Chodzi o kontrowersyjną transakcję sprzed dziewięciu lat. Czerwona Torebka 27 czerwca 2013 r. poinformowała o zawarciu umowy inwestycyjnej między spółką, Małpką oraz Mateuszem Świtalskim (miał 100 proc. akcji Małpki). Według KNF spółka najpóźniej 14 czerwca 2013 r. dowiedziała się o złej sytuacji finansowej Małpki. Zgodnie z raportem due diligence, na dzień 30 kwietnia 2013 r. skumulowane straty wykazywane w bilansie Małpki przewyższały o 13 tys. zł sumę kapitału zapasowego i jedną trzecią kapitału akcyjnego. W związku z tym, nadzwyczajne walne zgromadzenie Małpki 18 marca 2013 r. podjęło uchwałę w sprawie dalszego istnienia tej spółki. Nie ulega zatem wątpliwości, że Małpka była w złej kondycji finansowej.
Inwestorzy jednak tej wiedzy nie mieli, bo Czerwona Torebka nie wykazała w raporcie wpływu nabycia Małpki na swoją sytuację majątkową i finansową. Informacja o zawarciu umowy inwestycyjnej, będąca informacją poufną, była nierzetelna - oceniła Komisja.
Warto też odnotować, że wartość transakcji była duża: Czerwona Torebka nabyła podmiot o wartości prawie połowy kapitału własnego.
Czerwona Torebka zadebiutowała na GPW w 2012 r. Inwestorzy pokładali w spółce duże nadzieje, a przyciągało ich przede wszystkim nazwisko Świtalskiego – twórcy takich marek jak Żabka czy Biedronka. Czerwona Torebka okazała się jednak biznesowym fiaskiem.
Na dzień 30 czerwca 2022 r. większościowy pakiet akcji spółki (bezpośrednio i pośrednio) znajduje się w posiadaniu rodziny Świtalskich - czytamy w raporcie półrocznym. Zarząd ocenił w nim, że nie istnieje zagrożenie płynności oraz zagrożenie finansowania bieżącej działalności spółki.