Rynek kapitałowy oferuje bardzo szeroką paletę możliwości.?Chcemy zainwestować pieniądze w akcje spółek z całego świata? To żaden problem.
– Pod względem technicznym inwestowanie na zagranicznych giełdach jest dziś stosunkowo proste, gdyż część biur maklerskich oferuje tego rodzaju produkty. Warto jednak zwrócić uwagę na znacznie wyższy niż w przypadku inwestycji na polskim rynku poziom kosztów transakcyjnych (opłat i prowizji). Aby uzyskać więcej szczegółów, najlepiej zwrócić się z pytaniem do domu maklerskiego prowadzącego nasz rachunek inwestycyjny i porównać jego ofertę z ofertą innych biur – mówi Filip Gorczyca, starszy menedżer w zespole ds. rynków kapitałowych PwC. Podkreśla, że inwestując na zagranicznych giełdach trzeba dysponować odpowiednią wiedzą. Bez tego ryzyko nietrafionej inwestycji mocno rośnie.
W ofercie polskich biur maklerskich znajdziemy możliwość handlowania akcjami zarówno na największych giełdach światowych, jak i tych mniej znanych. – Warto przeanalizować ofertę, gdyż są duże rozbieżności co do opłat pobieranych przez brokerów, a także rynków i instrumentów przez nich oferowanych. Można jednak znaleźć oferty, które zapewniają możliwość składania zleceń na giełdy zagraniczne, jak i podglądu notowań za pomocą internetowego dostępu do rachunku, a prowizje nie są przy tym wygórowane – mówi Dawid Błaszczyk, analityk KBC Securities. Z technicznego punktu widzenia handel akcjami na zagranicznych rynkach za pośrednictwem polskiego brokera niewiele różni się od handlu na GPW. Procedury techniczne oraz rodzaje zleceń są praktycznie takie same. – Problemem może być posiadanie waluty potrzebnej do handlu na danym rynku. Jednak biura przyjmują wpłaty, jak i wypłaty w walutach obcych, a niektóre z nich oferują rachunki wielowalutowe, za pomocą których można wymieniać waluty. Możliwe więc jest nawet zasilenie rachunku maklerskiego złotówkami i za pomocą biura maklerskiego nabycie waluty potrzebnej nam do transakcji. Jeżeli chodzi o rozliczenie podatkowe, biuro przygotuje nam zestawienie przychodów i kosztów potrzebne do wypełnienia formularza PIT-38 – mówi Błaszczyk.
Decydując się na zakup spółek z innych rynków nie handluje się bezpośrednio akcjami, a kontraktami terminowymi na akcje, czyli CFD (contract for differences). – Mamy w swojej ofercie kilkaset akcji notowanych na rynkach zagranicznych. Instrumenty te są kwotowane w formie kontraktu CFD. Za pośrednictwem Equity CFD opartych na kursie akcji spółek giełdowych (ceny kontraktów odzwierciedlają bieżący kurs instrumentu bazowego), inwestor ma możliwość lokowania środków pieniężnych w walory m.in. spółek Google oraz Facebook – mówi Przemysław Lik, analityk X-Trade Brokers. Dodaje, że inwestowanie na rynku akcji amerykańskich nie różni się diametralnie poziomem ryzyka od inwestowania w instrumenty rynku kasowego z GPW, gdyż jest to ta sama klasa aktywów. – Schemat dokonania analizy przed dokonaniem inwestycji też jest podobny. W zależności od umiejętności, inwestor musi dokonać analizy otoczenia makroekonomicznego każdej ze spółek, sprawozdań finansowych oraz prognozy przyszłych przepływów pieniężnych – wymienia.
Problemem, który należy uwzględnić inwestując za granicą, jest ryzyko walutowe. – Działa ono w obie strony. W przypadku umocnienia złotego zmniejsza nasz wynik na inwestycji, za to przy osłabieniu złotego do walut obcych możemy uzyskać dodatkowy zysk – mówi Błaszczyk. Inwestor może się zabezpieczyć przed ryzykiem walutowym, np. otwierając odpowiednią pozycję na kontraktach terminowych na interesującej go walucie. Jest też jeszcze jeden problem, z którym może przyjść nam się zmierzyć, jeśli zdecydujemy się na inwestycję za granicą. – Trudniejsze i bardziej kosztowne może być ewentualne dochodzenie swoich praw i roszczeń w razie jakichkolwiek problemów (np. niewypłacalności emitenta). Choć z perspektywy inwestora indywidualnego możliwości te również na lokalnym rynku są w praktyce zazwyczaj ograniczone – zauważa Gorczyca.