Czym różni się inwestowanie w kontrakty terminowe od tradycyjnych operacji na rynku akcji? Jak rozpocząć grę na rynku futures? Które biura maklerskie oferują najlepsze warunki? Jakie są główne zasady inwestowania na tych rynkach? Jak utworzyć wykres kontynuacyjny, aby móc dokonywać średnio- i długoterminowych analiz tych instrumentów?Odpowiedzi na te pytania znajdują się w tekstach wchodzących w skład bloku: Kontrakty terminowe.
GPW i kontraktyna indeks WIG20Giełda Papierów Wartościowych w styczniu 1998 r. wprowadziła do obrotu kontrakty terminowe na WIG20. Jest to najbardziej płynny instrument pochodny notowany na GPW (znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się kontrakty na USD i euro). Na początku wolumen obrotu wynosił kilkanaście kontraktów dziennie, a obecnie często przekracza 1200. Liczba otwartych pozycji pod koniec 1998 r. wynosiła ok. 1000, a teraz przekracza 3000.Wartość kontraktu terminowego na WIG20 jest równa wartości indeksu pomnożonemu przez 10 zł (tzw. mnożnik). Inaczej mówiąc 1 punkt tego indeksu kosztuje 10 zł. Przy prowizjach maklerskich w wysokości np. 30 zł za kontrakt (za otwarcie i zamknięcie pozycji 60 zł) inwestor zarobi, gdy indeks zmieni się zgodnie z jego oczekiwaniami o co najmniej 6 pkt. Istotna jest także wielkość depozytu zabezpieczającego. Im jest ona niższa, tym inwestorzy korzystają z większej dźwigni. Zasadę jej działania oraz zyski i straty osiągane na kontraktach najlepiej pokazać na przykładzie.Przy kursie kontraktu na WIG20 na poziomie 1500 pkt. (wartość - 15 000 zł) i depozycie zabezpieczającym w wysokości 15% wartości kontraktu, otwierając pozycję należy wpłacić na rachunek (bez prowizji maklerskiej) 2250 zł. Jeżeli na następnej sesji WIG20 wzrośnie o 4%, do 1560 pkt., a wraz z nim kurs kontraktu, to zarabia kupujący. Jego zysk wynosi 600 zł ( x 10 zł). Kwota ta jest przelewana na jego rachunek i może ją wypłacić. W porównaniu z zainwestowanymi środkami (2250 zł) inwestor mający długą pozycję zarobił 26,6%, czyli 6,6 razy więcej od wzrostu indeksu. Tyle samo, czyli 600 zł, stracił sprzedający kontrakt. Osiągnie on zysk wówczas, gdy kurs kontraktu spadnie. Jeżeli będzie mieć wartość 1450 pkt., inwestor mający pozycję krótką zarobi 500 zł. W porównaniu z zainwestowaną kwotą (2250 zł) zyska ponad 22,2%.Przy niższym depozycie zabezpieczającym inwestorzy zajmując pozycję na kontraktach zamrażają mniejsze kwoty. W wyniku tego osiągają wyższy zwrot lub stratę z zaangażowanego kapitału. Przy depozycie w wysokości np. 7,5% (pozostałe dane z wyżej wymienionego przykładu) inwestorzy w zależności od zajętej pozycji nominalnie zyskają lub stracą tyle samo. Zwrot lub strata z zainwestowanych środków jest jednak dwa razy większa, ponieważ dwa razy mniejszy jest depozyt (jego wartość wyniosła 1125 zł).Kontrakty terminowe są (poza warrantami put) jedynymi na naszym rynku instrumentami, które pozwalają zarabiać inwestorom na bessie. Ciągle nie ma krótkiej sprzedaży. Dla przykładu podajmy, że ci, którzy sprzedali 31 sierpnia br. kontrakt grudniowy (kurs wynosił wówczas 1622) i zamknęli pozycję 29 września br. (kurs - 1370), zyskali 2520 zł. W porównaniu z zainwestowaną kwotą (15-proc. depozyt, tj. ok. 2440 zł) daje to 100-proc. stopę zwrotu. Dodajmy, że wartość portfela akcji w tym okresie spadła średnio o 14%.Rynek bardzo długo czekał na możliwość zarabiania na spadkach cen. Wprowadzenie krótkiej sprzedaży było ciągle odkładane. Pod koniec września KPWiG poinformowała, że projekt rozporządzenia dotyczący krótkiej sprzedaży jest już gotowy. Według przedstawicieli Komisji, może ono wejść w życie od 1 stycznia 2000 r.WGT- kontrakty walutoweOd połowy stycznia br. Warszawska Giełda Towarowa wprowadziła pierwsze kontrakty walutowe. Obecnie notowane są na niej futures na USD i euro, stopę procentową oraz towary rolne. Kontrakty walutowe cieszą się największym zainteresowaniem. Są znacznie bardziej płynnymi walorami niż kontrakty walutowe notowane na GPW. Na Giełdę Towarową przyciąga inwestorów niższy depozyt zabezpieczający oraz niższe prowizje pobierane przez brokerów. WGT ma też inny niż GPW system notowań. Jest to tzw. open outcry, który polega na tym, że maklerzy są bezpośrednio obecni na parkiecie