Marta jest wspaniałą kobietą. Jesteśmy przyjaciółkami. Chciałabym być jak ona. Ma tyle energii w sobie. Zawsze radosna, energiczna, pełna pomysłów. Podziwiam ją. Jak można prowadzić dom i rozwijać karierę z takim wielkim sukcesem? Na pewno ma zmysł organizacyjny. Może czasami bywa despotyczna. Ale coś za coś. A poza tym, zawsze jest zadbana. Niejeden facet odwraca głowę, kiedy przechodzi. Jest na co popatrzeć. Jest zgrabna, ma miłą twarz, ubiera się z lekką fantazją, na granicy prowokacji, choć nigdy nie przekracza standardów dobrego gustu. Zasadniczo należy do osób uśmiechniętych. A kiedy nie może sobie pozwolić na beztroskie podejście do życia, zaciska zęby, aby walczyć o swoje. Robi się bezlitosna. Ma niesamowitą siłę przekonywania. Kiedy coś postanowi, zawsze to osiągnie. Ale ma także zasady. Mimo wielu pokus postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Niełatwo ją wyprowadzić z równowagi. Chyba można nawet zaryzykować twierdzenie, że nigdy się nie da. Lubię osoby, które tak jak ona trzymają się uparcie swoich zasad. Są nam wszystkim potrzebne, abyśmy sami się nie poddali w tym zwariowanym świecie. Wiem, że przedstawiam wyidealizowany obraz Marty. Jestem taka szczęśliwa, że ją poznałam. Szkoda tylko, że rzadko się widujemy. Jest tak bardzo zajęta. Aby się z nią umówić, trzeba zarezerwować termin z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Niedawno nawet przełożyła nasze ostatnie spotkanie. Ma wymagający tryb pracy. Choć akurat w tym przypadku usprawiedliwiła się, podając informację, że musi poddać się różnym badaniom klinicznym. Nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Może wiesz coś o tym?
- Nic nie wiem.
- Czasami martwię się o nią. Byłoby okropnie, gdyby coś jej się stało. Miewam takie koszmary. Świat bez niej byłby nie do wytrzymania. Nie jestem przesądna, ale ten sen, w którym widzę ją w szpitalu, powraca regularnie. Budzę się, jakbym sama była chora. Dzwonię do niej. Wystarczy, że nie odbiera za pierwszym razem i już strasznie się niepokoję. Nigdy dotąd nie zależało mi na kimś tak, jak na niej. Głupio, że tak mówię. Mam męża i syna, ale oni dają sobie zawsze radę. Syn jest odchowany. Wyjeżdża z ojcem na weekendowe wycieczki. Zostaję sama i spotykam się z koleżankami. Najbardziej lubię, gdy Marta jest w naszym gronie. Właściwie, to dlaczego ci o tym mówię?
- Nie wiem.
- Jesteś niesamowity. Przy tobie można zwierzać się bez końca. Jesteś mi bliski, choć nie należysz do moich bliskich. Mówię ci rzeczy, których nikomu nie powiedziałam, ale kiedy mówię je głośno, czuję, ile razy powtórzyłam je po cichu sama do siebie. Jak ty to robisz?