W tle umowy podpisanej 22 lipca dotyczącej eksportu zbóż z Ukrainy statkami, w której udział biorą cztery strony: Ukraina, ONZ, Turcja oraz Rosja, ukraińskie spółki starają się dywersyfikować sposoby eksportu zbóż, m.in. drogą lądową lub przez porty przygranicznych państw. Jak w tym momencie wygląda sytuacja notowanych na GPW firm?
Wyścig z czasem
Dotychczas z ukraińskich portów w Odessie wypłynęło co najmniej 25 statków. Zgodnie z danymi tamtejszego Ministerstwa Infrastruktury, 17 z nich wyeksportowało łącznie 0,5 mln towarów. – Na wspomnianych statkach nie było produktów Astarty – wyjaśniła „Parkietowi” Julia Bereshchenko odpowiedzialna za komunikację z inwestorami w Astarcie. Pozostałe spółki nie podają, czy na wspomnianych jednostkach znalazły się ich produkty. – Należy się cieszyć z tego, że eksport drogą morską ruszył, jednak na razie wolumeny nie są zatrważające. Jest to pokłosie niechęci armatorów, którzy w obliczu niejasnych zasad dotyczących ubezpieczenia swoich statków nie chcą podejmować się eksportu – dodał Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Nie ulega wątpliwości, że obecnie w Ukrainie trwa pod tym względem wyścig z czasem. W lipcu eksport zbóż naszego wschodniego sąsiada sięgnął 2,3 mln t, co jest wynikiem o 12 proc. lepszym niż w czerwcu i 26 proc. gorszym niż w analogicznym miesiącu poprzedniego roku. Za pasem jednak jesienne zbiory kukurydzy i słonecznika. – „Przy obecnym tempie eksportu zbóż, także drogą morską, dostawy mogą zwiększyć się w sierpniu o około 40 proc., do 3,2 mln t. Uważamy, że taki eksport umożliwiłby rozładowanie tegorocznych zapasów plonów, a uwolnione powierzchnie magazynowe pozwoliłyby krajowym rolnikom obsiać w 2023 r. co najmniej taką samą powierzchnię pól, jak w tym roku. Minister infrastruktury Oleksandr Kubrakov przewidywał, że w ciągu dwóch tygodni z portów w Odessie wypływać będzie do pięciu statków dziennie, co doprowadzi do skoku miesięcznego eksportu statkami do 3 mln t. To, w połączeniu z 2,3 mln t eksportu lądem, daje 5,3 mln t. Czas pokaże, czy uda się wyeksportować drogą morską takie wolumeny” – stwierdzili analitycy Dragon Capital. Szczególnie ciekawy wydaje się szacunek dotyczący miesięcznego eksportu drogą morską. – Miesięczny cel 3 mln t brzmi ambitnie, ale Ukraina udowodniła, że może szybko zwiększyć eksport, wykorzystując wszystkie dostępne drogi eksportu. Zdolność adaptacyjna przejawia się m.in. trzykrotnym wzrostem wolumenu transportowego ciężarówkami czy koleją, w porównaniu z wartością sprzed kilku miesięcy – skomentowała przedstawicielka Astarty.
Aż takim optymistą nie jest Jakub Szkopek. – W okresie 1–15 sierpnia udało się wyeksportować Ukrainie ponad 2,7 mln t zbóż, podczas gdy w ubiegłym roku było to około 5 mln t. Co należy podkreślić, mimo niesprzyjających warunków, tegoroczne zbiory okazują się całkiem niezłe i są rewidowane w górę względem wcześniejszych prognoz. Problemem pozostają jednak magazyny. Przyjmując, że uda się wyeksportować 1,5 mln t zbóż drogą lądową i 3 mln t morską, to znaczne problemy pojawią się w magazynach nie teraz, tylko jesienią, ponieważ wtedy rozpoczną się zbiory kukurydzy i słonecznika, których areał jest znaczący. W ukraińskich silosach zmieścić można do 75 mln t zbóż. Na terenach bezpiecznych znajdują się te o pojemności 60 mln. 20 mln t zbóż już w nich jest, a przy obecnym tempie ich opróżniania, nie uda się tego całkowicie sprzedać. To wszystko powoduje, że w silosach może zabraknąć miejsca na 8–15 mln t zbóż – wskazuje ekspert.
Znaczące koszty
A jakie były najważniejsze drogi eksportu zbóż przed wejściem w życie porozumienia? – W lipcu główny wolumen zboża był kierowany wodną drogą przez naddunajski port Reni (Ukraina) i dalej do portu w Konstancy (Rumunia). Około miliona ton eksportowano koleją – przez zachodnie granice Ukrainy. Trudności związane z eksportem kolejowym na zachodnim odcinku związane są z deficytem lokomotyw i wagonów, a także częściowymi zniszczeniami infrastruktury kolejowej. W zachodnich krajach (Polska, Węgry, Rumunia) też są problemy z dostępnością lokomotyw i wagonów. Poza tym infrastruktura logistyczna tych krajów nie jest gotowa na tak duże transporty zboża z Ukrainy – komentuje Alex Lissitsa, prezes IMC.