– Tak, wpłynęło takie doniesienie. W ciągu miesiąca podjęta zostanie decyzja, czy zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury?Okręgowej w Łodzi.

Burzę wywołały faktury wystawione przez łódzką firmę. Chodzi o dodatkowe opłaty z umów franczyzowych. – To bezpodstawne żądanie zapłaty – argumentują restauratorzy. – Faktury wystawione przez spółkę wynikają wprost z zapisów umowy – mówi Bogdan Bruczko, wiceprezes zarządu Sfinks Polska SA. Wyjaśnia, że te zapisy mają na celu ochronę interesów spółki w przypadku niegospodarności franczyzobiorców polegającej na niedostosowaniu kosztów do sytuacji rynkowej. – Przez lata te zapisy nie były egzekwowane, a spółka ponosiła tego konsekwencje finansowe – zaznacza. 

Z dokumentów, do których dotarł „Parkiet”, wynika, że chodzi o przekroczenie przez restauratorów „średnich wskaźników sieci związanych z realizacją kosztów niespożywczych”. Są to takie koszty jak np. opłaty za media (gaz, prąd, energię), koszty pracownicze, księgowość, ochronę,  leasing urządzeń stanowiących wyposażenie restauracji. – Tylko że my nie mamy wpływu na część tych kosztów. Na przykład biuro ochrony czy firmę do prowadzenia księgowości wyznacza nam centrala i nie możemy jej zastąpić tańszą firmą – tłumaczy jeden z restauratorów, prosząc o niepodawanie nazwiska. 

Nowy zarząd Sfinksa, którym od czerwca kieruje Sylwester Cacek, porządkuje relacje z restauratorami. Oprócz uzupełniających opłat franczyzowych za pięć miesięcy roku, zapowiadane jest  wystawienie podobnych faktur za 2008 rok i pozostałe miesiące tego roku. Do końca grudnia w całej sieci mają być wprowadzone nowe umowy franczyzowe zawierające opłatę wstępną oraz opłatę miesięczną. Jak już wcześniej informowaliśmy, dotychczas na nowe warunki współpracy nie zgodzili się operatorzy zarządzający 18 lokalami Sphinx, to jest jedną piątą tej największej polskiej sieci gastronomicznej.

[link=http://www.rp.pl/artykul/370628_Sfinks__franczyzobiorcy_walcza_.html]Czytaj też na rp.pl/ekonomia » [/link]