Poprawa sytuacji na giełdach zachodnich przełożyła się na wzrosty na GPW. Na wczorajszej sesji przełamany został silny opór w rejonie 1096-1100 pkt. Indeks WIG20 na zamknięcie sesji osiągnął poziom 1121,5pkt. Obroty wyniosły aż 269 mln zł, ale i tak są o wiele niższe niż na jesieni ub.r. Przełamanie oporu na poziomie 1100 pkt. otwiera bykom drogę w rejon 1150-1170 pkt. Chciałbym zwrócić uwagę, że wzrosty mogą się urwać w każdym momencie i są w moim odczuciu pułapką zastawioną na kupujących. Obecnie największym czynnikiem ryzyka dla rynków naszego regionu jest referendum w Irlandii, które odbędzie się 19 października. Sondaże wskazują na rosnącą liczbę zwolenników traktatu nicejskiego, jednak przy niskiej frekwencji może się zdarzyć, że wynik głosowania będzie negatywny. Przełożenie na rynek akcji może być bardzo silne, gdyż od wielu tygodni giełdy w Warszawie, Pradze i Budapeszcie umacniały się w stosunku do giełd zachodnich co świadczyło, że dyskontują wejście tych krajów do Unii Europejskiej. Negatywny impuls mógłby spowodować kilkusesyjną wyprzedaż, co szybko mogłoby doprowadzić do pogłębienia lipcowego dna (1026,7 pkt.). Licząc od styczniowego szczytu na poziomie 1486,2 pkt. na wykresie WIG20 pojawiłaby się wtedy spadkowa "piątka". Zdaję sobie sprawę, że wspomniany scenariusz jest dla niektórych mało prawdopodobny. Niestety, bez dopełnienia spadków nie widzę szans na większe wzrosty niż do 1200-1280pkt.
Drugim czynnikiem ryzyka jest sytuacja na giełdach zachodnich. Wielu inwestorów liczy po raz kolejny na schemat "w październiku dołek, za kilka miesięcy górka". Obawiam się, że skala wzrostów na giełdach zachodnich może być niewielka, co spowoduje, że jeszcze w październiku wejdziemy w kolejną falę spadków. Polskie spółki na tle zachodnich są niestety wyceniane bardzo wysoko. Wynika to z niskiej płynności naszego rynku i obecności OFE. Sytuacja ta mogłaby się zmienić, jeśli nasze spółki szerzej korzystałyby z możliwości pozyskania kapitału poprzez emisję akcji.