Drżyjcie spekulanci

A ja - prawy obywatel, posłuszny urzędniczej woli, myk do telefonu, donosik do terenowego oddziału NBP i postępowanie wyjaśniające UOKiK gotowe. Drżyj Pan, Panie Kaziu!

Publikacja: 17.04.2004 10:24

Przecież te kury złote jaja znoszą - grzmiał w zamierzchłych już czasach pewien minister, bezpartyjny profesor z Poznania, który dostał posadę w Warszawie na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jaja były złote, podobno zaledwie za tuzin, czyli sztuk 12, można bowiem było kupić bilet kolejowy z Warszawy do Gdańska. Dziś dobre jajo kurze kosztuje chyba z 50 gr, czyli 12 jaj daje sumę 6 zł. Bilet do Gdańska, przeciętnie jest pewnie 12 razy droższy. Aby więcej złotych jaj nie było, postanowiono przeprowadzić stosowną reformę cen, która miała polegać na ich częściowym uwolnieniu. Wszystko odbywało się w ramach tzw. gospodarki planowej, czyli socjalistycznej. Tak więc kury złote jaja znosić przestały, a ci - którym to przeszkadzało - mogli odtąd spać spokojnie.

Autorem owej reformy był wspomniany profesor - minister, który stał na czele Urzędu ds. Cen. Tak, tak proszę państwa - taki urząd istniał, a wraz z nim pojawiły się różne kategorie cen. A to wolne, regulowane, umowne, komercyjne, państwowe - czyli sztywne i elastyczne, i mało kto dzisiaj już pamięta, jak tam jeszcze przez pomysłodawców i naród nazywane. I, oczywiście, kontrolowano, by do poszczególnych kategorii cen przydzielić stosowne produkty. Odtąd o niektórych cenach decydował nawet rynek, czyli wolna umowa między tymi, którzy produkowali, i tymi, którzy kupowali.

Przyszedł nowy system i stało się nudno. Zniknęły dziwne i śmieszne przymiotniki przed cenami, a o ich wysokości zaczęli decydować przede wszystkim chętni do sprzedaży i kupna, ale także monopole oraz oligopole i Bóg jeden wie, jakie tam jeszcze inne zmowy, niedopuszczające swobodnej konkurencji i obniżek.

Tak czy owak, stało się kapitalistycznie. I wydawało się, że całkiem się już do tego przyzwyczailiśmy i poza zmowami jest całkiem niegłupio. Można powybierać, pomarudzić, ponegocjować, czyli zbijać ceny szczególnie tych produktów, których sprzedawcy zgromadzili się przy jednej ulicy.

Żebyśmy jednak nie zapomnieli o dawnych czasach, w sukurs przyszli nam pomysłodawcy z NBP i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy tych szacownych instytucji podjęli "inicjatywę, której celem jest zapobieganie wykorzystywaniu integracji europejskiej jako pretekstu do podnoszenia cen. Uruchomiona zostanie specjalna infolinia, na którą każdy będzie mógł zgłosić informację o zmianach cen. W akcję analizowania zmian cen zaangażowane będą oddziały okręgowe NBP. W przypadku ich znaczącego podnoszenia, pod pretekstem przystąpienia Polski do UE, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie przeprowadzał postępowania wyjaśniające". Mało tego - "aby inicjatywa ta mogła przynieść pożądane efekty, niezbędne jest zaangażowanie mediów. Środki przekazu w wybranej przez siebie formie, informowałyby o nieuzasadnionych przypadkach podnoszenia cen".

Wyobrażam sobie to mniej więcej tak: Pan Kazio z mojego ulubionego targowiska, rolnik z Wólki Kozodawskiej, dochodzi do wniosku, że jego piękna, dorodna pietrucha jest lepsza od pędzonej natki unijnej, ale tańsza. Podnosi cenę. A ja - prawy obywatel, posłuszny urzędniczej woli, myk do telefonu, donosik do terenowego oddziału NBP i postępowanie wyjaśniające UOKiK gotowe. Drżyj Pan, Panie Kaziu!

Żeby było jak trzeba, zrobię jeszcze zdjęcie Panu Kaziowi, wyślę do gazet i TV, żeby się zaangażowały. Najlepiej zdjęcie na pierwszej stronie albo w głównym wydaniu telewizyjnych Wiadomości. Koniecznie z podpisem: Spekulant!

Bo kapitalizm, kapitalizmem, ale racja musi być po naszej stronie.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego