Budżety czołowych klubów siatkarskiej PlusLigi to ok. 15-20 mln zł. Łomża Vive Kielce, która od 10 lat nie daje szans rywalom w Superlidze szczypiornistów, dysponuje ok. 22-24 mln zł na sezon. Kluby futsalowe wyglądają przy tym jak ubodzy krewni.
Rekord Bielsko-Biała, dominujący w Futsal Ekstraklasie od pięciu lat, ma budżet ok. 1,5 mln zł – zdradza w rozmowie z „Parkietem” prezes klubu Janusz Szymura, jednocześnie prezes zarządu firmy Rekord SI i wiceprezes Business Centre Club. Zastrzega od razu, że kwota ta dotyczy sekcji męskiego futsalu, bo Rekord to także m.in. trzecioligowy zespół piłki nożnej mężczyzn (budżet 1 mln zł) czy ekstraligowa drużyna w piłce kobiecej (600 tys. zł). Dla porównania, budżet innego klubu z Bielska-Białej, piłkarskiego Podbeskidzia, tułającego się między ekstraklasą a I ligą, to ok. 10-12 mln zł.
- Dziś klub walczący w środku tabeli musi mieć około pół mln zł, aby myśleć realnie o utrzymaniu w lidze, a walczący o mistrzostwo Polski z pewnością ponad milion złotych – mówi „Parkietowi” Łukasz Leski, rzecznik prasowy Futsal Ekstraklasy, spółki prowadzącej ligowe rozgrywki o mistrzostwo Polski. Kluby futsalowe utrzymują się w większości dzięki dotacjom samorządów, przy czym w ostatnich latach dokonał się w tej mierze spory postęp, bo – jak podkreśla Janusz Szymura – w ekstraklasie nie ma już praktycznie zespołów, które nie mogłyby liczyć na gminne wsparcie. Jeszcze niedawno nie było to tak oczywiste, a futsal traktowany był jako sport drugiej czy trzeciej kategorii.
Teraz miasta i gminy coraz chętniej widzą w piłce halowej narzędzie promocji, równe klubom siatkarskim czy koszykarskim. Np. Gliwice, po przyjęciu strategii wspierania sportu w mieście, w 2021 roku przeznaczyły na futsalowy Piast ponad 940 tys. zł, ponieważ piłka halowa znalazła się w gronie trzech dyscyplin priorytetowych – obok futbolu i koszykówki. Ten potężny zastrzyk gotówki, nawet jeśli w dużej części wykorzystany na wynajem miejskiej hali, zaowocował w zeszłym sezonie brązowym medalem, a apetyty w mieście tradycyjnie uznawanym za kolebkę polskiego futsalu są jeszcze większe.
W poszukiwaniu finansów
Choć dystans do koszykówki czy piłki ręcznej wydaje się wciąż duży, to w niektórych aspektach futsalowi już udało się dogonić te ligi. Jeden mecz z każdej kolejki Futsal Ekstraklasy pokazuje nSport+ i w przeciwieństwie do niektórych innych lig spółka nie musi do tego dopłacać. Pozostałe spotkania transmitowane są na platformie WP Pilot. Dokładna oglądalność pozostaje tajemnicą, ale Łukasz Leski zapewnia, że „zarówno Canal+ (do którego należy nSport+ - red.), jak i WP Pilot są nią usatysfakcjonowane”. - Mecze w systemie PPV budziły obawy, ale nie powodują strat, a zyski – dodaje rzecznik futsalowej spółki. Za miesiąc oglądania meczów na WP Pilot kibic futsalu musi zapłacić 20 zł, czyli nieco mniej, niż za transmisje z lig piłki ręcznej czy koszykówki na podobnej platformie emocje.tv (24 zł).