Perspektywy amerykańskiej gospodarki
Od roku Fed podnosił stopy procentowe, aby ostudzić gospodarkę. Na niedawnym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku już ich nie podwyższył. Prasa światowa zastanawia się, czy uznał, że ?miękkie? lądowanie jest już pewne?
Przeważa pogląd, że ?miękkie? lądowanie to sytuacja, w której amerykańskie stopy procentowe nie muszą już być podnoszone w celu zapobiegania inflacji, a stopa wzrostu PKB USA obniży się do 3,5% w skali rocznej (już w II półroczu br.), a później do około 3% (w roku przyszłym), a więc do poziomu dającego się utrzymać na dłuższą metę i wciąż wyższego niż średnia za ubiegłe 25 lat. ?Twarde? lądowanie to recesja, niekoniecznie ostra, ale występująca co najmniej przez dwa kolejne kwartały i połączona z silnym spadkiem zarówno cen akcji jak i kursu dolara.Dane dotyczące PKB USA za ubiegłe trzy kwartały wskazują, że gospodarka amerykańska rzeczywiście wchodzi w fazę lądowania. PKB wzrósł w IV kwartale ub.r. aż o 7,3% (w skali rocznej), ale w I kwartale br. o 5,5%, a w II kwartale br. ? już tylko o 3,5%. Jak będzie w dwu następnych kwartałach??The Wall Street Journal? przeprowadził kolejny sondaż (robi to regularnie od 15 lat ? co pół roku) wśród 55 amerykańskich ekonomistów na temat przyszłości gospodarki. Respondenci przewidują, że w III kwartale br. PKB USA wzrośnie o 3,4%, a w IV kwartale ? o 3,2%. Najbardziej optymistycznie nastawieni ekonomiści wyciągają więc wniosek, że polityka Fedu zdaje egzamin: zapewnia ?miękkie? lądowanie poprzez spowolnienie wzrostu, pozwalające odsunąć presję inflacyjną, a jednocześnie utrzymać poziom bezrobocia na stabilnym poziomie. Oto wypowiedź ekonomisty Nicholasa Permy, jednego z respondentów: ?Allan Greenspan okazuje się mistrzem miękkiego lądowania. Sprowadził wzrost gospodarczy bez wywoływania recesji w okresie 1987-88 i 1994-95?.Różne stopnie miękkościProblem w tym, że definicje ?miękkiego? i ?twardego? lądowania nie mogą być precyzyjne. Między ?miękkim? a ?twardym? można sobie wyobrazić całą gamę lądowań o różnym stopniu ?miękkości?. Zresztą respondenci sondażu ?The Wall Street Journal? (tak zgodni w kwestii spadku wzrostu PKB) różnią się w prognozach na temat inflacji i wysokości stóp procentowych. Niektórzy uważają, że w II półroczu stopy procentowe spadną do 5%, inni ? że wzrosną do ponad 7%. Jedni prognozują spadek stopy inflacji do 2,1%, drudzy ? jej wzrost do 4%. Tak więc wśród ekonomistów są także pesymiści, którzy wprawdzie wierzą, że Fed zapewni ?miękkie? lądowanie, przynajmniej na krótką metę, ale sądzą, że polityka Fedu nie była dość stanowcza, aby powstrzymać presję inflacyjną. Ich zdaniem presja ta niewątpliwie występuje. Dowody na to widzą oni w napiętym rynku pracy w USA, rosnących cenach niektórych głównych surowców giełdowych i wciąż rosnącym deficycie rachunku obrotów bieżących USA.Ostatnią decyzję Fedu o niepodnoszeniu stóp procentowych z dezaprobatą przyjęła prasa brytyjska. W dwu kolejnych artykułach wstępnych ?Financial Times? przestrzegał przed przedwczesnym fetowaniem ?miękkiego? lądowania, które byłoby nowym cudem amerykańskiej gospodarki. Dziennik nie zgadza się z prognozami spadku stopy wzrostu PKB USA w II półroczu br. i przewiduje, że Fed może stanąć przed dylematem ? koniecznością ponownego (i silniejszego) naciśnięcia