Porsche 944 był wytwarzany od 1982 do 1991 r. Jego historia zaczęła się jednak dekadę przed uruchomieniem produkcji. Już na początku lat 70. niemiecka marka podjęła się skonstruowania niewielkiego sportowego auta dla Volkswagena. Zanim dokończono prace, wybuchł kryzys paliwowy i ten ostatni wycofał się ze wspólnego projektu. Porsche szkoda było jednak zmarnować tak interesujące dzieło i w ten sposób, po pewnych modyfikacjach, zadebiutował model 924. Nie było to w pełni rasowe Porsche, ponieważ wykorzystano w nim części i podzespoły z VW i Audi. Z tego drugiego pochodził m.in. dwulitrowy silnik.
Mimo że nieidealny, wóz odniósł pewien sukces i Porsche zdecydowało się rozwijać tę linię. Na bazie 924 powstał model 944, w dużej mierze opierający się na poprzedniku, choć udoskonalony. To był strzał w dziesiątkę. Samochód sprzedawał się świetnie. Szeroki rozstaw osi, nisko położony środek ciężkości i przede wszystkim niska masa pojazdu zapewniały mu znakomite prowadzenie. Chwalono urokliwe, chowane światła i ciekawy wygląd wnętrza. Przybywały kolejne wersje: 944 S, 944 Turbo, 944 S2, 944 Turbo S. Oferowano kabriolety, coupé i odmianę Targa.
Porsche 944 jest dość popularnym modelem, ponieważ kosztuje przyzwoite pieniądze, co czyni go dostępnym niemal „na każdą kieszeń". Oto dwa przykłady, oba są wersjami właśnie z nadwoziem Targa, ale nietypowym. Już wyjaśniam. Targa to typ nadwozia zamkniętego, które ma zdejmowaną przednią część sztywnego dachu nad głowami kierowcy i pasażera. W niektórych autach, dla zwiększenia sztywności i bezpieczeństwa, wprowadzono na środku dodatkowy łącznik biegnący od szyby do tylnej części dachu. Porsche zrobiło to jednak po swojemu i model 944 ma po prostu duży, elektrycznie otwierany szyberdach, który nie tylko się uchyla, ale daje się zdjąć. Specjalne miejsce czeka na pokrywę dachu w bagażniku.
Pierwszy z przykładów to model z 1985 r., napędzany silnikiem benzynowym o pojemności 2500 cm sześc. i mocy 150 KM, w automacie. Właściciel zapewnia, że auto zachowane jest w oryginalnym stanie. Jedynie dokładka tylnego zderzaka pochodzi od wersji turbo. Silnik suchy, nie myty, po wymianie rozrządu i serwisie olejowym silnika. Dobre wyposażenie i cena 38 tys. zł.
Za dwa tysiące mniej kupimy egzemplarz z 1988 r., z motorem 2,5 o mocy 164 KM i manualną skrzynią biegów. Miłe wrażenie robią atrybuty typowe dla marki premium: skórzana kierownica i tapicerka, kubełkowe, elektrycznie regulowane fotele i lusterka oraz wspomniany dach. Ponoć zawieszenie i silnik mimo niemal 240 tys. km przebiegu jest w idealnym stanie, a dzięki oryginalnemu układowi wydechowemu brzmi świetnie. O tym, że jazda Porsche daje dziką frajdę, nikogo przekonywać nie muszę.