Co czwarte mieszkanie sprzedawane na rynku wtórnym w I kw. tego roku to wielka płyta – wynika ze statystyk sieciowej agencji Metrohouse. – Jak widać, ten rodzaj budownictwa ma się nadal bardzo dobrze, nawet pod presją dużej podaży mieszkań o lepszym standardzie i wybudowanych w nowszych technologiach – mówi Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse.
Jest drożej
Z danych Metrohouse i Gold Finance wynika, że średni metraż lokali sprzedawanych w takich budynkach w I kw. to równe 50 mkw. – Równie często pytania dotyczą mniejszych mieszkań. Klient mówi, że ma określony budżet, i wielka płyta pozostaje jedyną możliwością zrealizowania marzeń o własnym lokalu – wyjaśnia Jańczuk. – Zaczyna więc od małej kawalerki, poniżej 30 mkw., lub dwóch pokoi (38–42 mkw.). Głównym argumentem pozostaje cena. Zwłaszcza teraz, kiedy nieruchomości drożeją w szybkim tempie, zakup mieszkania do remontu daje możliwość uzyskania niższej ceny. A standard lokalu można z czasem podwyższyć.
Ceny transakcyjne jednopokojowych wielkopłytowych lokali w stolicy na początku roku zaczynały się od 270 tys. zł, dwupokojowych – od 340 tys. zł (dane z transakcji zawartych za pośrednictwem Metrohouse).
Jak zauważa Marcin Jańczuk, nie jest to więc segment mieszkań, który szczególnie odbiega od trendów wzrostowych.
Na zwyżki cen wskazuje też agencja Power Invest. – Na stołecznym Tarchominie na początku 2020 r. ceny mieszkań w wielkiej płycie wahały się od 7,5 do 8 tys. zł za mkw. Dziś dochodzą do 10 tys. zł – podaje Jakub Chalimoniuk z warszawskiego oddziału Power Invest. – Kawalerka to wydatek minimum 300 tys. zł, ceny dwóch pokoi zaczynają się od 350 tys. zł.