Każdy chciałby żyć w szczęśliwym kraju, wśród szczęśliwych, zadowolonych ludzi. Szczęścia życzymy więc sobie nieustannie, i to nie tylko z okazji urodzin, imienin, Bożego Narodzenia, Nowego Roku, ale wręcz na zakończenie prawie każdego e-maila.
Sporo się ostatnio mówi na temat kondycji psychicznej naszego społeczeństwa. Istnieje powszechne przekonanie wśród rodaków o generalnym deficycie szczęścia. Wrażenie to jest do pewnego stopnia potęgowane przez media, które koncentrują się na negatywnych aspektach rzeczywistości. Analizy stanu emocjonalnego, które ostatnio przeprowadzano wśród Polaków, wskazują, że jedna trzecia badanych uważa depresję i niską samoocenę za poważny problem społeczny. Według różnych szacunków, z depresją może się borykać nawet 2 miliony osób.
Z drugiej strony, ostatnie badania opinii publicznej wskazują na rosnący regularnie przez ostatnie kilkanaście lat poziom zadowolenia w społeczeństwie. W porównaniu z 1988 r. liczba Polaków, którzy określają siebie jako szczęśliwych, wzrosła dwukrotnie (z 18% do 33%). W 1994 roku jedynie niewiele ponad połowa ankietowanych deklarowała zadowolenie ze swego życia, podczas gdy obecnie dwie trzecie respondentów odczuwa życiową satysfakcję. Czy nikt się tu nie pomylił? Czy badanie to na pewno przeprowadzono w kraju nad Wisłą?
Jak więc jest naprawdę? Czy rzeczywiście jesteśmy takimi malkontentami, za jakich przyjęliśmy się uważać, czy też coś się zmienia w ogólnospołecznym sposobie postrzegania rzeczywistości? Sięgnijmy więc ponownie do następnej puli badań przeprowadzonych przez kolejną firmę, a okaże się, że trzy czwarte pracujących Polaków to osoby generalnie zadowolone z pracy, jednocześnie ponad połowa z nich uważa ją za męczącą i stresującą. Interesujące jest, że przeciętny Kowalski, będąc usatysfakcjonowanym z miejsca pracy, bardzo negatywnie postrzega generalnie sytuację na rynku. Co więcej, jedna piąta ankietowanych uważa, że sytuacja jeszcze się będzie w przyszłości pogarszać.
Podobnie jak Anglicy i Hiszpanie, a odwrotnie niż Niemcy i Skandynawowie, wskazujemy, że brak nam wolnego czasu. W przypadku Polaków wynika to głównie z powszechnej pracy po godzinach. Praca po godzinach ma bezpośredni negatywny wpływ na ilość czasu spędzonego z rodziną. Jednocześnie statystyczny Polak jako źródło swojego zadowolenia wymienia częściej życie rodzinne niż życie zawodowe.