Pesymizm Fedu i obawy o Grecję nie zatrzymały zwyżek na giełdach

Fed obniżył swoje prognozy dla amerykańskiej gospodarki, ale nie zdecydował się na kolejną rundę łagodzenia polityki pieniężnej

Aktualizacja: 24.02.2017 04:52 Publikacja: 03.11.2011 01:10

Grecki premier Jeorjos Papandreu, zapowiadając referendum w sprawie drugiego pakietu pomocowego dla

Grecki premier Jeorjos Papandreu, zapowiadając referendum w sprawie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, zirytował europejskich przywódców, takich jak kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Jestem niezadowolony ze stanu amerykańskiej gospodarki. Stopa bezrobocia jest zdecydowanie za wysoka – powiedział wczoraj Ben Bernanke, przewodniczący Rezerwy Federalnej.

Jego konferencja prasowa wieńczyła dwudniowe posiedzenie decyzyjnego organu Fedu, Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Zgodnie z oczekiwaniami gremium to nie zdecydowało się na żadne zmiany w polityce pieniężnej. Ale wypowiedzi Bernankego, podobnie jak pesymistyczny wydźwięk komunikatu FOMC, wzmocniły oczekiwania ekonomistów, że prędzej czy później Fed rozpocznie trzecią rundę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE).

Wznowienia przerwanego w czerwcu programu, który polega na skupie przez bank centralny obligacji skarbowych?lub innych aktywów za dodrukowane pieniądze, spodziewało się 69 proc. spośród 42 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga przed posiedzeniem FOMC.

– Mamy coraz silniejsze przekonanie, że trzecia runda QE się zbliża, choć tym razem w jej ramach Fed może skupować papiery dłużne zabezpieczone kredytami hipotecznymi (MBS zamiast obligacji skarbowych – powiedziała Dana Saporta, ekonomista z Credit Suisse. – Uważam, że zakupy MBS-ów to realna opcja. Z pewnością ją rozważymy, jeśli warunki będą odpowiednie – przyznał Bernanke. – Sektor nieruchomości jest bardzo ważny. Problemy w tym sektorze są jednym z istotnych powodów, dla których gospodarka nie rozwija się szybciej – wyjaśnił.

Pesymistyczne prognozy

– Tempo wzrostu gospodarczego nieco przyspieszyło w III kwartale. Ale ostatnie wskaźniki pokazują, że koniunktura na rynku pracy pozostaje słaba, a stopa bezrobocia jest na wysokim poziomie – oświadczył FOMC. Jak ostrzegł, „istnieją poważne zagrożenia dla perspektyw gospodarki, m.in. napięcia na światowych rynkach finansowych".

Fed obniżył też swoje prognozy dla amerykańskiej gospodarki. Obecnie spodziewa się, że w tym roku powiększy się ona o 1,6–1,7 proc., a w 2012 r. o 2,5–2,9 proc. W czerwcowych prognozach amerykańskie władze pieniężne zakładały, że PKB może się w tym roku powiększyć nawet o 2,9 proc., a w przyszłym o 3,7 proc. Rozczarowujące tempo wzrostu gospodarczego sprawi, że stopa bezrobocia w 2012 r. będzie przekraczała 8,5 proc., choć w czerwcu Fed oczekiwał, że może spaść do 7,8?proc. Dziś oscyluje wokół 9,1 proc.

Referendalny chaos

Te pesymistyczne prognozy nie popsuły wczoraj nastrojów inwestorom. Amerykański indeks S&P 500 zyskiwał cały dzień, a na zamknięciu sesji wzrósł o 1,6 proc. – Inwestorzy koncentrują się na dwóch zdaniach z komunikatu FOMC, że gospodarka się umocniła, a Fed jest w razie czego gotów do podjęcia nowych działań stymulacyjnych – skomentował Mark Bronzo, zarządzający funduszami w Security Global Investors.

Nad kreską wczorajszą sesję zakończył też paneuropejski indeks Stoxx 600, który zyskał 0,9 proc. Ale w trakcie sesji zniżkował nawet o 0,7 proc. Dokładnie tyle samo stracił na zamknięciu sesji nasz WIG20.

Powodem nerwowości na europejskich rynkach była zapowiedź rozpisania referendum w sprawie drugiego pakietu pomocowego dla Grecji, złożona w poniedziałek wieczorem przez greckiego premiera Jeorjosa Papandreu. We wtorek wywołała ona na giełdach prawdziwą panikę. Greckie referendum może bowiem mocno skomplikować wysiłki na rzecz ratowania strefy euro.

Agencja Reutera podała wczoraj, powołując się na anonimowe źródła w MFW i UE, że wypłata szóstej transzy pierwszego pakietu pomocowego dla Aten będzie możliwa dopiero po referendum. Bez tych pieniędzy Grecji grozi bankructwo. Tymczasem obecnie nie wiadomo nawet, kiedy głosowanie się odbędzie. Greccy politycy wysyłają sprzeczne sygnały w tej sprawie, wskazując na grudzień, styczeń lub luty.

