Pomimo wyjątkowo optymistycznych sesji na rynku amerykańskim (rekordowy poziom notowań na NASDAQ) warszawska giełda zaczęła osuwać się ponownie. Słabość naszego rynku i brak wiary w dłuższe wzrosty można było dostrzec po przebiegu notowań kontraktów terminowych. Rosnąca różnica pomiędzy wartością indeksu a cenami kontraktów grudniowych była pierwszym ostrzeżeniem. Z drugiej strony, wartość obrotów w czasie korekty wskazywała na pozostawanie większości inwestorów poza rynkiem. Czy oznacza to powszechną zgodność z hipotezą mówiącą o tym, że bessa musi trwać do stycznia 2000 i że nie warto angażować się nawet w krótkoterminowe spekulacje. Z drugiej strony, jeśli wszyscy będą chcieli kupować w styczniu, to warta rozważenia jest próba wyprzedzenia rynku na sesjach grudniowych. Tym bardziej że niska aktywność inwestorów w grudniu może przynieść niespodziewane ruchy cenowe.Przed Sylwestrem 1999 czeka nas jeszcze przyjęcie ustawy budżetowej przez Sejm i oferta PKN. Obydwa wydarzenia, jak pokazuje historia, wpływają (krótkoterminowo) negatywnie na decyzje o inwestowaniu w akcje. Równie negatywne cechy ma informacja o podwyższeniu oprocentowania kredytów i depozytów przez największe polskie banki. Z drugiej strony istnieje szansa, że główny czynnik inflacyjny - ceny ropy - zmniejszy swoje znaczenie na skutek załamywania się porozumienia państw OPEC. Pomogłoby to szefom banków centralnych w podjęciu decyzji o pozostawieniu stóp procentowych na nie zmienionym poziomie.
.