Do tej pory ceny żywności w Polsce były wraz z cenami energii główną siłą napędową inflacji, która w listopadzie wyniosła 17,4 proc. Ze świata płyną właśnie uspokajające sygnały, że przynajmniej jedna z tych sił może słabnąć.
Listopadowy indeks FAO po osiągnięciu absolutnie rekordowego poziomu 159,7 pkt w marcu 2022 r. – spadł do 135,7 pkt. Nie dość, że jest to już ósmy miesiąc obniżek tego indeksu, co wskazuje na powolne uspokajanie się napięć i niedoborów na światowych rynkach żywności, to jeszcze na tym poziomie indeks był tylko nieznacznie wyższy (0,3 proc.) od odpowiadającej mu wartości z listopada 2021 r.
W ciągu miesiąca, od października 2022 r. indeks spadł jedynie o 0,2 pkt, ale wewnątrz kategorii – miesięczne spadki wskaźników cen zbóż, nabiału i mięsa prawie zrekompensowały wzrosty cen olejów roślinnych i cukru. Ceny zboża są dziś dyktowane przez sytuację polityczną, spadły natychmiast po tym, gdy władze USA zapewniły, że zmuszą Rosję do udrożnienia korytarza handlowego zbożem przez Morze Czarne.
wyniósł indeks FAO w listopadzie, to ósmy spadek z rzędu. Historycznie najwyższy poziom 159,7 pkt indeks osiągnął w marcu, po napadzie Rosji na Ukrainę.
Podobnie od sześciu miesięcy spada indeks cen surowców rolnych prowadzony przez Bank Światowy, który dziś znajduje się o 15 proc. poniżej poziomu z początku roku. Analitycy Banku Światowego oczekują, że indeks nieznacznie wzrośnie w 2023 r. wraz z ożywieniem popytu. – Kluczowym ryzykiem dla perspektyw jest ostrzejsze, niż oczekiwano, spowolnienie globalnego wzrostu – pisze John Baffes w grudniowej analizie BŚ.