Jego wynik jest również trudny do przewidzenia. Sondaże mówią, że blisko 60 proc. Greków jest przeciwnych warunkom drugiego pakietu pomocowego, ale 70 proc. jest za tym, by kraj pozostał w strefie euro. Papandreu zaś twierdzi, że wynik tego głosowania zdecyduje o dalszym pozostawaniu Grecji w eurolandzie.

Nowe problemy z EFSF

Aby referendum dotyczyło tylko przynależności Grecji do strefy euro, według doniesień agencyjnych mieli naciskać na Papandreu prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Do spotkania tych polityków, a także nowego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego oraz dyrektor zarządzającej Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde doszło wczoraj późnym wieczorem. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" rezultaty ich nadzwyczajnych konsultacji nie były jeszcze znane.

Sprawa greckiego referendum najprawdopodobniej będzie też jedną z głównych kwestii poruszanych na rozpoczynającym się dzisiaj w Cannes szczycie G20 (kluczowych gospodarek świata), który i tak miał być poświęcony głównie kryzysowi w strefie euro.

– Niepewność dotycząca pomocy dla Grecji może zablokować na wiele tygodni proces wzmacniania Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Ostatni unijny szczyt postanowił o stworzeniu specjalnych wehikułów inwestycyjnych wspierających EFSF. Teraz rządy państw spoza strefy euro wstrzymają się z inwestowaniem w te wehikuły – mówi Jacques Cailloux, ekonomista w Royal Bank of Scotland.

– Będziemy mieć co najmniej kilka tygodni zwiększonej niepewności na rynkach, a to nie jest dobry moment na zwiększanie ryzyka – wskazuje John Hydeskov, analityk z Danske Markets. Niepewna sytuacja na rynkach sprawiła już, że w środę EFSF odwołał aukcję 3?mld euro emitowanych przez siebie obligacji dziesięcioletnich, wskazując, że poczeka z emisją, aż będą znane?decyzje podjęte na rozpoczynającym się dzisiaj szczycie G20.

[email protected]

[email protected]

Stephen Pope, dyrektor zarządzający, spotlight Ideas

Nie widzę możliwości, aby do referendum w Grecji, które odbędzie się zapewne na początku 2012 r., na rynki mógł powrócić spokój. Przeciwnie, zawirowania mogą się nasilić. Niewykluczone, że zanim odbędzie się głosowanie, Grecja zbankrutuje. Sondaże wskazują, że Grecy nie poprą drugiego pakietu pomocowego dla Aten. Jeśli w grudniu nadal będzie się na to zanosiło, tamtejszy rząd może nie otrzymać od UE i MFW przypadającej na ten miesiąc transzy z pierwszego pakietu. Co więcej, do czasu referendum nie uda się zapewne wzmocnić EFSF. Pieniądze na ten cel miały wyłożyć państwa dysponujące dużymi rezerwami walutowymi. Ale skoro w strefie euro panuje taki chaos, mogą nie zdecydować się na takie inwestycje. Premier Jeorjos Papandreu nie może już referendum odwołać. Straciłby resztki wiarygodności i musiałby ustąpić. A wybory w Grecji oznaczałyby dla rynków taką samą niepewność jak referendum. GS

Marek Rogalski, analityk, DM BOŚ

Końcówka roku może okazać się słaba zarówno dla złotego, jak i dla polskiej giełdy. Spodziewałbym się zawirowań na rynkach przy okazji greckiego referendum. Im bliżej jego daty, tym one będą większe. Jak na razie mamy bardzo wiele niewiadomych w tej kwestii. Trudno przewidzieć więc, co się stanie, jeśli Grecy powiedzą „nie". Tymczasem w ostatnich dniach wielokrotnie słyszeliśmy deklaracje europejskich polityków mówiące o stworzeniu „zapory przeciwogniowej" mającej chronić przed rozprzestrzenianiem się kryzysu. W nadchodzących tygodniach mieliśmy się przecież dowiedzieć, jak zlewarowany zostanie Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. Spodziewamy się, że złoty będzie słaby i kurs będzie próbował wychodzić ponad poziom z 23 września, czyli powyżej 4,52 zł za euro. Wiele będzie jednak zależało od polityki NBP. hk

Korekta nie przekreśliła jeszcze fali wzrostowej

Polska giełda w miarę bezboleśnie zniosła burzliwy początek listopada na światowych rynkach. We wtorek, kiedy indeksy w Europie Zachodniej spadały nawet po 5 proc., inwestorzy na GPW świętowali, a wczoraj WIG20 po początkowej zniżce o 2,2?proc. ostatecznie stracił jedynie 0,7 proc., wykorzystując odbicie notowań za granicą. Oznacza to, że korekta trwającej od początku października fali wzrostowej nie?zdołała jeszcze nabrać rozpędu.

