Wbrew wcześniejszym planom państwowy akcjonariusz nie zdąży pozbyć się pakietu Ruchu (do 55,07 proc. akcji) do końca tego roku.

– Chcielibyśmy to zrobić do połowy 2010 roku, o ile nie będzie tąpnięć na rynku – mówił wczoraj posłom z Sejmowej Komisji Skarbu wiceminister skarbu Krzysztof Łaszkiewicz. – Na powodzenie tej prywatyzacji duży wpływ będą mieć efekty restrukturyzacji prowadzonej w spółce, bo stwarzają lepszą atmosferę do negocjacji z potencjalnymi inwestorami w przypadku zwyżki akcji – dodał.

Restrukturyzacja ma polegać m.in. na zwolnieniach grupowych, które do końca listopada obejmą do 617 osób (około 13 proc. zatrudnionych), a także na doprowadzeniu do rentowności sieć 30 kawiarni i-Coffee, a nawet ich sprzedaży, gdyby pojawił się chętny.

Wiceminister Łaszkiewicz tłumaczył też, dlaczego resort skarbu zdecydował się dokończyć prywatyzację spółki nie przez giełdę, ale w drodze negocjacji z inwestorami (choć po zakończeniu negocjacji możliwe jest, że ktoś ogłosi kontrwezwanie). – W trybie giełdowym nie moglibyśmy liczyć na premię za pakiet kontrolny, który może istotnie przyczynić się do podniesienia ceny – mówił Łaszkiewicz.

Ministerstwo Skarbu podpisało już umowę z doradcą prywatyzacyjnym – konsorcjum BAA Polska i Kancelaria Adwokacka Piotr Kuliński, Joanna Jaczewska-Zimińska, Dorota Kulińska. Doradca przygotowuje memorandum inwestycyjne, które zostanie rozesłane do wszystkich inwestorów, którzy wcześniej wyrażali zainteresowanie zakupem akcji Ruchu. Byli to m. in.: Zbigniew Jakubas (poprzez Mennicę kontroluje już 10,6 proc. walorów), Eurocash, Emperia Holding i Penta Investments. Analizy przedprywatyzacyjne mogą być gotowe do końca września. W I półroczu 2009 roku Ruch miał 28,8 mln zł straty netto i 1,9 mld zł przychodów.