Co lepsze aktywa
Zgodnie z obowiązkami informacyjnymi Narodowe Fundusze Inwestycyjne mają cztery miesiące na sporządzenie i opublikowanie raportu półrocznego, który powinien zostać poddany przeglądowi przez biegłego rewidenta.Publikacja raportu finansowego jest wydarzeniem, które może mieć istotne znaczenie dla spółki i poziomu jej notowań. Dlatego harmonogram zawierający datę publikacji poszczególnych raportów powinien zostać przestawiony z odpowiednim wyprzedzeniem, zaś w przypadku planowanej zmiany daty publikacji danego raportu emitent powinien poinformować o nowej dacie odpowiednio wcześnie.W praktyce wszystkie fundusze prezentują swoje raporty w ostatnim dniu października. Tydzień przed tą datą, zarząd 7 NFI poinformował, że raport opublikowany zostanie wcześniej ? 27 października. Później inwestorzy dowiedzieli się, że w systemie Emitent po raz kolejny ukazała się informacja opublikowana przez osoby niepowołane i stanowi przykład ?wysłania z byłej siedziby Funduszu raportu bieżącego przy użyciu bezprawnie przetrzymywanej tam końcówki łącza z systemem Emitent?. Jak wiadomo, 7 NFI jest dziwnym funduszem i nie wiadomo, kto nim zarządza. Nie jest to rzecz nowa na naszym rynku ? do dwuwładzy inwestorzy już się przyzwyczaili.Z tego powodu w PARKIECIE zastanawialiśmy się, który z zarządów opublikuje raport półroczny. Przyznam, że liczyłem, iż być może po raz pierwszy w historii inwestorzy otrzymają dwa raporty finansowe tej samej spółki za ten sam okres, sporządzone według jednakowych standardów rachunkowości. To byłby interesujący precedens, gdyż obecnie można otrzymać dwa raporty za ten sam okres, z tym, że jeden z nich sporządzonych jest według polskich, zaś drugi ? według zagranicznych standardów.Zgodnie z panującymi na rynku zwyczajami, raport sporządzony przez ?stary? zarząd zawierałby informacje o dobrych wynikach, rozwiązywanych rezerwach i poprawie kondycji finansowej funduszu. Ten zaś sporządzony przez ?nowy? ? informowałby o tragicznej sytuacji funduszu, znacznych stratach i ogromnych rezerwach. Szczególnie interesująca byłaby sytuacja, w której oba raporty ukazałyby się jednocześnie.Niestety, okazało się, że ?nowy? zarząd nie ma dostępu do dokumentów i sporządzić raportu nie może. Analitycy nie będą musieli się zastanawiać, który z raportów uwzględniać przy wyznaczaniu wskaźników oraz statystyk rynku. Nie powstaną również nowe teorie, że w dobie wirtualnej ekonomii najlepsze wyniki da wartość oczekiwana zysku wyznaczana na podstawie wszystkich publikowanych raportów.
Artur SierantWyjaśnienie: Żaden z moich felitonów nie wywołał takiego zamieszania, jak ten poświęcony zmianom nazw jednej z firm audytorskich z Trójmiasta. Okazało się, że nieświadomie poruszyłem bardzo istotny problem ? napięć i sporów między polskimi firmami audytorskimi: stowarzyszonymi z organizacją Moore Stephens oraz stowarzyszonymi z organizacją BDO.Przedstawiciele spółki Moore Stephens Trzemżalski, Krynicki i Partnerzy z Gdańska wyjaśnili, że opisywane w felietonie kolejne zmiany nazwy spowodowane były zmianą statusu ich firmy w ramach organizacji Moore Stephens. Początkowo byli oni jej członkami-korespondentami, teraz zaś są normalnymi członkami stowarzyszenia.Pragnę również wyjaśnić, że celem mojego felietonu nie było deprecjonowanie rynkowej pozycji ani dobrego imienia opisanych firm.