To z kolei sprawia, że nadal realnym scenariuszem jest atak WIG20 na poziom oporu, jaki na wysokości 2450 pkt tworzy lokalny szczyt z końca sierpnia. Jego przebicie byłoby o tyle naturalne, że sztuka ta udała się już wcześniej wielu indeksom na giełdach zachodnich (amerykański S&P 500 zdołał w październiku nawet odrobić całe straty z czasu paniki w pierwszej połowie sierpnia). Po sforsowaniu 2450 pkt WIG20 znalazłby się najwyżej od trzech miesięcy, a to byłaby pierwsza od długiego czasu tak poważna oznaka poprawy nastrojów inwestorów. Po raz?ostatni WIG20 notował trzymiesięczne maksima jeszcze na początku kwietnia, zanim znalazł się w trendzie spadkowym, którego kulminacyjnym etapem była panika w pierwszej połowie sierpnia.

Te optymistyczne rozważania ciągle stawia jednak pod znakiem zapytania słaba postawa małych spółek, a więc dominującej pod względem liczebności części całego rynku. Gromadzący niewielkie firmy indeks sWIG80 w najgorszym momencie tracił wczoraj nawet 3,6 proc. i było ryzyko, że znajdzie się najniżej od trzech tygodni. Co prawda ostatecznie udało się zniwelować straty do 1,6 proc., ale i tak groźba ataku na wrześniowe dołki bessy pozostaje realna. Indeks jest 6,3 proc. powyżej tegorocznego minimum (w przypadku WIG20 jest to 12,7 proc.). To dystans niemal dokładnie taki sam jak odległość od szczytu z końca sierpnia (6,6 proc.).

Jednocześnie tzw. wskaźnik siły relatywnej sWIG80 względem WIG20 (oblicza się go, dzieląc wartości jednego indeksu przez wartości drugiego) jest blisko spadku do poziomu najniższego od stycznia 2009 r.

 

To właśnie małe spółki są z reguły szczególnie wrażliwe na groźbę pogorszenia koniunktury gospodarczej oraz wzrost stóp procentowych (trzymiesięczna stawka WIBOR wyrażająca oprocentowanie pożyczek na rynku międzybankowym urosła wczoraj do 4,92 proc., poziomu najwyższego od stycznia 2009 r.). Słabość akcji tych firm sugeruje, że inwestorzy ciągle obstawiają raczej scenariusz utrzymania?się kłopotów ekonomicznych niż ich szybkiego zniknięcia. T.H.

 

Polski przemysł mocny

 

Przemysł strefy euro jest w recesji – sugeruje opublikowany wczoraj wskaźnik PMI, który spadł do 47,1 pkt z 48,5 pkt miesiąc wcześniej. Poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji są już nie tylko indeksy w dotkniętych kryzysem zadłużenia krajach, takich jak Hiszpania i Włochy. Po raz pierwszy od połowy 2009 r. poniżej 50 pkt znalazł się PMI dla niemieckiego przemysłu (wyniósł 49,1 pkt). Oznaki osłabienia widać zresztą nie tylko w strefie euro. Jeszcze we wtorek okazało się, że blisko granicy 50 pkt znalazł się amerykański indeks aktywności w przemyśle ISM Manufacturing. Powracają tym samym obawy przed głębokim spowolnieniem gospodarczym na Zachodzie, które nie tylko odbiłoby się niekorzystnie na wynikach firm, ale też utrudniło mocno zadłużonym krajom utrzymanie płynności finansowej.

Przed tymi niekorzystnymi tendencjami broni się natomiast ciągle polska gospodarka. Indeks PMI dla naszego przemysłu, wbrew prognozom ekonomistów, nie spadł poniżej granicy 50 pkt – wyniósł 51,7 pkt, co jest wartością wyższą niż we wrześniu (50,2 pkt). Pomógł głównie wzrost liczby nowych zamówień. Błędem byłoby jednak sądzić, że polski przemysł jest całkiem niewrażliwy na pogorszenie koniunktury na Zachodzie – liczba nowych zamówień eksportowych spadła piąty miesiąc z rzędu. Poza tym, nawet mimo październikowego odbicia, PMI jest wciąż głęboko poniżej zanotowanego w grudniu minionego roku szczytu (56,3 pkt). W trakcie poprzedniej bessy, w 2008 r., inwestorzy z wyraźnym wyprzedzeniem dyskontowali pogarszanie się koniunktury ekonomicznej. PMI był powyżej 50 pkt aż do maja 2008 r., mimo że do tego czasu WIG zdążył spaść o 30 proc. T.H.

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz