W lipcu 2002 r. został Pan prezesem spółki, która miała problemy z terminową spłatą zobowiązań i groziła jej utrata płynności finansowej. Teraz firma, dzięki podjętnym przez Pana działaniom, powoli wychodzi na prostą. Jak wyglądała restrukturyzacja-
Zarząd doprowadził do zawarcia układu z wierzycielami, część długu została zredukowana, a resztę spłacimy w ratach. Doszliśmy do porozumienia z bankami. Zawarte ugody polegały m.in. na wydłużeniu terminu spłaty kredytów. Znaleźliśmy inwestora branżowego Zakłady Mięsne Mysław, który wykupił część naszych wierzytelności. Przeprowadziliśmy też gruntowną restrukturyzację firmy na poziomie operacyjnym i zredukowaliśmy zatrudnienie. Beef-San najtrudniejsze czasy ma już za sobą. Zapewniam, że spółce nie grozi już upadłość.
Co było najtrudniejsze - czy negocjacje z bankami-
Wszystkie elementy restrukturyzacji były trudne, a niektóre nawet bolesne. Mam na myśli zwolnienia pracowników. Banki rzeczywiście początkowo podchodziły bardzo nieufnie do planów restrukturyzacji spółki. Chciały przerzucić odpowiedzialność za jej powodzenie na zarząd i na potencjalnego inwestora, same zachowując rezerwę i dystans do planowanym działań. Zmieniły jednak postawę i włączyły się w naprawę finansów firmy. Wiele starań wymagało też przekonanie blisko 400 wierzycieli do zawarcia układu. Dobrze przebiegała współpraca z władzami miasta Sanoka, które widząc trudną sytuację spółki odroczyły nam termin zapłaty podatków od nieruchomości.
Ile osób zostało zwolnionych" Co zmieniło się w działalności spółki"