GPW wezwała w sierpniu biura do dopłaty należnych jej zdaniem opłat za pierwsze siedem miesięcy roku. Ze sprawozdań spółki wynika, że w skali całej branży chodzić może nawet o około 6 mln zł.
Część brokerów liczy na polubowne rozwiązanie – godzą się na dopłacenie kwot, pod warunkiem, że GPW?obniży swoje przyszłe prowizje. Władze giełdy nie mówią „nie" – deklarują bowiem czasową obniżkę łagodzącą inwestorom i biurom skutki kryzysu finansowego.
– GPW jest już w trakcie opracowywania nowych rozwiązań w tabeli opłat giełdowych, która będzie obowiązywać w roku 2012 – do uruchomienia nowego systemu transakcyjnego – deklaruje prezes Ludwik Sobolewski.
Mimo to negocjacje mogą być trudniejsze, niż się spodziewano. Chodzi o nowego prezesa IDM Janusza Czarzastego. – Udział nowo wybranego prezesa Izby w konsultacjach na temat opłat giełdowych, które dotyczą zresztą wszystkich członków giełdy, jest dla GPW problematyczny, a powiem nawet, że go wykluczam. Pan Janusz Czarzasty znajduje się w sporze prawnym z podmiotem z grupy kapitałowej GPW (spółką BondSpot – red.). W tej sytuacji nie może brać udziału w rozmowach, w których mogą być ujawniane istotne informacje o działalności GPW lub jej grupy kapitałowej. Poza tym nie chcemy stwarzać ryzyka reputacyjnego na tle różnych ewentualnych uzgodnień, jakie mogą być osiągane pomiędzy członkami?giełdy a domami maklerskimi, to znaczy ryzyka reputacyjnego dla stron tych uzgodnień, skoro osoba uczestnicząca w ich wypracowywaniu znajdowałaby?się w specyficznym, ale jednak w mojej ocenie bardzo wyraźnym, konflikcie interesów – stwierdził Sobolewski.
W maju 2009 r. GPW sfinalizowała zakup większości akcji MTS-CeTO (dziś BondSpot). Tym samym spółka, do tamtej pory należąca do instytucji finansowych i włoskiego MTS, weszła pod reżim ustawy kominowej (większość akcji GPW miał wówczas Skarb Państwa). Giełda zdecydowała zatem o obniżeniu wynagrodzenia prezesa Czarzastego (w spółce od 2003 r.) do czterokrotności średniej pensji krajowej. Ta sama kwota była również podstawą do naliczenia odprawy. Czarzasty wnioskował o różnicę między wypłaconymi środkami a wynagrodzeniem wynikającym z umowy o pracę. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie i do tego czasu nie została rozwiązana.