Reklama
Rozwiń

Podatkowe faule

Po Leo Messim hiszpański urząd skarbowy zabrał się do kolejnej gwiazdy futbolu. O oszustwa oskarżony został Cristiano Ronaldo. Piłkarz zagroził, że odejdzie z Realu.

Publikacja: 24.06.2017 15:03

Podatkowe faule

Foto: Archiwum

Ronaldo chce opuścić Madryt – ta informacja zmroziła kibiców Królewskich i stała się gorącym tematem wałkowanym od kilkunastu dni przez sportowe media na całym świecie.

Niby nic wielkiego, w sezonie ogórkowym takich newsów pojawia się mnóstwo, w końcu trzeba czymś wypełnić telewizyjną ramówkę i zapisać strony gazet, a transferowe spekulacje nadają się do tego idealnie. Ale tym razem sprawa wydaje się poważniejsza.

Zaczęło się od publikacji portugalskiego dziennika „A Bola", który napisał, że piłkarz jest rozczarowany brakiem większego wsparcia ze strony klubu po tym, jak hiszpańska prokuratura oskarżyła go o oszukanie urzędu skarbowego na kwotę 14,8 mln euro.

– Odchodzę. Nie ma już odwrotu – miał powiedzieć kolegom z reprezentacji Portugalii. Równie niepokojące wieści przekazał trenerowi Realu Zinedine'owi Zidane'owi i kapitanowi drużyny Sergio Ramosowi.

Prezes broni

Wcześniej Ronaldo nieraz powtarzał, że chciałby zostać w Madrycie do końca kariery. Trudno znaleźć mu lepsze miejsce do gry, ale gdyby miał nie dotrzymać słowa, to teraz mógłby chyba liczyć na zrozumienie kibiców. A przynajmniej tej części, która ma złe doświadczenia w kontaktach ze skarbówką.

Zdaniem hiszpańskiego fiskusa Portugalczyk w latach 2011–2014 ukrył dochody z tytułu praw do wizerunku, używając w tym celu spółek zarejestrowanych w jednym z rajów podatkowych – na Wyspach Dziewiczych. Ronaldo uważa, że zrobiono z niego przestępcę. Przypomina, że w ten sam sposób rozliczał się, grając w Anglii, i nigdy nie miał z tego powodu problemów. „Nie było żadnej struktury biznesowej, ukrywania ani intencji ukrywania czegokolwiek" – napisała w oświadczeniu reprezentująca piłkarza agencja Gestifute.

Przesłuchanie Ronaldo wyznaczono na 31 lipca. To oznacza, że może go zabraknąć w przedsezonowym meczu z Barceloną, zaplanowanym dwa dni wcześniej w Miami.

– Nie rozmawiałem z nim od finału Ligi Mistrzów w Cardiff. Wiem tylko, że jest zły na to, jak potraktowały go media, które nie uszanowały zasady domniemania niewinności. Zapewniam, że dotrzymujemy naszych zobowiązań podatkowych i jesteśmy przekonani, że Cristiano także zamierzał wszystko uregulować – bronił swojego gwiazdora na antenie Radia Onda Cero prezes Realu Florentino Perez. Przy okazji zdementował rewelacje „Mundo Deportivo", że Ronaldo oczekuje, iż klub spłaci jego zaległości i ewentualne kary nałożone przez sąd (nawet 40 mln euro).

W Hiszpanii za każde przestępstwo podatkowe na kwotę wyższą niż 600 tys. euro grozi w dodatku od dwóch do sześciu miesięcy pozbawienia wolności, dlatego prawnicy zawodnika – mając w pamięci przypadek Messiego, skazanego w podobnej sprawie (ale za zdecydowanie mniejszą sumę – 4,1 mln euro) na 21 miesięcy więzienia w zawieszeniu – doradzają mu, by przyznał się do winy (wówczas mógłby dostać maksymalnie po pół roku za każde przestępstwo, czyli w sumie dwa lata w zawieszeniu). Tym bardziej że niemiecki magazyn „Spiegel" dociera do kolejnych dowodów, świadczących na jego niekorzyść, m.in. antydatowania dokumentów.

