Gobarto, spółka z branży spożywczej, w I kw. br. pokazało nie tylko wzrost przychodów, ale i zysk netto, o co ostatnio w trudnym otoczeniu rynkowym było ciężkie do osiągnięcia. Kluczowe dla wyników okazały się rosnące ceny żywca wieprzowego.
– Rosnące ceny żywca z poziomu około 1,2 euro/kg do niespełna 2 euro/kg związane są głównie z bilansowaniem się pogłowia trzody, głównie w Niemczech oraz w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że Europa musi zredukować pogłowie. Ciężko prognozować, czy będzie to trwało jeszcze dwa czy trzy lata, jednak pozytywne jest to, że wiemy, w jakim kierunku idziemy. Omawiając sytuację na rynku, nie wolno też zapomnieć o ASF, który wpływa na naszą działalność od 2014 r. Widzimy wprawdzie efekty rządowych działań, jednak nacisk musi być m.in. na małe gospodarstwa, w których często hodowla nie jest zgodna ze standardami dotyczącymi bioasekuracji – stwierdził Marcin Śliwiński, prezes Gobarto. Wspomniany trend spadającego pogłowia widać też w Polsce. Obecnie poziom trzody jest najniższy od lat 50. i sięga około 9,8 mln sztuk.
Spółka wypracowała w pierwszych trzech miesiącach roku niemal 520 mln zł przychodów, o 4,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 r. Zysk netto sięgnął 3,9 mln zł, podczas gdy strata w ubiegłym roku wyniosła 0,6 mln zł.
Firma bezpośrednio nie cierpi z powodu wojny w Ukrainie, a ostatnie aktywa w tym regionie sprzedała w 2020 r. Co warto jednak dodać, na część kredytów jest ustanowione zabezpieczenie na stopę procentową, co zabezpiecza spółkę przed skutkami jej wzrostu. Jak podkreśla jednak Śliwiński, rosnące stopy mogą wpłynąć na inwestycje. – Rozważając teraz inwestycje i jej koszty trzeba brać pod uwagę, czy jej realizacja przyniesie wystarczające marże, aby pokryć rosnące koszty inwestycyjne oraz odsetkowe. Właśnie brak możliwości wypracowania później odpowiedniej marży może być obecnie hamulcem inwestycji – dodał prezes.