2018 rok jak dotąd okazał się dosyć kiepski na rynku złota. Cena kruszcu spadła od początku roku o ponad 7 proc. i w tym tygodniu sięgnęła nieco ponad 1200 USD za uncję, czyli najniższego poziomu od zimy 2017 r. Według danych World Gold Council cały światowy popyt na złoto wyniósł w pierwszym półroczu 1959,9 tony, czyli był najsłabszy od 2009 r. W drugim kwartale wyniósł 964,3 tony. Z tego na popyt na biżuterię przypadało 510,3 tony, na sztabki i monety 247,6 tony, na popyt technologiczny 83,3 tony, na złote ETF 33,8 tony, a na popyt ze strony banków centralnych 89,4 tony. Żadna z tych kategorii nie odnotowała znaczącego wzrostu w drugim kwartale. Nawet popyt ze strony banków centralnych spadł: o 7 proc., licząc rok do roku. Zakupy dokonywane przez banki centralne były zaś głównie zdominowane przez Rosję. Bank Rosji kupił w drugim kwartale 53,2 tony złota, czyli aż 49 proc. więcej niż w takim samym okresie rok wcześniej. Instytucja ta jest obecnie największą „złotą pluskwą" (czyli maniakiem tego kruszcu) na świecie. Od początku roku skupiła 106 ton surowca, jednocześnie zmniejszając swój portfel amerykańskich obligacji w pierwszym półroczu z 92 do 14,9 mld USD. Rezerwy kruszcu w skarbcu Banku Rosji sięgnęły 1994 ton, gdy jeszcze dziesięć lat temu były mniejsze niż 500 ton. Ich udział w aktywach rezerwowych banku centralnego zwiększył się w tym czasie z 2,5 proc. do 17 proc. Z jakiegoś powodu Rosja skupuje na potęgę złoto, a jednocześnie wyprzedaje aktywa denominowane w dolarach. I robi to, choć przecież notowania złota są od blisko pięciu lat w trendzie bocznym, a dolar zyskał w tym czasie około 100 proc. wobec rubla. Czyżby więc kierownictwo rosyjskiego banku centralnego spodziewało się wielkiego wstrząsu, po którym dolar się załamie, a złoto gwałtownie zyska na wartości?
Wielki reset
Rosyjska propaganda kierowana do zagranicznych odbiorców od wielu lat wieszczy upadek systemu dolara. Na stronach internetowych telewizji Russia Today czy radia Sputnik można więc znaleźć wiele artykułów mówiących, że dolar się chwieje, a ostateczny cios zadadzą mu kraje BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), promując wymianę handlową we własnych walutach i jednocześnie gromadząc zapasy złota.
– Co ciekawe, zarówno Rosja, jak i Chiny publicznie mocno nagłaśniają fakt, że gromadzą złoto i zaliczają ten kruszec do swoich strategicznych aktywów monetarnych. Nie robią z tego sekretu. W odróżnieniu od nich USA określają bardziej lekceważąco strategiczną wagę złota. Jeśli Rosja i Chiny pokazałyby, że wspólnie posiadają więcej kruszcu niż USA, to byłby symboliczny cios w dolara i pozycję Stanów w systemie globalnej hegemonii – przekonuje w rozmowie z Russia Today Ronan Manly, ekspert z singapurskiej firmy BullionStar.
– Ponieważ Moskwa i Pekin rozumieją, że USA kontrolują świat za pomocą dolara, chcą zdystansować się od tej kontroli za pomocą standardu złota 2.0. – twierdzi Claudio Grass, analityk z firmy Precious Metal Advisory Switzerland.