Nowy zarząd Gino Rossi, w ramach rozpoczętej restrukturyzacji zwolnił już około 15 pracowników z 80-osobowej załogi zatrudnionej w administracji. – Zwolnienia dotyczą wszystkich pionów niezwiązanych z produkcją i obsługą sklepów – mówi Witold Jesionowski, prezes Gino Rossi, powołany na to stanowisko na początku września. Nie wyklucza dalszej redukcji zatrudnienia.
[srodtytul]Poszukiwanie oszczędności[/srodtytul]
Firma handlująca butami i odzieżą damską zrezygnowała również z usług włoskich stylistów. Zdaniem Jesionowskiego, ich wkład w tworzenie nowych kolekcji był niesatysfakcjonujący. Twierdzi, że rozmywała się odpowiedzialność za ich ostateczny kształt. – Chcemy zbudować zespół od początku do końca przygotowujący i odpowiadający za wygląd i atrakcyjność kolekcji – mówi prezes.
Jego zdaniem, redukcję kosztów zapewni również likwidacja nierentownych zagranicznych spółek zależnych zarządzających sprzedażą. Celem jest także efektywne zorganizowanie logistyki, co wiąże się z rezygnacją z korzystania z dwóch magazynów. – Oszczędności z już wdrożonych działań i tych planowanych sięgną od 500 tys. zł do 1 mln zł miesięcznie – twierdzi Jesionowski. Przyznaje, że z uwagi m.in. na okres wypowiedzeń umów pracownikom oraz termin obowiązywania kontraktów handlowych korzyści będą osiągane od początku przyszłego roku.
Prezes zakłada, że firma będzie otwierała rocznie około pięć salonów pod marką Gino Rossi. Równolegle będą zamykane nierentowne placówki. W efekcie wielkość sieci się nie zmieni i będzie liczyć około 80 sklepów. Z kolei sieć odzieżowych salonów Simple ma zwiększyć się rocznie o kilka punktów (teraz jest ponad 40). – Wszystkie sklepy tej marki pracują na przyzwoitej rentowności i nie zamierzamy ich zamykać – tłumaczy prezes. Pieniądze na sfinansowanie rozwoju mają pochodzić głównie z kierowanej emisji akcji, która zapewni 27 mln zł. Z tego w spółce powinno pozostać około 10 mln zł, a reszta zostanie przeznaczona na spłatę długów wobec banków.