Strefa euro nie wymknie się recesji

W sierpniu po raz pierwszy od grudnia ub.r. zmalała aktywność w sektorze usługowym strefy euro. W przemyśle zapaść trwa od dawna i nic nie wskazuje na to, że wkrótce się skończy. To nie przekreśla szans na to, że polską gospodarkę czeka ożywienie.

Publikacja: 23.08.2023 21:00

Strefa euro nie wymknie się recesji

Foto: Bloomberg

Taki obraz wyłania się ze wstępnych odczytów PMI, wskaźników mierzących koniunkturę na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw.

Jak podała w środę firma S&P Global, zbiorczy PMI, obejmujący przetwórstwo przemysłowe i sektor usługowy, zmalał w sierpniu do najniższego od niemal trzech lat poziomu 47 pkt, z 48,6 pkt w lipcu. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań ekonomistów, którzy przeciętnie spodziewali się tylko minimalnej zniżki tego wskaźnika.

Każdy odczyt zbiorczego PMI poniżej 50 pkt oznacza teoretycznie, że więcej przedsiębiorstw raportuje spadek sprzedaży w porównaniu z poprzednim miesiącem niż jej wzrost. Dystans od tej granicy można interpretować jako miarę tempa spadku aktywności w gospodarce. W sierpniu, jak sugerują środowe dane, aktywność w strefie euro zmalała trzeci raz z rzędu, i to najbardziej od 33 miesięcy.

Wspomnienie pandemii

Gdy PMI poprzednio był tak nisko, w IV kwartale 2020 r., PKB strefy euro zmalał o 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych). Dane S&P Global sugerują więc, że w III kwartale PKB strefy euro również zmaleje po zwyżce o 0,3 proc. w II kwartale i stabilizacji w I kwartale br.

W praktyce, jak wskazują ekonomiści z Oxford Economics, wynik z II kwartału był zaburzony przez skokowy wzrost PKB Irlandii. Pomijając ten czynnik, gospodarka strefy euro była w zasadzie w stagnacji. Tymczasem wtedy jeszcze stabilizowała ją niezła koniunktura w sektorze usług. W sierpniu, jak sugeruje PMI, ten sektor też jednak znalazł się w recesji. Główna składowa usługowego PMI, wyrażająca zmianę sprzedaży w porównaniu z poprzednim miesiącem, zmalała w sierpniu do najniższego od 30 miesięcy poziomu 48,3 pkt, z 50,9 pkt w lipcu.

Główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu z poprzednim miesiącem, w sierpniu wyraźnie wzrosła – do 43,7 pkt, z 42,7 pkt w lipcu – ale i tak pozostała wyraźnie poniżej 50 pkt. Nie ma więc mowy o bliskim końcu recesji w tym sektorze, który – jak ocenia Mark Wall, główny ekonomista Deutsche Banku w Europie – boryka się nie tylko z cyklicznym osłabieniem aktywności, ale też strukturalnymi problemami, np. spadkiem konkurencyjności z powodu wzrostu kosztów energii. Na domiar złego w Niemczech, które są głównym partnerem handlowym Polski, recesja w przetwórstwie jeszcze się pogłębiła. Główna składowa przemysłowego PMI zmalała tam w sierpniu do 39,7 pkt, z 41 pkt w lipcu. Tak nisko była poprzednio w apogeum pierwszej fali Covid-19.

Wewnętrzne silniki

Problemy niemieckiego przemysłu nie oznaczają, że w Polsce można zapomnieć o ożywieniu w tym sektorze. Wprawdzie w lipcu do spadku produkcji sprzedanej przemysłu (o 2,7 proc. rok do roku i 1 proc. miesiąc do miesiąca po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) ewidentnie przyczynił się słabszy popyt z zagranicy. – Dane, którymi dysponujemy, pokazują, że wszystko idzie po staremu i niemiecki eksport ciągnie w dół również eksport polski. Na pewno nie pomaga nam dużo mocniejszy realny kurs walutowy – mówi „Parkietowi” Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. Jak jednak dodaje, polski przemysł może liczyć na odbicie popytu wewnętrznego.

– Prognozujemy, że kurs będzie słabszy w horyzoncie roku, być może dużo słabszy. Przede wszystkim jednak czekamy na pobudkę konsumenta, napędzaną wzrostem płac realnych i oszczędnościami. Impulsem mogą okazać się transfery fiskalne – tłumaczy Mazurek. Według niego w najbliższym czasie do gospodarstw domowych trafi równowartość co najmniej 1,5–2 proc. PKB (14. emerytura, 800+, „Kredyt 2 proc.”), a płace zostaną pociągnięte w górę przez decyzje administracyjne i strajki w budżetówce. – Nie można też zapominać o nadchodzącym rozluźnieniu polityki pieniężnej. To z pewnością będzie stanowiło przeciwwagę dla wyników eksportowych. Gdzieś w tle będzie się toczyć proces inwestycyjny w ramach modelowania łańcuchów dostaw na nowo. Zanim zobaczymy większą produkcję, mamy głównie efekt na zagregowanym popycie. To niejako nowe wsparcie dla gospodarki – mówi ekonomista.

Recesja w sektorze usługowym w strefie euro w ocenie części komentatorów może stać się argumentem dla Europejskiego Banku Centralnego, aby zakończyć cykl podwyżek stóp procentowych. To zwiększałoby szanse na to, że koniunktura za Odrą niedługo zacznie się poprawiać. Jak jednak zauważa Bert Colijn, ekonomista z ING, PMI sugeruje też, że w sektorze usługowym presja na wzrost cen nie tylko nie słabnie, ale nawet się nasila. W takich okolicznościach EBC może uznać, że polityka pieniężna wciąż nie jest dostatecznie restrykcyjna.

Gospodarka światowa
Wall Street szykuje się na wypadek wygranej Trumpa
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Góry niesprzedanego litu do baterii. „Przejścia na elektryki to nie zakłóci”
Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji