Jutro w Sejmie odbędzie się debata nad raportem komisji śledczej, badającej prywatyzację PZU. Komisja rozpoczęła prace na początku 2005 r., a skończyła niemal rok temu. W końcowym raporcie posłowie stwierdzili, że umowa prywatyzacyjna z Eureko powinna zostać unieważniona. Komisja wnioskowała również o postawienie przed Trybunałem Stanu dwojga byłych ministrów skarbu - Emila Wąsacza i Aldony Kameli-Sowińskiej. Posłowie badali całą historię prywatyzacji PZU. Musieli się więc cofnąć o ok. 6 lat.
W 1999 r. holenderski holding Eureko, wraz z BIG Bankiem Gdańskim, kupił za zgodą resortu skarbu 30 proc. akcji PZU. Zapłacił za nie ok. 3 mld zł. Resortem skarbu kierował wówczas Emil Wąsacz. Rząd polski, podpisując umowę, zobowiązał się także do przeprowadzenia w 2000 r. oferty publicznej największego polskiego ubezpieczyciela.
Debiut, którego nie było
Skarb Państwa przekazał początkowo 15 proc. akcji pracownikom PZU. Eureko powiększało swój stan posiadania, dokupując z tej puli ok. 3 proc. Kolejne 10 proc. kupiło od Banku Millennium (dawniej BIG Bank Gdański). Do debiutu giełdowego PZU do dzisiaj jednak nie doszło. Obecnie Skarb Państwa posiada 55 proc. akcji. Eureko kontroluje ok. 33 proc.
Szansą na sfinalizowanie transakcji miał być aneks do umowy, podpisany w 2001 r. Ministrem skarbu była wówczas Aldona Kamela-Sowińska. Aneks pozwalał Eureko przejąć kontrolę nad PZU. Holendrzy mieli kupić kolejne akcje ubezpieczyciela podczas oferty publicznej. Aneks mówił, że debiut giełdowy PZU ma nastąpić nie później niż przed końcem 2001 r. W tym samym roku odbyły się wybory parlamentarne w Polsce, po których zmienił się rząd. Nie zmieniła się natomiast sytuacja w akcjonariacie PZU. Zapisy umów z 1999 i 2001 r. nadal nie zostały zrealizowane.