Niedźwiedzie dotarły na razie do poziomu 1127 pkt. Spadki ze średnioterminowego szczytu na poziomie 1202 pkt. pokazują, że siła byków była dosyć pozorna. Listopadowy wierzchołek na wykresie indeksu WIG20 nie był potwierdzony przez wskaźnik A/D Line. Tę dywergencję uważam za bardzo silny, negatywny sygnał. Charakter wzrostów na giełdach zachodnich wskazuje, że raczej nie ma już co liczyć na nowy szczyt na tamtejszych rynkach. To również będzie źle oddziaływać na naszą giełdę. Wreszcie kluczowe będzie zachowanie się sektora bankowego, którego udział w indeksie jest znaczny.
Interpretacja indeksu WIG--Banki, z punktu widzenia teorii fal, jest o wiele bardziej jednoznaczna niż WIG20. Od sierpniowego dna na poziomie 19,9 tys. odbicie przyjmuje postać typowej elliottowskiej "trójki". Przekroczenie poziomu 22465 pkt. przez indeks WIG-Banki oznaczać będzie definitywne zakończenie korekty i w perspektywie najbliższych miesięcy nowe średnioterminowe dno.
W takiej sytuacji nie ma co liczyć na dalsze wzrosty na naszym rynku, a powrót indeksu WIG20 w okolice silnego oporu na poziomie 1200 pkt. dobrze będzie wykorzystać do sprzedaży akcji. Nadchodzący rok może przynieść pogłębienie lipcowego dna na poziomie 1027 pkt. Być może do połowy grudnia, gdy podpisywana będzie umowa o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, nasz rynek ulegnie "zamrożeniu" na dosyć wysokim poziomie. Potem jednak nie będzie już lepszych informacji. W ślad za spadkami na giełdach zachodnich trwać będzie wyprzedaż również i na naszym rynku. Przełamanie długoterminowego wsparcia w rejonie 978-1000 pkt. skutkować będzie spadkami indeksu WIG20 nawet do poziomu około 600 pkt. Dopiero na jesieni 2003 roku spodziewałabym się narodzin większego długoterminowego trendu wzrostowego. Będzie to skorelowane z zakończeniem pierwszej blisko 3-letniej spadkowej "piątki" na giełdach w USA. Wtedy też powinno dojść do (być może) 2-3-letniej wzrostowej korekty, w trakcie której inwestycje w akcje mogą okazać się bardzo zyskowne.