– Jestem z firmą związany bardzo osobiście. Ma moje nazwisko. Zrobię wszystko, żeby ją uratować. Wiele lat cała moja rodzina, a później pracownicy ją budowali. To jest duża część polskiego przemysłu mięsnego. Nie zawiedziemy dostawców, kooperantów i klientów – mówi „Parkietowi" Henryk Kania, główny akcjonariusz i szef rady nadzorczej spółki.
Inwestor i sieci handlowe
Los firmy jest dziś w rękach banków, nowego inwestora i sieci handlowych. – W piątek zostało otwarte przez sąd przyśpieszone postępowanie układowe i teraz możemy bardziej oficjalnie negocjować z inwestorami, którzy są zainteresowani wsparciem finansowym spółki. Jesteśmy po dużych rozmowach – mówi Henryk Kania. Liczy, że w najbliższych dniach uda się przedstawić więcej informacji. – Pozyskanie inwestora pozwoliłoby na zwiększenie produkcji po tym, gdy tydzień temu musieliśmy ją mocno ograniczyć – dodaje.
Otwarcie postępowania daje spółce zupełnie nowy oręż do walki z kryzysem. W piątek kurs akcji ustanowił historyczne minimum na poziomie 0,22 zł i w środę chwilowo dotarł nawet w okolice 0,40 zł.
Aby wrócić do zarabiania, firma musi nie tylko uporać się z finansowaniem i zwiększyć produkcję oraz dostawy. Sporym problemem polskich producentów żywności jest też wojna cenowa sieci handlowych. Kania przyznaje, że jej marże na tym cierpią, zwłaszcza biorąc pod uwagę galopujące ceny surowców. Drugim elementem układanki restrukturyzacyjnej jest więc wynegocjowanie nowych cen z wielkimi sieciami handlowymi, od których pochodzi zdecydowana większość przychodów firmy. Jej kluczowym odbiorcą jest sieć dyskontów Biedronka i to jej zgoda może być kluczowa dla wyjścia z impasu. – Jesteśmy po renegocjacjach cen dostaw naszych produktów do wszystkich sieci. Efekt jest zadowalający, zgodzili się podnieść ceny, niektórzy także skrócić terminy płatności – mówi Kania.
Rozmowy z bankami
Na początku maja audytor (PKF Consult) odmówił wydania opinii na temat rocznego sprawozdania finansowego spółki, wskazując na pięć powodów, w tym m.in. brak wystarczających informacji i dowodów badania. To zdaniem głównego akcjonariusza było początkiem problemów z płynnością.