W czerwcu widzieliśmy lekki wzrost sprzedaży mieszkań w siedmiu największych aglomeracjach – po trzech miesiącach spadków. Tłumaczyliście to głównie tym, że deweloperzy mocniej wzięli się za marketing, sprzedaż, promocje. W lipcu nie udało się utrzymać tego trendu, sprzedaż znów spadła poniżej 3 tys. – dlaczego?
Wstępny wynik majowy to prawie 3 tys. Na początku lipca raportowaliśmy wstępną sprzedaż w czerwcu na poziomie 3,2 tys. mieszkań, po korekcie wynikającej ze zwrotów lokali to niespełna 3,1 tys. Wzrost wobec maja z jednej strony cieszył, ale z drugiej sprzedaż w przeliczeniu na dni wypadła jednak gorzej od maja, kiedy mieliśmy długie weekendy. W lipcu było jeszcze gorzej: sprzedaż wyniosła średnio 111 mieszkań dziennie wobec 120–125 w czerwcu i ponad 130 w maju. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że mamy spadek. A gdzie jest dno? W ostatnim czasie dołek mieliśmy w sierpniu 2022 r., sprzedano wówczas 1,97 tys. mieszkań, czyli 80 dziennie. Jest więc jeszcze kawałek od najgorszego wyniku.
Rzeczywiście deweloperzy od pewnego czasu, od maja, robią promocje, ale to było związane przede wszystkim z końcem okresu przejściowego nowelizacji tzw. ustawy deweloperskiej.
Z jednej strony 3 tys. to poziom, który martwi, bo o ile w sierpniu 2022 r. istotnym hamulcem był bufor, jaki KNF kazała stosować bankom przy badaniu zdolności kredytowej konsumentów, to od wiosny 2023 r. ten warunek jest łagodniejszy: bufor został zmniejszony z 5 pkt proc. ponad stopę referencyjną do 2,5 pkt proc. Ale z drugiej strony stopy pozostają wysokie i może powinniśmy raczej powiedzieć, że 3 tys. to niezły wynik.
Czytaj więcej
Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości, pośrednik i doradca, będzie gościem programu #PROSTOzPARKIETU