Mecenas ubezpieczyciel

Coraz więcej towarzystw ubezpieczeniowych angażuje się w promocję kultury i sztuki. Jednak fakt, że instytucje kupują albo sponsorują wystawy artystyczne, nie jest ani niczym nowym, ani dziwnym. Na Zachodzie banki i towarzystwa ubezpieczeniowe to jedni z najpoważniejszych graczy na aukcjach dzieł sztuki.

Publikacja: 29.01.2002 08:59

Po urynkowieniu naszej gospodarki i wejściu zagranicznych inwestorów do polskich spółek, szybko zaczęliśmy przejmować zachodnie zwyczaje. Czasem jednak ujawniały się braki w edukacji. Przykładem może być jeden z większych polskich banków, który zakupił obraz, jak się później okazało kradziony. Nie była to najlepsza promocja dla tej firmy. Dlatego instytucje finansowe szybko nauczyły się, jak sprawdzać to, co kupują.

Jednak inwestowanie w sztukę to nie tylko kupowanie dobrych obrazów czy rzeźb. To również organizowanie koncertów. Przy czym okazuje się, że towarzystwa ubezpieczeniowe najbardziej lubią muzykę poważną. Kłopotów ze znalezieniem sponsorów nie ma koncert chopinowski. Ambicją co bogatszych firm ubezpieczeniowych jest zorganizowanie takiego koncertu w rocznicę utworzenia firmy. Przykładem jest sopocka Ergo Hestia, która na swoje dziesięciolecie sprowadziła do polski orkiestrę filharmoników monachijskich. Jednak sprowadzenie słynnej orkiestry nie wystarczyło. Zabrakło bowiem odpowiednich warunków do jej występu. Ergo Hestia przygotowała koncert na wolnym powietrzu w sopockim amfiteatrze. Jednak publiczność potraktowała to wydarzenie bardzo wakacyjnie. Podziwiała kunszt filharmoników, popijając piwo i zagryzając kiełbaską z grilla. Od czasu do czasu w chopinowską muzykę wdzierał się dzwonek telefonu komórkowego. Ale pierwsze koty za płoty - w przyszłości organizatorzy zapewne zadbają także o szczegóły.

Moda

na własną galerię

Organizacja czy sponsorowanie koncertów to tylko mały fragment zaangażowania towarzystw ubezpieczeniowych w promocję kultury i sztuki. W ostatnich latach kilka towarzystw postanowiło stworzyć galerię dzieł sztuki w swoich siedzibach. Pierwszą spółką, która zrealizowała ten pomysł, było towarzystwo Generali - włoska firma, która ubezpieczała Polaków jeszcze przed wojną, a po 50 latach powróciła na nasz rynek w 1999 roku. Grupa Generali postawiła na sztukę współczesną. W maju 2000 r. na pierwszych ekspozycjach w warszawskiej siedzibie spółki, swoje prace wystawiali m.in. Antoni Starowieyski, Tomasz Milanowski, Małgorzata Dmitruk oraz Karolina Zdunek.

Generali nie ogranicza się jednak tylko do wystaw. Firma postanowiła kupować dzieła "swoich" artystów, by w przyszłości stworzyć własną kolekcję polskiej sztuki współczesnej. Zarząd towarzystwa planuje, że za kilka lat kolekcja będzie wystawiana nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. Deklaruje, że w ten sposób chce przyczynić się do popularyzacji polskiej sztuki na świecie. Równocześnie zakupy dzieł sztuki współczesnej zarząd Generali traktuje jako doskonałą lokatę kapitału. Jednak firma skrzętnie ukrywa, ile kapitału lokuje w tych dziełach.

W listopadzie ubiegłego roku swoją galerię sztuki współczesnej otworzyło także PZU. W hallu warszawskiej centrali spółki przy ul. Jana Pawła II 24, prezentowane są prace m.in. Beaty Murawskiej, Andrzeja Owczarka i Jacka Łydżby. Do lutego br. można oglądać tam jeszcze prace Krzysztofa Kokoryna, absolwenta Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP.

