Podczas gdy regułą jest to, że na rynku walutowym dzieje się więcej niż w segmencie obligacji, to tym razem było inaczej. Jeśli chodzi o waluty, to miniony tydzień przedłużył zapoczątkowaną niewiele wcześniej konsolidację. Kurs euro ustabilizował się w przedziale między dołkiem z początku lipca (4,08 zł) i szczytem na wysokości 4,19 zł. Dopóki nie dojdzie do wybicia w górę lub dół z tego pasma wahań, wszelkie ruchy notowań z punktu widzenia analizy technicznej można traktować jako nieistotne.
Tymczasem na rynku obligacji dzieje się sporo. Rentowność polskich 2-latek przekroczyła 5 proc. i jest najwyższa od 2 tygodni. Z kolei rentowność papierów 10-letnich została wywindowana do 6,15 proc., podczas gdy ostatni dołek ukształtował się na poziomie 6,036 proc. – to największy ruch wzrostowy od połowy czerwca. Na inwestorach coraz większe wrażenie robi najwyraźniej perspektywa zatrzymania obniżek stóp procentowych, skłaniając ich do pozbywania się obligacji w obawie przed stratami. Co ciekawe, w zupełnie innym kierunku podąża obecnie rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich. Spadając do 3,5 proc., testuje właśnie dołek z 31 lipca.