i ustnie przekazują propozycje cen. Istotą systemu są maklerzy niezależni (locals), którzy handlują na własny rachunek. Ze względu na bardzo niskie prowizje, mogą oni kilkakrotnie w ciągu dnia otwierać i zamykać pozycję. Jak dotąd to właśnie locals zawierają większość transakcji.Wolumen obrotu kontraktami walutowymi i liczba otwartych pozycji na instrumentach notowanych na WGT szybko rośnie. W przypadku futures na USD wolumen obrotu na sesji wynosi ostat-nio 150 do 200 kontraktów, a liczba otwartych pozycji ok. 700.Wartość kontraktów na dolara notowanych na WGT wynosi 10 tys. USD, a na euro 10 tys. euro. Depozyt zabezpieczający pobierany przez giełdę od członków rozliczających ustalono na 800 zł (ok. 2% wartości kontraktu) w przypadku pierwszych instrumentów i 960 zł (ok. 2,2%) - drugich. Inwestorzy wnoszą do swoich biur depozyt w wysokości od 1 tys. zł do 1,2 tys. zł. Prowizje brokerskie na WGT są na tyle niskie, że wystarczy zmiana kursu o 0,003 zł, aby inwestor zamknął pozycję z zyskiem. W przypadku locals ta zmia-na wynosi tylko 0,001 zł.Na WGT na uwagę zasługuje też czas trwania sesji. Notowania kontraktów trwają od 9.15 do 15.00, czyli w tym samym czasie, kiedy rynek bankowy jest najbardziej aktywny.Kontrakty walutowe są wykorzystywane m.in. przez eksporterów i importerów do zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym. Spekulanci inwestują w te instrumenty po to, aby zyskać na zmianie kursów. Inwestor, który kupi kontrakt po kursie 4,118 zł za dolara (wartość transakcji wynosi wówczas 41 180 zł), zarobi, gdy cena wzrośnie. Jeżeli kurs będzie wynosił 4,257, to posiadacz długiej pozycji zyska 1390 zł (tyle samo straci posiadacz krótkiej pozycji). Inwestor, który sprzedał kontrakt, osiągnie zysk, gdy kurs spadnie. Jeżeli będzie to np. 4,099, to posiadacz krótkiej pozycji zyska 190 zł.Polska Giełda FinansowaKontrakty terminowe na USD, euro i stopę procentową notowane są też na Polskiej Giełdzie Finansowej, spółce założonej przez kilkanaście banków. PGF ma nowoczesny system elektronicznego obrotu, ale zainteresowanie jej instrumentami jest znacznie mniejsze w porównaniu np. z WGT (świadczą o tym sporadycznie zawierane transakcje). Oferta PGF jest skierowana głównie do banków i ich dużych klientów, co potwierdza m.in. wartość kontraktów. W przypadku futures dolarowych jest to 50 tys. USD, czyli pięć razy więcej niż kontraktów notowanych na GPW i WGT.
Dariusz Wieczorek, dziennikarz Parkietu
Piotr Szeliga - wiceprezes GPWZainteresowanie kontraktami na WIG20 systematycznie rośnie, i to nas bardzo cieszy. We wrześniu mieliśmy rekordowy miesięczny wolumen obrotu wynoszący ponad 16 tys. sztuk. Myślę, że jest szansa, aby pod koniec br. średni wolumen obrotu na sesję wyniósł ok. 1,5 tys. kontraktów, a licz-ba otwartych pozycji wzrosła do ok. 5 tys.Trochę mnie martwi niska średnia wartość zleceń, co świadczy, że na rynku ciągle nie ma dużych inwestorów. Przeciętnie zlecenie opiewa na 4 kontrakty. Mam nadzieję, że wraz z dalszą poprawą płynności kontraktów, uaktywnią się inwestorzy instytucjonalni i wskaźnik ten będzie rósł.Z wprowadzeniem opcji czekamy na nowy system giełdowy. Będzie on działał w połowie przyszłego roku. Myślę, że w ciągu 6 miesięcy od jego wprowadzenia jest szansa na uruchomienie obrotu opcjami. Mogą to być opcje na kontrakty terminowe oraz najbardziej płynne akcje.
Artur Żur - prezes zarządu WGTJesteśmy zadowoleni z dotychczasowego obrotu kontraktami terminowymi. Przewidywaliśmy, że największym zainteresowaniem będą się cieszyć kontrakty walutowe. Wolumen obrotu kontraktami terminowymi na kurs USD i euro waha się obecnie od 200 do 350 sztuk na sesję. Jest to dużo, biorąc pod uwagę, że na naszej giełdzie nie działają domy maklerskie z rynku kapitałojące się wyłącznie na rynku towarowym. Pod koniec roku wolumen obrotu kontraktami walutowymi może przekroczyć 500 sztuk dziennie.W przyszłości planujemy poszerzyć naszą ofertę m.in. o opcje na kontrakty walutowe. Wprowadzimy je, gdy kontrakty będą jeszcze bardziej płynnym instrumentem. Myślę, że może do tego dojść pod koniec I połowy przyszłego roku. Najprawdopodobniej wprowadzimy też jakieś instrumenty pochodne na cenę energii, gdy zacznie działać Giełda Energii.