Zresztą PZU dziedzictwem historycznym zainteresowało się znacznie wcześniej. W 1987 roku w Krakowie, dzięki pracownikom PZU, powstało pierwsze na świecie Muzeum Ubezpieczeń. W jego zbiorach znajduje się ponad 35 tys. eksponatów z 28 krajów. Można tam np. obejrzeć XIX-wieczne polisy czy zabytkowe już tabliczki z nazwami towarzystw ubezpieczeniowych, które kiedyś były przybijane na ścianach budynków. Informowały one, że oznaczony w ten sposób obiekt jest już ubezpieczony. W muzeum można też znaleźć materiały promocyjne towarzystw ubezpieczeniowych, np. broszurka "wypadki chodzą po ludziach - ubezpiecz się w PZU" lub odezwa z 1923 r., zachęcająca do ubezpieczenia upraw od gradobicia, adresowana "Do Panów Rolników".W działalność kulturalną zaangażowana jest także sopocka Ergo Hestia. Firma przy własnej ulicy (ul. Hestii w Sopocie) ma główną siedzibę (oczywiście, z numerem 1). W budynku znalazło się także miejsce dla artystów. Jednak to nie wszystko. Hestia wyprzedziła konkurencję, udostępniając na swoich stronach internetowych prace artystów wystawiane we własnej galerii. Takie rozwiązanie zapewnia, że wystawę obejrzą także ci, którzy nieczęsto przebywają w Sopocie.

Specyficzną "galerię na zamówienie" na parterze swojej siedziby stworzyło również TUiR Warta. W hallu znajdują się rzeźby Barbary Falneder, które artystka wykonała na zamówienie towarzystwa i wg koncepcji projektantów wnętrz.

Mecenat

mile widziany

Można się jednak zastanawiać, co skłania towarzystwa ubezpieczeniowe do inwestycji w sztukę. Konkurencja, moda z Zachodu? Nie. Dla ubezpieczycieli odpowiedź jest prosta. Twierdzą oni, że kultura od najdawniejszych czasów, aby istnieć, musiała korzystać z przychylności i hojności mecenasów, ludzi, którzy potrafili czerpać radość z oglądania i słuchania tego, co piękne. W dobie gospodarki rynkowej, gdy ciągle słyszy się o braku środków finansowych na kulturę, działalność mecenasów jest szczególnie istotna. Rola mecenasa bardzo towarzystwom odpowiada. Buduje pozytywnie kojarzony wizerunek firmy, a co za tym idzie - również zaufanie potencjalnych klientów.

Nie bez znaczenia marketingowego są też nagrody przyznawane za mecenat kulturalny. Hestia przed dwoma laty była laureatem tytułu Mecenasa Kultury Sopotu, ustanowionego przez prezydenta tego miasta. Firma jest też patronem Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie. Patronowała również organizacji i przebiegom wystaw malarstwa, m.in. prac i grafik Alfreda Kubina.

Na miano mecenasa kultury zasłużyła też Warta. Firma powołała nawet specjalną fundację, która stale współpracuje z Teatrem Wielkim Opery Narodowej, Galerią Kordegarda i Galerią Sztuki Zachęta, a także Muzeum Narodowym w Warszawie. Ukoronowaniem tych działań było wyróżnienie towarzystwa w konkursie Mecenas Kultury. Fundacja otrzymała specjalne wyróżnienie za sfinansowanie renowacji wieży klasztoru oo. Paulinów na Jasnej Górze. Towarzystwo pamięta również o aktorach, sponsorując Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach, gdzie zjeżdżają najpopularniejsi artyści polskiej sceny.

Tytuł "Przyjaciela Kultury" za swoją działalność otrzymał również Allianz. Niemiecki ubezpieczyciel powołał Fundację Kultury (działającą w każdym kraju, w którym obecny jest Allianz), która patronowała m.in. Berlin Biennale - świętu awangardowej sztuki współczesnej. Podczas tej imprezy swoje prace prezentowali artyści z 31 krajów. Z kolei w Polsce Allianz sponsoruje wykopaliska archeologiczne. W sierpniu ubiegłego roku firma sfinansowała prace prowadzone przez archeologów z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Efektem jest odkrycie w okolicach Chełmna śladów Wikingów, wczesnoromańskiej bazyliki z I połowy XI wieku oraz skórzanego mieszka ze złotymi monetami. Jednak Allianz nie tylko sponsoruje, ale i ubezpiecza wybitne dzieła sztuki i wystawy m.in. Caravaggia, Miro i Renoira we Włoszech.

