Zrozumieć lojalność

Lojalność polega na wyrażaniu indywidualnej reguły, która kieruje naszym zachowaniem. Trzeba umieć o niej mówić w taki sposób, aby inni czuli, że są szanowani

Aktualizacja: 27.02.2017 16:13 Publikacja: 05.05.2008 12:17

Marta jest wspaniałą kobietą. Jesteśmy przyjaciółkami. Chciałabym być jak ona. Ma tyle energii w sobie. Zawsze radosna, energiczna, pełna pomysłów. Podziwiam ją. Jak można prowadzić dom i rozwijać karierę z takim wielkim sukcesem? Na pewno ma zmysł organizacyjny. Może czasami bywa despotyczna. Ale coś za coś. A poza tym, zawsze jest zadbana. Niejeden facet odwraca głowę, kiedy przechodzi. Jest na co popatrzeć. Jest zgrabna, ma miłą twarz, ubiera się z lekką fantazją, na granicy prowokacji, choć nigdy nie przekracza standardów dobrego gustu. Zasadniczo należy do osób uśmiechniętych. A kiedy nie może sobie pozwolić na beztroskie podejście do życia, zaciska zęby, aby walczyć o swoje. Robi się bezlitosna. Ma niesamowitą siłę przekonywania. Kiedy coś postanowi, zawsze to osiągnie. Ale ma także zasady. Mimo wielu pokus postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Niełatwo ją wyprowadzić z równowagi. Chyba można nawet zaryzykować twierdzenie, że nigdy się nie da. Lubię osoby, które tak jak ona trzymają się uparcie swoich zasad. Są nam wszystkim potrzebne, abyśmy sami się nie poddali w tym zwariowanym świecie. Wiem, że przedstawiam wyidealizowany obraz Marty. Jestem taka szczęśliwa, że ją poznałam. Szkoda tylko, że rzadko się widujemy. Jest tak bardzo zajęta. Aby się z nią umówić, trzeba zarezerwować termin z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Niedawno nawet przełożyła nasze ostatnie spotkanie. Ma wymagający tryb pracy. Choć akurat w tym przypadku usprawiedliwiła się, podając informację, że musi poddać się różnym badaniom klinicznym. Nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Może wiesz coś o tym?

- Nic nie wiem.

- Czasami martwię się o nią. Byłoby okropnie, gdyby coś jej się stało. Miewam takie koszmary. Świat bez niej byłby nie do wytrzymania. Nie jestem przesądna, ale ten sen, w którym widzę ją w szpitalu, powraca regularnie. Budzę się, jakbym sama była chora. Dzwonię do niej. Wystarczy, że nie odbiera za pierwszym razem i już strasznie się niepokoję. Nigdy dotąd nie zależało mi na kimś tak, jak na niej. Głupio, że tak mówię. Mam męża i syna, ale oni dają sobie zawsze radę. Syn jest odchowany. Wyjeżdża z ojcem na weekendowe wycieczki. Zostaję sama i spotykam się z koleżankami. Najbardziej lubię, gdy Marta jest w naszym gronie. Właściwie, to dlaczego ci o tym mówię?

- Nie wiem.

- Jesteś niesamowity. Przy tobie można zwierzać się bez końca. Jesteś mi bliski, choć nie należysz do moich bliskich. Mówię ci rzeczy, których nikomu nie powiedziałam, ale kiedy mówię je głośno, czuję, ile razy powtórzyłam je po cichu sama do siebie. Jak ty to robisz?

- Nie wiem.

- Wiem, że tym "nie wiem" zachęcasz mnie, żebym powiedziała więcej, ale tym razem nie dam się złapać. Powiedz coś.

- Zadaj pytanie.

- W jaki sposób doszliśmy do tematu Marty? Zapomniałam. Straciłam wątek.

- Lojalność i naiwność. Mówiłaś, że odmówisz wprowadzenia zmian w raporcie finansowym. Zapytałem cię, czy zachowania lojalne tego typu wiążą się zwykle z wdzięcznością osoby, której służą. Powiedziałaś, że tak, ale kiedy prosiłem cię o przykład, mogłaś mi podać przykłady tylko z życia prywatnego. Z życia zawodowego wyniosłaś uraz po tym, jak kilka zaufanych osób cię zdradziło. Podałaś przykład ostatniego szefa, który nie miał odwagi, aby cię bronić przed jego przełożonym. On nie wahał się zostawić cię samej pod ostrzałem. Ale ty nie ośmieliłaś się ripostować i atakować go przed jego szefem. Zawiodłaś się. W końcu poświęciłaś siebie. Wychodziłaś z tego dołka dzięki Marcie. Zaczynałaś mówić o niej.

- Lojalność to jedna z najważniejszych dla mnie wartości. Może najważniejsza.

- Dziś znowu masz dylemat lojalności. Wyślesz ten raport z korektą, czy nie? Co możesz z tym zrobić?- Zadzwonię do Marty. Zapytam o radę.

- Czy Marta kiedyś udzieliła ci dobrej rady w takiej sytuacji?

- Tak, właśnie kiedy mój "wspaniały" prezes się ode mnie odwrócił. Marta powiedziała wtedy: "Nie jest ciebie wart, ty jesteś mocna, nie dajesz się złamać... Jeśli cię nie ceni, są inni, którzy cię docenią". I zmieniłam pracę.

- I dziś znowu masz dylemat lojalności! Czy zmienisz pracę?

- Marta cytowała księdza Twardowskiego. Mówiła, że trzeba spieszyć się kochać ludzi, ponieważ tak szybko odchodzą. Tak więc nie można tracić czasu dla ludzi, którzy nie są godni naszych uczuć.

- Nie brzmi to po chrześcijańsku. Dokładny cytat brzmi raczej: "Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą". Nie ma słowa "trzeba" ani "ponieważ"!

- Co Marta miała na myśli?

- Marta ciągle się spieszy, aby kochać wielu z nas, no i także aby być kochaną. Tak się spieszy, że żyje na pełnych obrotach, jakbyśmy mieli oglądać film o jej życiu w przyspieszonym tempie.

- I odchodzić szybko?

- Czy trzeba się spieszyć, aby kochać? Nic nie trzeba, aby kochać, szczególnie niepotrzebny jest pośpiech. Każdy moment jest dobry, aby kochać bliźniego. Taki moment miłości trwa wiecznie. Dominika uśmiecha się do mnie, ale widzę w jej oczach, że uśmiecha się do Marty. Milczymy razem długą chwilę, aby dzielić nasze wspólne rozumienie lojalności. Bycie lojalnym nie polega na tym, że nikogo nigdy nie zdradzamy. Jeśli chcemy być lojalni wobec siebie i tak kiedyś ktoś się nami rozczaruje. I może poczuć się zdradzony. Lojalność polega na wyrażaniu indywidualnej reguły, która kieruje naszym zachowaniem. Trzeba umieć o niej mówić w taki sposób, aby inni czuli, że są szanowani.

RSQ Management

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego