Na tle zawirowań na rynkach akcji z całego świata, rosyjskie indeksy radzą sobie zaskakująco dobrze. Owszem, i tam dotarła korekta, ale spora część strat została już przez nie odrobiona. Moskiewski indeks Micex zyskał od początku roku ponad 9 proc. Denominowany w dolarach indeks RTS wzrósł zaś w tym czasie o prawie 12 proc., co stawia go w pierwszej dziesiątce najlepszych indeksów giełdowych świata. O ile w 2017 r. indeksy te dały kiepskie stopy zwrotu w porównaniu z wieloma innymi indeksami z rynków wschodzących (Micex spadł o 5,5 proc., a RTS zniżkował o 0,2 proc.), to w 2018 r. bardzo pozytywnie się wyróżniają. Dzieje się tak, choć przecież polityczne napięcia wokół Rosji i jej polityki zagranicznej (np. w relacjach z USA) wciąż dają o sobie znać. Wszak 18 marca mają się odbyć wybory prezydenckie, które – z góry wiadomo – wygra obecny prezydent Władimir Putin. Inwestorzy, jak widać, odłożyli na bok kwestie polityczne i dostrzegli na rosyjskim rynku dobrą okazję do zarobienia pieniędzy.
Lepszy rating i droższa ropa
Powód do radości inwestorom lokującym pieniądze w Rosji z pewnością dała agencja Standard & Poor's. 23 lutego podwyższyła ona rosyjski rating kredytowy ze śmieciowego poziomu BBB– do inwestycyjnego BB+. To pierwsza taka podwyżka od dekady, a Rosja posiada śmieciowy rating już tylko w agencji Moody's. – Jeśli patrzymy na fundamenty, to nie ma wątpliwości, że Rosja zasługuje na rating klasy inwestycyjnej. Mogą pojawić się dodatkowe napływy kapitału od inwestorów, dla których ratingi się liczą, ale nie spodziewałbym się masowego ruchu – twierdzi Victor Szabo, zarządzający funduszem w Aberdeen Asset Management.
Rosja zostawiła recesję już dawno za sobą, a szacunki jej Ministerstwa Gospodarki mówią, że w 2017 r. doświadczyła wzrostu PKB wynoszącego 1,4–1,7 proc. Analitycy Banku Światowego spodziewają się zaś, że rosyjski PKB wzrośnie w 2018 r. o 1,7 proc., by w 2019 r. lekko przyspieszyć do 1,8 proc. „W środowisku stosunkowo wysokich cen ropy, stabilizacji makroekonomicznej oraz lepszych nastrojów biznesowych oraz konsumenckich, spodziewamy się, że rosyjska gospodarka dalej będzie rosła. Popyt konsumencki powinien być głównym silnikiem wzrostu gospodarczego w latach 2018–2019. Przy inflacji ustabilizowanej w okolicach 4 proc. w latach 2018–2019 płace realne powinny być w trajektorii wzrostowej" – piszą eksperci Banku Światowego.
Rosji i moskiewskiej giełdzie z pewnością pomaga to, że cena ropy jest zbliżona do 60 USD za baryłkę. Co prawda daleko jej jeszcze do poziomu z wiosny 2014 r. (ponad 100 USD za baryłkę), ale wystarczy, by ożywić zainteresowanie inwestorów rosyjskimi spółkami naftowymi. Zwłaszcza że już od dłuższego czasu inwestorzy uznawali akcje wielu rosyjskich firm za stosunkowo tanie, nawet na tle innych rynków wschodzących. – Globalny rynek akcji pozostaje w reżimie poszukiwania wartości i pod tym kątem Rosja w dalszym ciągu prezentuje najniższy wskaźnik C/Z i najwyższą stopę dywidendy spośród wszystkich głównych rynków wschodzących. Zatem nawet bez podwyżki ratingu Rosji do inwestycyjnego przez agencję S&P tamtejsza giełda była oceniana bardzo atrakcyjnie na tle konkurencji. Niskie wyceny, rosnące ceny ropy naftowej, spadająca inflacja i bank centralny łagodzący politykę pieniężną są czynnikami, które wspierają wzrost cen spółek z sektora wydobywczego i finansowego, a te stanowią rdzeń moskiewskiej giełdy – mówi „Parkietowi" Konrad Białas, główny ekonomista Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Ryzyko stagnacji
Rosja może stać się jednak ofiarą własnego sukcesu. Odwrót inwestorów z tego rynku może być silny, jeśli np. dojdzie do znaczącego spadku cen ropy naftowej. – Przeważenie inwestorów zagranicznych na tym rynku oznacza, że w razie problemów odwrót może tu być najsilniejszy. Nie wykluczam, że do połowy roku rynek urośnie jeszcze o 5–7 proc. na fali generalnego rajdu ryzykownych aktywów. Jednocześnie widzę istotne zagrożenie w silnej dodatniej korelacji moskiewskiego indeksu z cenami ropy naftowej (sektor energetyczny stanowi połowę indeksu, a banki są istotnym wierzycielem firm wydobywczych). Ropa fundamentalnie jest za droga i w średnim horyzoncie zjazd cen surowca o 12–15 proc. będzie odbijał się na perspektywach indeksu Micex – dodaje Białas.