Ostatnie dziesięć lat było dla Polski najlepszą dekadą minionego stulecia i jedną z najlepszych w historii. Można ją nazywać różnie ? dekadą odzyskanej suwerenności, pościgu za Europą, wychodzenia z komunizmu, modernizacji lub po prostu ? dekadą Balcerowicza. Przed 11 laty dopiero rozpoczynała się stabilizacja gospodarki i przekształcanie jej w taki sposób, by działała według reguł rynkowych. Prywatyzacja była atrakcyjnym hasłem, lecz mało kto wierzył w to, że uda się ją szybko przeprowadzić. Inflacja sięgała kilkuset procent i powoli zaczynaliśmy się przyzwyczajać do tego, że jest to stan normalny. Banki dopiero powstawały i większość z nich działała bardziej jak oddziały banku centralnego niż samodzielne instytucje finansowe. O sposobach działania giełdy mało kto słyszał i mało kto przywiązywał znaczenie do funkcjonowania tej instytucji. Unia Europejska wydawała się bardzo odległa, a dyskusje o wejściu Polski do tej struktury przypominały rozmowy futurologów o tym, co się zdarzy za setki lat. Patrząc na rozwój gospodarki można stwierdzić jednoznacznie, że w minionej dekadzie sukcesy przeważały nad porażkami. Poziom bogactwa Polski, mierzony wielkością PKB, jest dziś o 30% wyższy niż przed transformacją i jesteśmy jedynym krajem w naszej części Europy, który może się poszczycić takim wynikiem. W wielu obszarach ważnych dla współczesnej cywilizacji dokonał się postęp, który innym krajom zabrał kilkadziesiąt lat. Mamy kilkakrotnie więcej studentów niż przed dziesięciu laty, w dziedzinie telekomunikacji przestaliśmy być pariasem Europy, rozwija się informatyka w różnorodnych odmianach. Polska jest dziś krajem wciąż uboższym od Unii Europejskiej, lecz goniącym Europę po właściwym torze. W ciągu tej dekady nie obyło się bez porażek ? recesja okazała się głębsza niż przewidywano w chwili rozpoczęcia transformacji ustrojowej, choć z drugiej strony ? znacznie łagodniejsza niż w wielu innych krajach, wydobywających się z komunizmu. System bankowy znalazł się na krawędzi bankructwa i trzeba było przeznaczyć z państwowej kasy znaczne sumy na jego ratowanie. Upadły setki państwowych przedsiębiorstw, a wraz z tym pojawiło się bezrobocie. Te porażki były jednak nieuniknionymi kosztami transformacji. Każdy kto prowadzi biznes wie, że bez nakładów, bez poniesienia kosztów nie da się osiągnąć niczego.Dla społeczeństwa miniona dekada była pasmem szoków. Dla większości ludzi oznaczała zmianę stylu życia, zmianę ścieżki kariery, pożegnanie się ze starymi marzeniami i pojawienie się nowych szans, z których nie wszyscy potrafili korzystać. Komunizm stworzył coś w rodzaju własnej cywilizacji i odejście od niego oznaczało szok. Większość ludzi szoków nie lubi i dlatego w ostatniej dekadzie wbrew sukcesom gospodarczym i cywilizacyjnym Polski, docenianym przez obserwatorów zagranicznych, utrzymywał się wysoki poziom społecznej frustracji. Kierowała się ona przeciwko autorom polityki gospodarczej i społecznej, w tym przeciwko Leszkowi Balcerowiczowi, który słusznie uważany jest za jednego z najważniejszych architektów przemian. Nie mam żadnej wątpliwości, że w kiedyś zostanie on uznany za jednego z kilku najważniejszych polityków Polski XX wieku. Dekada rozpoczęła się od reformy popularnie nazwanej jego imieniem, a kończy się ? niejako symbolicznie ? powołaniem Balcerowicza na stanowisko prezesa NBP. Jest oczywiste, że na tym stanowisku będzie on wywierać wielki wpływ na sytuację gospodarczą kraju przynajmniej przez najbliższe sześć lat. O kształcie polityki pieniężnej decyduje dziesięcioosobowa Rada Polityki Pieniężnej, lecz bez wątpienia Leszek Balcerowicz wzmocni pozycję tej instytucji i pozycję ?jastrzębi?, dla których celem najważniejszym jest stabilność waluty. Były wicepremier będzie trudnym partnerem dla rządu obecnego i przyszłego, który powstanie po wyborach parlamentarnych. Nie będą tolerowane żadne próby rozluźnienia budżetu i finansowania większych wydatków państwa kredytami. W gruncie rzeczy coraz mniejsze znaczenie będzie miało to, kto sprawować będzie rządy. Przy twardej polityce banku centralnego nikt nie może obiecywać cudów. Przed Leszkiem Balcerowiczem jest jeszcze jedno historyczne wyzwanie ? wprowadzenie Polski do wspólnego systemu walutowego i zastąpienie złotego walutą europejską. Według realnych szacunków, może to nastąpić około roku 2006 ? w ostatnim roku kadencji Balcerowicza w NBP. Pierwszej i być może nie ostatniej.

Witold Gadomski publicysta ?Gazety Wyborczej?Powyższy tekst odzwierciedla wyłącznie poglądy jego autora.Redakcja