Francuski indeks giełdowy CAC 40 zyskiwał w środę po południu 0,7 proc., rentowność francuskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do 2,93 proc., a euro lekko traciło wobec dolara. Inwestorzy oczekiwali głosowania we francuskim parlamencie nad wnioskami o wotum nieufności dla rządu Michela Barniera. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” głosowanie się jeszcze nie odbyło, ale powszechnie spodziewano się, że rząd upadnie. Wszak zarówno nacjonalistyczne Zjednoczenie Narodowe, jak i radykalnie lewicowy Nowy Front Ludowy zapowiadały, że opowiedzą się za wotum nieufności.
Francję czeka więc więcej chaosu politycznego w nadchodzących miesiącach. Część ekspertów przestrzega jednak przed zbytnim pesymizmem w postrzeganiu francuskich aktywów. Twierdzą oni, że obecny kryzys polityczny został już w dużym stopniu odzwierciedlony w wycenach.
Czytaj więcej
Francuskie obligacje dziesięcioletnie zrównały się z greckimi pod względem rentowności. Przyczyniła się do tego bardzo realna groźba upadku rządu Michela Barniera.
– Sytuacja we Francji jest poważna, ale uważajcie na wyciskanie krótkich pozycji – twierdzi Beniamin Melman, globalny dyrektor inwestycyjny w Edmond de Rothschild Asset Management. Jego zdaniem francuski indeks giełdowy ma szansę na odbicie. Co prawda od początku obecnego roku stracił on ponad 3 proc., ale środowa sesja była dla niego już piątą z rzędu sesją wzrostową. – CAC 40 już w ogromnym stopniu wycenił francuskie ryzyko polityczne – przekonuje Melman.