W życie artystyczne angażują się także firmy, które dopiero pojawiły się w Polsce, czego przykładem jest Vienna Life, obecna na polskim rynku od połowy 2000 roku. Firma jest mecenasem wystawy zorganizowanej w ramach dni Austrii w Polsce. Wystawa "Spętani - Wyzwoleni. Sztuka Austriacka XX wieku", została zaprezentowana w warszawskiej Galerii Zachęta. Towarzystwo postanowiło w ten sposób promować kraj swojego właściciela. W przyszłości planuje też zorganizować podobną wystawę, tym razem polskiej sztuki współczesnej i zaprezentować ją austriackiej publiczności w Wiedniu.

Podobną strategię marketingową wybrało ING Nationale-Nederlanden. Jak sama nazwa wskazuje, korzenie firmy sięgają Niderlandów. Dlatego firma promuje wiedzę na temat Niderlandów, uczestnicząc w sponsorowaniu imprez i wykładów, poświęconych temu regiO tym, co sponsorować i w co inwestować niejednokrotnie też decydują upodobania prezesa danej spółki. Tak jest m.in. w Commercial Union, której prezes Jarosław Myjak upodobał sobie pejzaże Kazimierza nad Wisłą. Obrazy wiszą w budynku centrali spółki na piętrze, gdzie mieści się jej zarząd.

Lokata kapitału

Wśród towarzystw ubezpieczeniowych dzieła sztuki kupują albo najbogatsze firmy, albo te, których udziałowcy prowadzą podobną działalność w krajach macierzystych. Oczywiste jest, że firma, która nie ma pieniędzy, nie będzie uczestniczyć w aukcjach.

Trzeba jednak przyznać, że towarzystwa rzadko się chwalą zakupami dzieł uznanych artystów. Większość mówi tylko o dziełach artystów współczesnych. Można się zastanowić, skąd wiedzą, że w przyszłości te prace zyskają na wartości? Przede wszystkim polegają tu na opiniach rzeczoznawców. Poza tym młodych artystów można wypromować tak, by ich prace stały się cenione. Niejednokrotnie oprócz umiejętności artysty, pomaga mu również moda na dany kierunek w sztuce.

Należy przy tym pamiętać, że większość towarzystw traktuje dzieła sztuki jako doskonałą lokatę kapitału. W przyszłości takie inwestycje będą bardzo opłacalne. Dlaczego? Sławomir Rawski, prezes Pierwszej Krajowej Izby Kredytu Kupieckiego, który od lat inwestuje w dzieła sztuki, przekonuje, że za 5 - 10 lat na ten rynek wejdą ludzie młodzi z całkowicie zalegalizowaną gotówką. Będą kupowali śmiało i oficjalnie. Dziś ich ojcowie boją się jeszcze afiszować z wielką gotówką, ponieważ są "romantycznymi korsarzami", którzy nie zawsze potrafią podać źródło swego majątku. Ale pokolenie ojców schodzi już ze sceny.

A ile można zarobić na jednym obrazie? W Polsce równowartość domu lub mieszkania, na Zachodzie - nawet połowy miasta. Jeden z inwestorów kupił w 1988 r. portret Leona Chwistka za 100 tys. dolarów, namalowany przez Witkacego. Znawca zapłacił dużo, bo uważał, że jest to dzieło wybitne artystycznie i jednocześnie rzadkie. I rzeczywiście, nie jest to masówka, jaką Witkacy taśmowo produkował dla chleba. Po dwóch latach obraz został sprzedany za równowartość 150 tys. dolarów. Ktoś, kto kupił ten obraz, ma zapewniony zysk, bo w dorobku Witkacego jest zaledwie kilka dzieł tak wysokiej jakości artystycznej.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego