We wrześniu miną 63 lata, odkąd niezamożne jeszcze wtedy kraje wydobywające ropę zebrały się, by utworzyć kartel OPEC. Tak jak w 1960 r. producenci ropy zbuntowali się przeciwko niekorzystnej dla siebie wycenie surowca, tak teraz coraz więcej zaczyna wskazywać, że do analogicznych wniosków doszli jej konsumenci. W importerów nie tylko ropy naftowej, ale również gazu ziemnego i węgla, bije kryzys energetyczny, a efekt jest taki, że widoczna już wcześniej tendencja ich relatywnego ubożenia tylko się pogłębia.
Pod względem PKB w parytecie siły nabywczej na głowę mieszkańca Arabia Saudyjska wyprzedza średnią UE, a to jeszcze mało, bo na głowę Katarczyka przypada ponaddwukrotnie więcej PKB niż na Brytyjczyka czy Francuza. Mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich są prawie o połowę zamożniejsi od społeczeństw Korei Południowej czy Izraela. Bahrajńczycy są bogatsi od Kanadyjczyków, a Kuwejtczycy – od Włochów czy Nowozelandczyków.
Zmiana polityki
Przykładem tego, że cierpliwość nabywców ropy zaczyna się wyczerpywać, była chociażby sprawa pozwu, jaki przeciwko OPEC jesienią złożył 44-letni niemiecki prawnik i ekonomista Armin Steinbach. Większe niż na uzyskanie od OPEC odszkodowań wydają się jednak szanse na stworzenie własnego kartelu przez nabywców paliw kopalnych. Pierwsze kroki w tym kierunku może właśnie stawiać UE.
Kiedy jeszcze w 2014 r., tuż po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję, polski premier Donald Tusk wzywał do stworzenia wspólnego unijnego systemu zakupów gazu, tak aby udaremnić potencjalny szantaż energetyczny Kremla, jego propozycja spotkała się ze sceptycyzmem. Choć wówczas m.in. Niemcy argumentowały, że jest to sprzeczne z zasadami wolnego handlu, to dzisiaj w UE panuje zgoda co do wspólnych zakupów błękitnego paliwa, a w grudniu kraje członkowskie przyjęły mechanizm ograniczający jego ceny w kryzysowych sytuacjach.
Na rynku ropy dominującą siłą pozostaje kartel producentów OPEC, jednak coraz bliżej jest do powstania przynajmniej kartelu nabywców ropy rosyjskiej. Po tym, jak UE obłożyła import surowca z Rosji embargiem, a koalicja krajów zachodnich wprowadziła limit cenowy, powyżej którego obsługa dostaw rosyjskiej ropy jest zabroniona, nabywcy tacy jak Chiny, Indie i Turcja uzyskali w negocjacjach z Moskwą potężne argumenty przetargowe.