na hamulec.Zdaniem ?The Economist?, Allan Greenspan ma praktycznie tylko jedną okazję jego użycia (w sierpniu), gdyż później agresywne podnoszenie stóp procentowych byłoby politycznie trudne ze względu na zbliżający się finał amerykańskiej kampanii wyborczej.Nie jest więc wykluczone, że ?miękkie? lądowanie okaże się w końcu dalekie od idealnych.Skutki dla reszty świataPrzebieg lądowania może oddziaływać na gospodarkę innych krajów w trzech sferach: handlu, kursów walut i przepływu kapitału.? W ciągu ubiegłych kilku lat kwitnąca gospodarka amerykańska odnotowywała wzrost importu w tempie dorównującym wzrostowi światowej wymiany handlowej. Było to główną przyczyną wzrostu wielu krajeksportujących swoje towary do Stanów Zjednoczonych. W wypadku ostudzenia gospodarki USA wzrost importu amerykańskiego obniży się o wiele bardziej niż PKB. Jak uważa ?The Economist?, nawet ?miękkie? lądowanie w Ameryce sprawi, że jej rynek stanie się o wiele mniej chłonny dla zagranicznych dostawców. Ucierpią na tym głównie takie kraje jak Kanada i Meksyk, kierujące do USA cztery piąte swojego wywozu, a także ? choć w mniejszym stopniu kraje Ameryki Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Umiarkowanie ucierpieliby eksporterzy japońscy i europejscy.? Drugim kanałem oddziaływania gorszej kondycji gospodarczej USA jest kurs waluty. ?Twarde? lądowanie mogłoby wywołać ostry spadek wartości dolara w stosunku do innych głównych walut. Zaszkodziłoby to dodatkowo eksportowi Japonii i Europy do USA (przez wzrost kursu jena i euro), już i tak odczuwających wspomniany wyżej słabszy popyt na rynku amerykańskim.? Trzeci kanał oddziaływania to rynki akcji. W ocenie ?The Economist? Wall Street jest już prawie pewna ?miękkiego? lądowania, ale i ono oznaczać będzie niższy wzrost zysku spółek i w konsekwencji bardziej umiarkowane wycenianie akcji. ?Decydenci polityczni w świecie modlą się, aby skończyło się na ?miękkim? lądowaniu, gdyż krach giełdowy w USA pociągnąłby za sobą ? przynajmniej początkowo ? załamanie się cen akcji w skali globalnej i spowolnienie przepływu kapitału na rynki wschodzące?.Europa może przetrwaćPodsumowując, implikacje ostudzenia gospodarki USA różnią się w zależności od stopnia ?miękkości? jej lądowania oraz w zależności od regionu i kraju. Zdaniem ?The Economist? spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA zredukuje inflację globalną i spowoduje wzrost kursu walut w stosunku do dolara, co jednak pozwoliłoby centralnym bankom w innych krajach (zwłaszcza strefy euro) obniżyć stopy procentowe w celu pobudzenia popytu wewnętrznego. Dlatego też szczególnie Europa ma szanse pomyślnego przetrwania spadku stopy wzrostu w USA, czego nie można powiedzieć o Japonii, której bank centralny nie może już dalej obniżać stóp procentowych (są one już bliskie zera). Prawdopodobieństwo ponownego stoczenia się Japonii w recesję jest więc duże.I ostatnia kwestia: czy ostry spadek wzrostu w USA wywołałby nowy kryzys finansowy na wschodzących rynkach? ?The Economist? uważa, że prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest nieduże. Niektóre wschodzące rynki odczułby ten spadek boleśnie, ale ich większość jest obecnie w o wiele lepszej kondycji niż przed paru laty (ma spore rezerwy dewiz, a także płynny, a nie sztywny kurs waluty).
Z.S.