Już w grudniu ubiegłego roku Rada Wykonawcza MFW nieformalnie zatwierdziła przedłużenie linii i podniosła kwotę dostępnych środków do ok. 29 mld dolarów. Okres wykorzystania pieniędzy został wydłużony do dwóch lat. Resort finansów poinformował wówczas, że podwyższenie kwoty wynika ze zmian w funkcjonowaniu FCL, które obowiązują od sierpnia 2010 roku i z których Polska zdecydowała się skorzystać. Ministerstwo podkreśliło także, że Polska, tak jak w wypadku poprzednich dwóch linii, nie ma zamiaru wykorzystywać przyznanych środków, lecz traktuje je jako zabezpieczenie przed zewnętrznym ryzykiem gospodarczym.
Za gotowość wypłaty pieniędzy musi jednak płacić funduszowi. Koszt kredytu w wysokości 21 mld dolarów oszacowano na 52 mln dolarów, które pokrył rząd. Obecnej stawki nie ujawniono.
– Nie sądzę, aby groziły nam jakiekolwiek ataki spekulacyjne czy inne rodzaje szoku, ale dostęp do takiej linii warto mieć – uważa Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
A Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas, sądzi, że z punktu widzenia płynności finansów publicznych nie było konieczności podnoszenia FCL.
Elastyczna linia kredytowa jest instrumentem finansowym MFW, który ma zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu finansowego w państwach o solidnych podstawach gospodarczych i finansowych. Dotychczas dostęp do FCL na okres 12 miesięcy otrzymały Meksyk, Kolumbia i Polska.