów Maklerskich. To jest wyraźnie mniej niż na innych rynkach europejskich. Dla porównania liczba firm inwestycyjnych notyfikowanych na terytorium Polski bez otwierania oddziału przewyższyła już liczbę 1800. Konsolidacja branży oczywiście jest możliwa, jednak nawet jeśli ona nastąpi, będzie to proces długotrwały i w większości związany z podmiotami będącymi z strukturach banków.

Z drugiej strony obserwujemy proces wcielania domów maklerskich w struktury banku.

Rzeczywiście widać od pewnego czasu taki trend na rynku. Tutaj kluczowym pytaniem jest, jak dana grupa bankowa implementuje takie rozwiązania i jak władze tego banku będą podchodzić do sprzedaży usług maklerskich przez biura maklerskie. Czy będzie to robione na zasadzie sprzedaży usług i produktów bankowych, a przy okazji maklerskich czy też będą do tego dedykowane miejsca i osoby z doświadczeniem w produktach rynku kapitałowego, które będą w stanie zaoferować usługi i produkty adekwatne do potrzeb klientów w tym zakresie.

BM ING Banku Śląskiego już zdecydowało o ograniczeniu swojej działalności. Czy myśli pan, że inni mogą pójść tym samym tropem?

Trudno mi powiedzieć, czy inne firmy inwestycyjne pójdą tym tropem. Rozwój sytuacji na rynku, w tym zwłaszcza zmiany regulacyjne i rosnące koszty, może prowadzić do pojawienia się naśladowców. Dla nas rzeczą ważną jest pozostawanie w gotowości i wykorzystywanie nadarzających się okazji do rozwoju biznesu.

Patrząc na te zmiany i na to, co dzieje się na rynku, chociażby pod względem obrotów czy też IPO trudno chyba być optymistą?

Uczestnicy rynku kapitałowego, w tym oczywiście Izba Domów Maklerskich, zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Chcemy wspólnie z decydentami, przedstawicielami rządu współuczestniczyć w tworzeniu nowej strategii rozwoju rynku kapitałowego. Powinna ona dążyć do tego, aby wspierać rozwój gospodarczy w kraju poprzez rynek kapitałowy, który będzie miejscem do pozyskiwania kapitału na rozwój dla przedsiębiorstw, a które to będą tworzyły nowe miejsce pracy. Rząd powinien rozważyć zachęty do konwersji długoterminowych oszczędności, które są obecnie w bankach w formie depozytów, na inne formy oszczędzania związane z rynkiem kapitałowym. Wskazane byłoby, aby znalazły się pewnego rodzaju zachęty podatkowe, które np. mogłyby przełożyć na popularyzację IKE czy innych programów rozwoju II i III filara (IKZE, DFE, OFE). Dlaczego nie pomyśleć o podniesieniu lub zniesieniu progu maksymalnej wpłaty na takie konta? Obecny limit wpłat na IKE to niewiele powyżej 10 tys. zł rocznie. Myślę, że znajdą się chętni, którzy wykorzystaliby taką możliwość, aby oszczędzać w IKE jeszcze więcej pieniędzy, a tym samym zwiększać ilość lokalnego kapitału finansującego polską gospodarkę, dostarczając kapitał do firm notowanych na GPW. Jest to tylko jeden z przykładów, ale kluczowe jest wypracowanie zmian dotyczących zasad dobrowolnego oszczędzania na emeryturę, wspierając tym samym rozwój rynku kapitałowego i finansowania polskiej gospodarki.

Tylko o tych pomysłach mówi się od długiego czasu, a na razie niewiele z tego wychodzi.

Wydaje się, że w ostatnich latach zwiększył się poziom świadomości decydentów odnośnie do roli rynku kapitałowego. Jeśli chociażby porównamy liczbę osób z administracji państwowej, która trzy lata temu przyjeżdżała do Bukowiny Tatrzańskiej na konferencję programową Izby Domów Maklerskich, z liczbą tych osób podczas ostatniego spotkania, to widzimy znaczący postęp. To zainteresowanie jest widoczne i mam nadzieję, że rynek kapitałowy zostanie w końcu odpowiednio dostrzeżony i będzie ważnym elementem realizacji „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" premiera Morawieckiego.

A jeśli tak się nie stanie?

Nie chcę nawet brać takiego scenariusza pod uwagę. Rynek kapitałowy przeżywał już lepsze i gorsze okresy jednak głęboko wierzę, że z tej ciężkiej sytuacji, w której aktualnie jesteśmy wyjdziemy ostatecznie obronną ręką. W rozwiniętych ekonomicznie krajach rynki kapitałowe mają ogromne znaczenie. Wierzę, że ta bezpośrednia zależność między rynkiem kapitałowym a gospodarką zostanie dostrzeżona i doceniona również u nas.

Jaką rolę w tym wszystkim widzi pan dla Izby Domów Maklerskich, w której pełni pan rolę przewodniczącego rady?

Izba Domów Maklerskich powinna być platformą do odniesienia przyszłego sukcesu. Chodzi mi przede wszystkim o ścisłą współpracę z administracją rządową zarówno z ustawodawcą, jak i regulatorem, co jest obecnie coraz bardziej zauważalne, ale także z innymi instytucjami i uczestnikami rynku kapitałowego. Izba powinna bardziej udzielać się na arenie międzynarodowej. Współpracujemy z organizacją europejską EFSA (The European Forum of Securities Association) zrzeszającą podmioty podobne do członków naszej izby. Jest to dla nas szansa zbudowania pomostu w komunikacji z izbami z innych rynków europejskich, a dla IDM jest to szczególnie ważne w kontekście nowych regulacji europejskich.

Skoro już jesteśmy przy regulacjach... Czy to teraz nie jest największe zagrożenie dla branży?

Problemem jest to, że wiele unijnych regulacji jest przenoszonych bezpośrednio na nasze realia. Domom maklerskim, działającym jako odrębne jednostki, trudno jest w obecnej chwili spełnić stawiane przed nimi wymagania regulacyjne. Stąd też wspomniany wcześniej proces włączania domów maklerskich w struktury banku, tak aby przy wykorzystaniu synergii z bankiem ograniczyć koszty wdrażania regulacji i wytycznych. Jako Izba Domów Maklerskich będziemy starali się uświadomić regulatorom i decydentom, że istnieją mniejsze firmy inwestycyjne w Polsce i przy wprowadzaniu nowych regulacji powinna być zachowana zasada proporcjonalności. Wszystko po to, aby te mniejsze jednostki jak domy maklerskie również miały szanse dalszego rozwoju z korzyścią dla polskiej gospodarki. Lokalna implementacja unijnych regulacji powinna być dokonywana w taki sposób, aby umożliwiać dalszy rozwój polskiego rynku kapitałowego i polskich firm inwestycyjnych, a nie stwarzać możliwości do tzw. arbitrażu regulacyjnego wykorzystywanego przez podmioty z zagranicy działające na naszym rynku.

CV

Piotr Prażmo, absolwent Politechniki Warszawskiej, od września 2007 roku pełni funkcję członka zarządu oraz dyrektora finansowego odpowiedzialnego za nadzór nad finansami i bieżącą działalnością operacyjną w Erste Securities Polska. Od 2011 roku jest członkiem Rady Izby Domów Maklerskich, a od czerwca 2014 roku jej przewodniczącym. W przeszłości związany był także m.in. z firmą Deloitte.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy