Inflacja w USA w marcu wyhamowała do 5 proc. z 6 proc. w lutym. Tak nisko nie była już od niemal dwóch lat. Ale ważniejsza z perspektywy Fedu inflacja bazowa wzrosła do 5,6 proc. z 5,5 proc. w lutym. Czy te dane pozwalają oczekiwać, że w maju Federalny Komitet Otwartego Rynku, decyzyjny organ Fedu, pozostawi już stopy procentowe bez zmian?
Myślę, że w maju dojdzie jeszcze do podwyżki stóp procentowych o 0,25 pkt proc. To pogląd zbieżny z oczekiwaniami dominującymi na rynku. Ale to może być już koniec cyklu podwyżek stóp w USA. Przemawiają za tym wszystkie czynniki makroekonomiczne. Ze sprawozdania z marcowego posiedzenia FOMC wynika, że wielu członków tego gremium jest zaniepokojonych sytuacją w sektorze bankowym i jej wpływem na dostępność kredytu w gospodarce.
Rynek finansowy jednocześnie wycenia podwyżkę stóp procentowych w USA w maju i ich obniżkę w II połowie roku. Część analityków spodziewa się, że skala obniżek sięgnie aż 1 pkt proc. Trudno to zrozumieć. Po co Fed miałby zacieśniać politykę pieniężną w maju, aby chwilę potem ją rozluźniać?
Uczestnicy rynku finansowego mają skłonność do sięgania po historyczne analogie. Jeśli jesteśmy zgodni co do tego, że majowa podwyżka będzie ostatnia, to następnym ruchem Fedu będzie obniżka stóp. A w przeszłości w USA stopy utrzymywały się na szczycie dość krótko, zwykle krócej niż rok. Zakłady na rynku, kiedy dojdzie do obniżki, są więc uzasadnione. Moim zdaniem jest jednak jeszcze za wcześnie, aby wyceniać już obniżki stóp w II połowie br. To będzie uzależnione od napływających danych.