Podstawowa działalność przynosi straty, na rynku coraz mocniejsi są zdalni członkowie. Jak pan widzi przyszłość branży maklerskiej?
Na pewno sytuacja na rynku kapitałowym i na rynku usług maklerskich jest trudna i rzeczywiście w ostatnim okresie przychody biur i domów maklerskich z podstawowej działalności maklerskiej znacząco spadły. Branża maklerska stoi obecnie przed dużym wyzwaniem co do możliwości dalszego rozwoju. Potrzeba bowiem szukać nowych źródeł przychodów, nie tyle z samej działalności podstawowej polegającej na pośrednictwie w zawieraniu transakcji na rynku wtórnym, ale również w innych obszarach. Wydaje się, że na chwilę obecną jest duże pole do rozwoju w obszarze tzw. bankowości inwestycyjnej DCM i ECM, czyli w segmencie związanym z emisjami obligacji oraz akcji. Dostrzegam także potencjał w obszarze fuzji i przejęć.
Czyli maklerzy muszą się trochę przebranżowić?
Bardziej chodzi o poszukiwanie większych możliwości, nowych nisz na rynku, co powinno być odpowiedzią na zmieniające się otoczenie. Rozwój technologii oraz coraz większa moc obliczeniowa komputerów, tabletów czy smartfonów użytkowanych przez społeczeństwo zaowocowały bardzo szybkim rozwojem programów do handlowania walutami, a tym samym do rozwoju rynku forex w Polsce i na świecie. Obecnie większość brokerów na naszym rynku oferuje dostęp do platform foreksowych umożliwiających handel na kontraktach CFD na waluty, indeksy, surowce, akcje czy ETF.
Czy również Erste Securities musi szukać nowych źródeł przychodów?