Chcę dalej inwestować, a nie sprzedawać

Rozmowa z... Grzegorzem Hajdarowiczem, właścicielem Grupy Gremi i wydawnictwa Presspublica oraz głównym udziałowcem giełdowych spółek: NFI Jupiter, Gremi Solutions i KCI

Aktualizacja: 17.02.2017 00:59 Publikacja: 03.03.2012 02:07

fot. D. Pisarek

fot. D. Pisarek

Foto: Archiwum

Parkiet: Jak wypadły wyniki Presspubliki za 2011 rok? Zakładał Pan stratę na poziomie 15,6 mln zł.

Grzegorz Hajdarowicz:

- Myślę, że strata będzie niestety większa z uwagi na koszty restrukturyzacji i zmian, jakie zaszły w firmie. Pewien etap restrukturyzacyjny mamy już za sobą, spółka przeszła głęboką restrukturyzację. Jest po zmianach organizacyjnych, personalnych i nastawiona na przyszłość, która opiera się na technologiach. To wygenerowało dodatkowe koszty: odpraw i całej organizacji tego procesu, ale było niezbędne do tego, by ta firma w ogóle mogła dalej funkcjonować.

W tym roku uda się Presspublice wyjść na plus?

Mam nadzieję, że tak. Dużo zależy od makroekonomii, sytuacji na rynku reklamy oraz technologii, ale zakładam, że ten rok Presspublica zamknie na plusie. Nie gigantycznym, ale na plusie.

Jaka według Pana powinna być jej docelowa struktura przychodów? Gros wydawców wciąż co najmniej 80 proc. swoich przychodów czerpie z wersji papierowych.

Na pewno wpływy z papierowych wersji będą dominowały w strukturze przychodów w tym roku, ale w następnym to już będą inne proporcje. Zmiana zajdzie skokowo i będzie się wiązała ze spopularyzowaniem tabletu, jako nośnika dla treści.

Jak według Pana będzie wyglądał w tym roku rynek reklamy w prasie? Agora zaprognozowała dziennikom do 17 proc. spadku wpływów z reklam.

Niestety prasa papierowa z uwagi na spadek dotarcia do czytelników będzie notowała znaczne spadki,  zarówno jeśli chodzi o nakłady, jak i reklamę. Dla mnie nie ma jednak różnicy czy tytuł jest dziś elektronicznych czy papierowy – sprzedaż w obu tych postaciach należy traktować łącznie. Na obu tych platformach wydawnictwa będą z powodzeniem działały, bo firmy nie reklamują się dlatego, że to lubią, tylko dlatego, że muszą, a my mamy określonego interesującego je czytelnika naszych treści.

Presspublica zamknęła już swoje treści w sieci. Czy rozważa ich sprzedawanie we współpracy z innymi wydawcami, co proponuje słowacka spółka Piano Media?

Ja bym nie odrzucał generalnie współpracy z firmami, które sprzedają treści wydawców w sieci, pod warunkiem, że spółka miałaby z tego przychody. I tu pytanie o skalę działalności Piano Media.  Co do zasady musimy sprzedawać nasze treści. Ekipa Presspubliki wytwarza nie tworzy treści za darmo, bo jej praca wiąże się z kosztami. Przy sprzedaży treści możemy skorzystać z pomocy Słowaków, aczkolwiek nie bardzo widzę tu synergie. Zwłaszcza, że mamy własną spółkę, która prowadzi sprzedaż elektronicznych gazet w sieci – eGazety.

Na rynku słychać wiele plotek na temat przyszłości Presspubliki,. Np., że „Uważam Rze" jest na sprzedaż. To prawda?

Już tyle plotek słyszałem na swój temat i swoich interesów, że nie nadążam tego komentować. Wszystko można sprzedać, ja za pół roku zostać rolnikiem w Somalii i zająć się uprawą ziemi. A na serio: nie planujemy dzisiaj sprzedaży tego tytułu. Raczej rozważam w przyszłości kolejne zakupy, a nie sprzedaże. Wiele firm zgłasza się do mnie z ofertami sprzedaży swoich tytułów, ale to są oferty niepasujące moim zdaniem do moich tytułów. Wydaje mi się, że obecne portfolio składające się z dwóch dzienników, dwóch tygodników i miesięcznika jest atrakcyjne i rokuje na przyszłość, zwłaszcza w kontekście nowych technologii.

