Szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki w artykule opublikowanym w poniedziałkowej „Rz” krytykuje system emerytalny wprowadzony w 1999 r. Jest przekonany, że niezbędne są modyfikacje, bo m.in. ważne jest ograniczenie potrzeb pożyczkowych budżetu w następnych dwóch latach.
[srodtytul]Dobrze dla państwa, źle dla emerytów[/srodtytul]
Rada zaprezentowała wstępne wyniki symulacji dotyczących siedmiu wariantów zmian w II filarze. Wynika z nich, że najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia finansów państwa jest obniżenie składki do OFE z 7,3 proc. do 3 proc. i powiększenie o 4,3 proc. tej, która dziś trafia na konto emerytalne w ZUS. Czyli zamiast 12,22 proc. do ZUS szłoby 16,52 proc.
Ten wariant jest jednak najmniej korzystny dla ubezpieczonych. Dla Polaków najlepszym rozwiązaniem, bo dającym najwyższą emeryturę, byłoby takie, w którym OFE otrzymują część składki – 4,3 proc. – zamiast w gotówce w formie specjalnych obligacji, oprocentowanych podobnie jak papiery skarbowe. Takie rozwiązanie oznacza wciąż spore zadłużenie finansów państwa. Nieco obniża je wariant, w którym proporcje składki w postaci gotówki i obligacji są takie same, ale papiery emerytalne są indeksowane wzrostem PKB.
Wyliczenia nie obejmują propozycji Michała Boniego, ministra w Kancelarii Premiera, który uważa, że OFE powinny dostawać jak największą część składki w gotówce. Twierdzi, że powinno to być 5 proc., a reszta 2,3 proc. w obligacjach. Szacunki Rady nie obejmują wyliczeń po wprowadzeniu innych zmian niż tylko w II filarze. Rada zaproponowała zaś wcześniej siedem scenariuszy zmian, które objęły też reformę całego systemu emerytalnego. W niej mieściły się takie pomysły jak np. zmiana waloryzacji emerytur, podniesienie składki rentowej, podwyższenie i następnie zrównanie wieku emerytalnego.