Lepsze od oczekiwanych wieści z amerykańskiego rynku pracy (patrz str. 5) tylko chwilowo uspokoiły inwestorów. WIG20 w piątek stracił 1,6 proc. i znalazł się na poziomie najniższym od końca sierpnia 2010 r. Była to jego piąta z rzędu spadkowa sesja. Tuż po publikacji danych z USA barometr nastrojów na GPW zdołał odrobić poranne straty (nawet 4,8 proc.) i wyjść na plus. Ale indeks największych spółek na tle mWIG40 i sWIG80 i tak wypadł korzystnie. Te wskaźniki straciły odpowiednio 2,3 i 2,2 proc.
Nareszcie skup
Analogiczna sytuacja panowała na innych giełdach. Paneuropejski indeks Stoxx 600 rano zniżkował 3,4 proc., aby po południu zyskiwać 0,6 proc. i zamknąć się 1,1 proc. na minusie. W ostatnich dwóch tygodniach wskaźnik ten stracił niemal 12 proc.
Już po zamknięciu giełd na naszym kontynencie okazało się, że na walkę z kryzysem decydują się Frankfurt i Rzymu Na rynku pojawiły się informacje, że Europejski Bank Centralny zgodził się rozpocząć skupowanie papierów Włoch i Hiszpanii – warunkując to przyśpieszeniem reform fiskalnych. Włoski premier Silvio Berlusconi i minister finansów Giulio Tremonti wystąpili na konferencji prasowej i zadeklarowali, że rząd zbilansuje budżet już w 2013 r., rok wcześniej niż wynikało z dotychczasowych zamierzeń. Na wieść o wspólnym planie EBC?i Rzymu różnica w rentowności między papierami Niemiec a Włoch zmniejszyła się o 42 pkt bazowe, do 374 pb. Inwestorzy przestali też kupować franka szwajcarskiego – na koniec dnia za euro płacono już 1,1 franka, wobec 1,07 franka przed południem. Wspólna waluta umocniła się także wyraźnie wobec dolara (za euro płacono na koniec tygodnia 1,428 USD).
Zadowoleni mogą być także kredytobiorcy w naszym kraju – za szwajcarską walutę w piątek późnym wieczorem płacono już tylko 3,67 zł, wobec 3,76 zł jeszcze około 18.
Informacje płynące z z Europy kojąco zadziałały także na graczy z Wall Street. Wskaźnik S&P 500, który w czwartek tąpnął o 4,8 proc., najbardziej od lutego 2009 r., tracił już w piątek 2 proc. Ale ostatecznie zamknął dzień na plusie.