A jak pan widzi końcówkę roku w wykonaniu sWIG80?
sWIG80 w tym momencie jest najsłabszy do WIG20 od 2,5 roku natomiast do mWIG40 od prawie 11 lat. Tak, jak powiedziałem wynika to z preferencji płynności. Duże spółki są lepiej postrzegane bo są duże, płynne i dodatkowo rosną, natomiast małe spółki są postrzegane gorzej bo są mniej płynne i ich notowania zniżkują. Jak jednak wiadomo giełdy podlegają trendom. Nic nie trwa wiecznie więc ta sytuacja szybciej bądź później się zmieni. Moim zdaniem w tym momencie dotarliśmy do poziomu wsparcia na sWIG80. Na razie obrona, w okolicach 15 tys. pkt, wygląda dość mizernie, dlatego uważam, że spadniemy jeszcze 500 - 1000 pkt, natomiast zaryzykowałbym stwierdzenie, że na koniec roku będziemy 5 - 10 proc. wyżej niż obecnie.
A zaryzykuje pan ponownie stwierdzenie, że sWIG80 osiągnie poziom 20 tys. pkt. A jeżeli tak to kiedy to się stanie?
Oczywiście, że wcześniej czy później tak się stanie. Na rynkach kapitałowych wszystko jest możliwe, nawet spadek do 10 tys. czy nawet 5 tys. pkt. Uważam natomiast, że jesteśmy bliżej niż dalej 20 tys. pkt. Jeśli uda się wybronić poziom 15 tys. pkt to myślę, że w ciągu pół roku osiągniemy 20 tys. pkt.
Wspominał pan o braku płynności. Czy to nie jest jednak odwieczny problem segmentu małych spółek? Inwestorzy koncentrują się jednak na najpłynniejszych spółkach z WIG20.
Nie. Tak się panu wydaje teraz, bo przez pół roku rynek zachowuje się właśnie w ten sposób. Natomiast można wspomnieć rok 2012, 2013 czy też 2014, kiedy WIG20 urósł ponad 20 proc., natomiast małe spółki urosły o ponad 90 proc. Wszystkie fundusze, które postawiły na tę subklasę aktywów okazały się wygranymi. Natomiast umysł przyzwyczaja się do pewnych zachowań rynku i uważa, że będą one trwały bardzo długo. Tak jak jednak wspomniałem rynki są zmienne. Teraz inwestorzy często nie mogą zmrużyć oka jeśli nie sprzedadzą akcji jakiejś małej spółki. Prędzej czy później będą notowania tych firm gonić i próbować za wszelką cenę kupić te walory.