Co ciekawe, w przeszłości kłopoty z fiskusem miały inne gwiazdy futbolu, których karierami kieruje potężny piłkarski agent Jorge Mendes: James Rodriguez, Angel di Maria czy Radamel Falcao. Ten ostatni zrezygnował z usług najbardziej wpływowego menedżera na świecie i według „Mundo Deportivo" zdradził, że to Mendes wpadł na pomysł takiego systemu rozliczania przychodów.

Miliard euro odstępnego

Władze Realu mają się spotkać z Ronaldo po zakończeniu rozgrywanego w Rosji turnieju o Puchar Konfederacji (finał 2 lipca). Lawina spekulacji już jednak ruszyła. Pojawiają się przecieki, że klub nie zamierza być zakładnikiem swojego gwiazdora i zatrzymywać go za wszelką cenę. Na liście życzeń Królewskich są m.in. argentyński snajper z polskimi korzeniami Paulo Dybala (Juventus) oraz nadzieja francuskiego futbolu Kylian Mbappe (Monaco). I jak zawsze Robert Lewandowski.

Ugrać coś na tym postanowił Maik Barthel, niemiecki agent Lewandowskiego, opowiadając „Kickerowi", że Polak jest zawiedziony postawą kolegów z Bayernu, którzy nie pomogli mu w zdobyciu korony króla strzelców Bundesligi. Portugalskie media zasugerowały nawet, że mogłoby dojść do transakcji wiązanej, a Lewandowski i Ronaldo zamieniliby się miejscami. – To opowieści z kategorii fantasy – twierdzi prezes mistrzów Niemiec Karl-Heinz Rummenigge. Bayern wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że Polak czuje się w Monachium świetnie. A poza tym nie jest na sprzedaż.

Chętnych na sprowadzenie Ronaldo, mimo zaporowej klauzuli w jego kontrakcie (suma odstępnego wynosi miliard euro!), nie brakuje. „AS" pisał o chińskim klubie, który gotowy był zapłacić Realowi 200 mln euro, a samemu piłkarzowi zagwarantować 120 mln rocznej pensji!

W Europie takie zapędy stara się powstrzymać finansowe fair play, czyli przepis zabraniający klubom wydawać więcej, niż zarobią. Ale sponsorowane przez katarskich szejków Paris Saint-Germain, które właśnie uwolniło się spod trzyletniego nadzoru UEFA, nie kryje swoich mocarstwowych planów. To właśnie wicemistrz Francji jest wymieniany najczęściej jako potencjalny nowy pracodawca Ronaldo. Dziennik „L'Equipe" informuje, że paryżanie byliby w stanie przeznaczyć na transfer 150 mln euro.

– Prezes PSG jest moim przyjacielem. Nie dzwonił do mnie, nie rozmawiałem również z nikim innym. Nie otrzymaliśmy żadnych ofert. W życiu bywa różnie, trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz, ale nikt w klubie nie bierze pod uwagę, że Ronaldo może nas opuścić. On wróci. I to jeszcze silniejszy – przekonuje Perez.

Dożywotnie piwo

Do niedawna głośno było także o możliwym powrocie Portugalczyka do Manchesteru United. Podobno sam piłkarz poprosił swojego agenta o załatwienie transferu, a ważną rolę w negocjacjach miał odegrać sir Alex Ferguson. Na drodze stanął jednak Jose Mourinho, też zresztą klient Mendesa, i też oskarżony o oszustwa podatkowe (3,3 mln euro) w czasach, gdy trenował Real. Obaj panowie, mówiąc oględnie, nie darzą się sympatią.

W całym tym zamieszaniu poczuciem humoru wykazała się trzecioligowa niemiecka Fortuna Kolonia, proponując Ronaldo za podpis na umowie dożywotni zapas piwa. „Hej, Cristiano, szukamy napastnika – nie mamy pieniędzy, ale możemy ci zaoferować darmowego Koelscha" – zażartowano na twitterowym koncie klubu.

Gospodarka światowa
Exit poll: Blok CDU/CSU wygrał wybory w Niemczech. AfD dostała prawie 20 proc. głosów
Gospodarka światowa
Czy Buffett powinien się bać?
Gospodarka światowa
Są nowe dane o PMI ze strefy euro. Tąpnięcie we Francji
Gospodarka światowa
Przedwyborcze Niemcy: partyjny czas wielkich obietnic
Gospodarka światowa
Czy rynki słusznie liczą na przerwanie wojny?
Gospodarka światowa
Niemcy: Transport ratuje przemysł