Najlepsi, czyli ludzie z Jupitera. W Grupie Gremi jest grupa osób, która pracuje ze mną długo, niektórzy od 20 lat. Wiemy, jak organizować takie transakcje i jak restrukturyzować. Z racji tego, że w grę wchodziły umowy międzynarodowe, bo na początku rozważany był zakup spółek na prawie norweskim, przy przygotowywaniu transakcji pomagała nam też kancelaria Wardyński i Wspólnicy. Chodziło o to, by nie mieć obowiązku pierwokupu pakietu Presspubliki od PWRz. Potem jednak okazało się, że PWR wykazał chęć sprzedaży swojego pakietu i mogliśmy zrezygnować z zakupu spółek norweskich.
Czy w tej transakcji, jak głoszą informacje z rynku, brał udział DM IDM SA?
Nie.
Presspublica trafi na parkiet jako część większej grupy?
Nie ma takiej potrzeby. Wśród moich głównych aktywów giełdowych KCI nadal ma się skupiać na nieruchomościach. Gremi Solution po czyszczeniu ma być spółka finansową, a w debiucie giełdowym Presspubliki dużą rolę odegra Jupiter. Nieprzypadkiem obie spółki mają tego samego prezesa. To jednak musi się zdarzyć w odpowiednim czasie. Spółka, która jest dziś niedochodowa w strukturze Jupitera powodowałaby spadki jego kursu, który i tak jest dziś zbyt niski. W przyszłości Jupiter może mieć jednak udziały w Presspublice,
Jaka to perspektywa?
2014 to optymalna data debiutu giełdowego i mariażu z Jupiterem. Zapłaciliśmy za tę spółkę ponad 100 mln zł i jestem z tego zakupu zadowolony. Zakładam, że EBITDA Presspubliki przed debiutem będzie wynosiła 10- 15 proc. przychodów, czyli 30-45 mln zł, a jej przychody: ponad 300 mln zł.
Giełda jest planem pewnym na 100 proc.?
Ona się najlepiej wpisuje w moją strategię. Zakładam, że Presspublika będzie jednym z elementów holdingu, w którym będę funkcjonował jako główny udziałowiec NFI Jupiter. Jupiter natomiast miałby kontrolę w moich spółkach: nieruchomościowej, inwestycyjnej i mediowej. Struktura holdingu byłaby wtedy bardzo przejrzysta, a jej model bizesowy odpersonalizowany. To pozwoliłoby unikać problemów, jakie pojawiły się np. w TVN po śmierci jednego z głównych właścicieli.
Gdyby z powodów makroekonomicznych debiut w 2014 roku okazał się niemożliwy bądź tez spółka nie byłaby w stanie osiągnąć wtedy spodziewanych wyników, z można skorzystać z innych możliwości: wyemitować obligacje czy sprzedać kawałek majątku. W każdej sytuacji da się coś zrobić.
Rozmawiali Magdalena Lemańska i Jakub Kurasz