Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) był pierwszym bankiem centralnym z rynków rozwiniętych, który zaczął w tym roku obniżać stopy procentowe. Pierwszej obniżki dokonał w marcu – z 1,75 proc. do 1,5 proc. Później w ślad SNB poszły banki centralne Szwecji, Kanady i strefy euro. Na luzowanie polityki pieniężnej pozwoliło w Szwajcarii to, że inflacja konsumencka od kilku miesięcy jest już poniżej celu. W maju wynosiła ona tylko 1,4 proc. Wcześniej była ona natomiast stosunkowo niska, w porównaniu z innymi krajami Europy. W szczycie z sierpnia 2022 r. wynosiła tylko 3,5 proc.

Czwartkowa obniżka stóp o 25 pkt baz. była prognozowana przez połowę analityków uczestniczących w ankiecie agencji Bloomberga. Rynek kontraktów terminowych wyceniał ją na 65 proc. Po komunikacie SNB frank szwajcarski tracił wobec głównych globalnych walut i złotego. W stosunku do polskiej waluty zniżkował o 0,5 proc. Za 1 franka płacono w czwartek rano, po posiedzeniu SNB, 4,52 zł. Notowania szwajcarskiej waluty były więc o 3,3 proc. niższe niż na początku roku. (Jeszcze we wrześniu frank kosztował powyżej 4,90 zł, a w maju notowania spadły poniżej 4,30 zł.)

Posiedzenia SNB odbywają się co kwartał, a następne jest wyznaczone na 26 września. Czy wówczas również dojdzie do obniżki stóp procentowych? Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg sugeruje, że główna stopa procentowa w Szwajcarii zejdzie do końca roku do poziomu 1 proc. Szwajcaria już i tak ma najniższą stopę procentową w Europie. Na świecie niższą od niej mają tylko: Kambodża (0,8 proc.), Fidżi (0,25 proc.) i Japonia (0–0,1 proc.).

– Decyzja SNB o cięciu głównej stopy z 1,5 proc. do 1,25 proc. była prawdopodobnie bardziej związana z umocnieniem franka w ostatnich dwóch miesiącach niż ze spadkiem presji inflacyjnej. Naszym zdaniem jest mało prawdopodobne, by SNB obciął stopy jeszcze raz w tym roku, gdyż popyt krajowy zaczyna się ożywiać, a inflacja pozostanie w okolicach obecnego poziomu – uważa Adrian Prettejohn, ekonomista Capital Economics.

– Gwałtowne umocnienie franka nie jest pożądane przez szwajcarskie władze monetarne, które będą utrzymywać łagodne stanowisko. Także ostatnia siła CHF mogła przeważyć szalę na korzyść obniżki. Wraz z postępującym odbiciem wzrostu gospodarczego w Eurolandzie pozwoli to na wznowienie stopniowej wspinaczki przez EUR/CHF w kierunku parytetu. Trend ten będzie spokojniejszy niż w minionych miesiącach, ale w perspektywie kilku kwartałów frank i euro powinny zrównać się wartością. Według naszego fintechu, w takim scenariuszu na koniec roku szwajcarska waluta najpewniej kosztować będzie mniej niż 4,30 zł – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.