Wiele jest wciąż też niejasności dotyczących zakupu Presspubliki. Jedna z pana spółek pożyczyła część pieniędzy na tę transakcję, z Brytyjczykami dosyć długo Pan negocjował. Czy już wtedy miał Pan strukturę finansowania tej transakcji?

Dobrze pamiętać, że prowadzę swój biznes już 20 lat. W 1991 roku ruszyłem z 6 tys. dolarów, które umożliwiły mi biznesowy start. Po ponad 20 latach udało mi się w wyniku różnych transakcji finansowych zgromadzić majątek – po części prywatny, po części należący do moich spółek. I ta struktura, Grupa Gremi, ma dziś majątek na poziomie ok. 0,5 mld zł. To są akcje spółek giełdowych (niedoszacowane, ale to już problem wielu firm notowanych dziś na giełdzie), nieruchomości w Polsce i zagranicą. Przygotowując strategie na kolejne lata uznałem, że tworzenie grupy medialnej odpowiada mi jako inwestorowi i może być ciekawe dla akcjonariuszy giełdowych, zwłaszcza tych z NFI Jupitera, który jest przeze mnie kontrolowany.

Prowadząc z Mecomem negocjacje, miałem dwie możliwości: skorzystać ze środków własnych (ze sprzedaży majątku lub dostępnych w grupie) albo z kredytu bankowego. Zaciągniecie kredytu nie jest dziś łatwe, zwłaszcza na zakup spółek, które przynoszą straty, a taką spółką w chwili zakupu była Presspublika. Negocjowaliśmy z trzema bankami i udało nam się uzyskać korzystny, dobrze oprocentowany, a z punktu widzenia banku, dobrze zabezpieczony kredyt. Warunkiem banku było jednak, żeby nie kupowała Presspubliki spółka, tylko ja osobiście. Bank ocenił moją wiarygodność jako przedsiębiorcy wyżej niż jakiejkolwiek spółki, jaka do mnie należy, właśnie z uwagi na finansową kondycję Presspubliki. Skorzystałem z tej oferty.

Który to był bank?

To był Getin Bank.

Czy przy finansowaniu w grę wchodziły też inne instrumenty, np. obligacje?

Nie, nie było takiej potrzeby. To nie jest tak skomplikowany zakup, jak zakup Polkomtela. Szczegółów handlowych oczywiście nie mogę podać. Kredyt został wzięty pod zastaw nieruchomości.

Czy bank ma w ramach tej umowy jakikolwiek wpływ na zarządzanie spółka np. na poziomie rady nadzorczej?

Absolutnie nie. Bank nie interesował się spółka jako taką.

A czy w tej transakcji brały udział jako inwestorzy jakieś inne osoby prywatne oprócz Pana?

Nie, nikt za mną nie stoi, ale faktycznie już po transakcji pojawiły się propozycje odkupienia Presspubliki i choć nie mam takich planów, wszystkich tych inwestorów chętnie widziałbym jako uczestników debiutu giełdowego mojej mediowej grupy. Początkowo będę w niej chciał mieć 66 proc. udziałów, potem mogę zmniejszyć zaangażowanie do 51 proc.

Którą część zakupu sfinansował kredyt i na ile lat został zaciągnięty?

Część zakupu udziałów od Mecomu. Kredyt jest wieloletni. Przy zakupie od Mecomu 20 mln zł miałem środków własnych, reszta pochodziła z kredytu.

Czy spłacona jest już część zakupiona od Przedsiębiorstwa Wydawniczego Rzeczpospolita?

Ta płatność jest rozłożona na raty, spora jej część jest już spłacona, te kwoty są zabezpieczone. PW Rz  zaprosił inwestorów do negocjacji w sierpniu i od razu wtedy zapowiedzieliśmy, że uważamy cenę za wygórowaną i możemy negocjować tylko, jeśli realna będzie spłata w ratach. Za gotówkę za taką kwotę byśmy tego nie kupili. Wydaje mi się, że to korzystne dla PW Rz, który w innej sytuacji zapewne  inaczej pozostałby z niesprzedaną częścią. Spłacam te kwotę w ratach ze środków własnych.

Rozważam teraz sprzedaż 40 ha ziemi, z której mógłbym uzyskać ponad 300 mln zł. To umożliwiłoby uregulowanie tej płatności od ręki, ale tego nie planuję. Nie po to wziąłem kredyt i wynegocjowałem spłatę w ratach, by teraz od razu wszystko spłacać. Prowadzę działalność inwestycyjną i zamierzam dalej inwestować.

Kiedy spółka wejdzie na giełdę? Czy w związku z tym, że bank kredytujący może zaangażować się w nią kapitałowo?

Zakładam, że dzięki działalności, którą będziemy prowadzić, docelowo Presspublika będzie miała wartość co najmniej dwukrotnie większą niż dziś. Wtedy pakiet mniejszościowy, który zamierzam sprzedać na giełdzie, umożliwi mi spłatę zadłużenia. Można oczywiście wszystko kupić za oszczędności, ale mi chodzi o to, by pozyskiwać środki, inwestować i zarabiać.

Kto Panu doradzał przy finansowaniu tego zakupu?

Najlepsi, czyli ludzie z Jupitera. W Grupie Gremi jest grupa osób, która pracuje ze mną długo, niektórzy od 20 lat. Wiemy, jak organizować takie transakcje i jak restrukturyzować. Z racji tego, że w grę wchodziły umowy międzynarodowe, bo na początku rozważany był zakup spółek na prawie norweskim, przy przygotowywaniu transakcji pomagała nam też kancelaria Wardyński i Wspólnicy. Chodziło o to, by nie mieć obowiązku pierwokupu pakietu Presspubliki od PWRz. Potem jednak okazało się, że PWR wykazał chęć sprzedaży swojego pakietu i  mogliśmy zrezygnować z zakupu spółek norweskich.

Czy w tej transakcji, jak głoszą informacje z rynku, brał udział DM IDM SA?

Nie.

Presspublica trafi na parkiet jako część większej grupy?

Nie ma takiej potrzeby. Wśród moich głównych aktywów giełdowych KCI nadal ma się skupiać na nieruchomościach. Gremi Solution po czyszczeniu ma być spółka finansową, a w debiucie giełdowym Presspubliki dużą rolę odegra Jupiter. Nieprzypadkiem obie spółki mają tego samego prezesa. To jednak musi się zdarzyć w odpowiednim czasie. Spółka, która jest dziś niedochodowa w strukturze Jupitera powodowałaby spadki jego kursu, który i tak jest dziś zbyt niski. W przyszłości Jupiter może mieć jednak udziały w Presspublice,

Jaka to perspektywa?

2014 to optymalna data debiutu giełdowego i mariażu z Jupiterem. Zapłaciliśmy za tę spółkę ponad 100 mln zł i jestem z tego zakupu zadowolony. Zakładam, że EBITDA Presspubliki przed debiutem będzie wynosiła 10- 15 proc. przychodów, czyli 30-45 mln zł, a jej przychody: ponad 300 mln zł.

Giełda jest planem pewnym na 100 proc.?

Ona się najlepiej wpisuje w moją strategię. Zakładam, że Presspublika będzie jednym z elementów holdingu, w którym będę funkcjonował jako główny udziałowiec NFI Jupiter. Jupiter natomiast miałby kontrolę w moich spółkach: nieruchomościowej, inwestycyjnej i mediowej. Struktura holdingu byłaby wtedy bardzo przejrzysta, a jej model bizesowy odpersonalizowany. To pozwoliłoby unikać problemów, jakie pojawiły się np. w TVN po śmierci jednego z głównych właścicieli.

Gdyby z powodów makroekonomicznych debiut w 2014 roku okazał się niemożliwy bądź tez spółka nie byłaby w stanie osiągnąć wtedy spodziewanych wyników, z można skorzystać z innych możliwości: wyemitować obligacje czy sprzedać kawałek majątku. W każdej sytuacji da się coś zrobić.

Rozmawiali Magdalena Lemańska i Jakub Kurasz

Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”