Inflacja w Polsce ma się zacząć na nowo rozkręcać od lipca. Kiedy szczyt?

Zapowiedziane przez resort finansów podwyżki akcyzy dodadzą co nieco do wzrostu cen. Jeszcze przez co najmniej rok NBP nie znajdzie więc „powodów”, by zacząć obniżać stopy procentowe – wynika z najnowszych, zbieranych przez nas prognoz ekonomistów.

Publikacja: 12.07.2024 06:00

Inflacja w Polsce ma się zacząć na nowo rozkręcać od lipca. Kiedy szczyt?

Foto: Bloomberg

Już od lipca inflacja w Polsce ma się zacząć na nowo rozkręcać – potwierdzają to wyniki obecnej edycji konkursu prognoz kwartalnych „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”. Mediana prognoz 36 zespołów analitycznych, które wzięły udział w naszym badaniu, wskazuje, że ceny dóbr i towarów konsumpcyjnych w III kwartale bieżącego roku będą o 4,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. To niemal dwa razy więcej niż w II kwartale br., gdy wskaźnik CPI wynosił średnio 2,5 proc.

parkiet.com

Uwalnianie cen

To inflacyjne przyspieszenie to głównie efekt częściowego uwolnienia cen energii. – W ubiegłych latach inflacja została częściowo obniżona poprzez programy osłonowe dotyczące cen energii, gazu, ciepła, żywności – przypomina Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. – Ale takich programów nie da się utrzymywać w nieskończoność, gdyż są po prostu bardzo kosztowne dla budżetu państwa. Dlatego wkroczyliśmy w czas powolnego ich „zdejmowania” czy „odwracania” – wyjaśnia.

Pierwsze efekty już mamy – chodzi o wzrost cen żywności po przywróceniu wyższej stawki VAT, a kolejne przed nami. – W efekcie wzrostu opłat dystrybucyjnych oraz odmrożenie cen gazu i prądu (do ceny maksymalnej 500 zł za MWh) przeciętne rachunki za gaz i prąd mogą wrosnąć od lipca nawet o 20 proc. – uważa Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Według szacunków ekonomistów same zmiany w cennikach energetycznych dodadzą do inflacji, począwszy od lipca, od 1,3 pkt proc. do nawet 2 pkt proc.

Ale nie tylko programy rządowe mają wpływ na dynamikę cen. – W nadchodzących miesiącach wyższe mogą okazać się także ceny żywności i produktów z kategorii bazowych – zaznacza Bartosz Białas, analityk Santander BP. – Po pierwsze, z powodu trwającej w Polsce suszy, a po drugie – w wyniku odbudowującego się popytu konsumenckiego – dodaje.

– Na podwyżki cen energii nałoży się również presja inflacyjna wynikająca z bardzo napiętej sytuacji na rynku pracy, z rekordowo niską stopą bezrobocia – komentuje Marcin Mrowiec, ekspert ekonomiczny Grant Thorntona. – A to przekłada się na presję płacową, którą dodatkowo wzmocniły znaczące podwyżki płacy minimalnej – tłumaczy.

Pocieszeniem może być to, że przynajmniej na razie nie widać istotniejszych czynników ryzyka po stronie tych podażowych. – Ceny surowców po zeszłorocznych spadkach obecnie w większości stabilizują się, a ceny frachtu wzrosły, ale są to poziomy wyraźnie niższe niż w okresie zaburzeń w łańcuchach dostaw – podaje Agata Filipowicz-Rybicka, dyrektor działu analiz makroekonomicznych w Alior Banku.

Kiedy szczyt inflacji?

Za to pojawia się większe ryzyko na początek 2025 r. W ostatnich dniach okazało się, że resort finansów planuje znacząco szybsze niż dotychczas podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe i alkohol (przykładowo akcyza na papierosy w styczniu 2025 r. ma wzrosnąć o 25 proc., a nie o 10 proc. ). Jeśli zrealizują się te zapowiedzi, wskaźnik CPI może być wyższy w 2025 r. o dodatkowe 0,15–0,2 pkt proc. Nie do końca też wiadomo, jak od nowego roku będę wyglądały rachunki gospodarstw domowych za energię. Obecnie więc ekonomiści w naszym konkursie prognozują, że o ile w III kwartale 2024 t. inflacja wyniesie średnio 4,5 proc., o tyle w IV kwartale przyspieszy do 5 proc., a w I kwartale 2025 r. – do 5,5 proc. W II kwartale przyszłego roku może się lekko obniżyć do 5,1 proc. – Naszym zdaniem inflacyjny szczyt zostanie osiągnięty właśnie w I kwartale 2025 r., gdy wskaźnik CPI nieznacznie przebije 6 proc. – uważa Marta Petka-Zagajewska, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych w PKO BP.

Co na to RPP?

Takie prognozy dla inflacji mają ogromne znaczenie dla przewidywań ruchów stóp procentowych. Według naszej ankiety główna stopa NBP, referencyjna, pozostanie na poziomie 5,75 proc. aż do końca II kwartału 2025 r. Przy czym jeszcze w poprzedniej edycji konkursu (w kwietniu) oczekiwania rynkowe wskazywały na obniżki stóp już na początku przyszłego roku, a mediana prognoz na I kwartał wskazywała stopę wynoszącą 5,25 proc.

– Skoro NBP nie zareagował obniżkami na znaczący i silniejszy od prognoz spadek inflacji w pierwszej połowie tego roku, to tym bardziej nie będzie skłonny do łagodzenia polityki pieniężnej w otoczeniu rosnącej inflacji, nawet jeśli jej wzrost jest przejściowy i wynikający ze zmian regulacyjnych – komentuje Marta Petka-Zagajewska. Tym bardziej że inflacja na długo pozostanie powyżej celu, a nawet górnej granicy celu inflacyjnego RPP, wynoszącego 2,5 proc. z przedziałem odchyleń plus minus 1 pkt proc.

– W obliczu silnie jastrzębiego nastawienia RPP do polityki pieniężnej nie można wykluczyć, że – tak jak zapowiedział prezes NBP na ostatniej konferencji – stopy nie zmienią się do 2026 r. To w naszej ocenie skutkowałoby jednak nadmiernie restrykcyjną polityką pieniężną – dodaje ekonomistka PKO BP.

Tempo wzrostu gospodarczego przyspieszy do 3,3 proc. w III kwartale 2024 r. wobec 2 proc. w I kwartale – wynika z kwartalnych prognoz ekonomistów, zbieranych w ramach konkursu „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”. W IV kwartale realny wzrost PKB rok do roku ma wynieść 3,6 proc., zaś w I i II kwartale 2025 r. – po 3,9 proc.

Ciekawe, że w porównaniu z poprzednią edycją konkursu (z kwietnia br.) prognozy dla PKB się nie zmieniły. Ale znacząco zmieniły się za to przewidywania do co głównych motorów gospodarczych. I tak, obecnie ekonomiści oczekują (mediana prognoz 36 zespołów), że w III kwartale inwestycje w gospodarce wzrosną tylko o 2,1 proc. wobec 3,2 proc. oczekiwanych trzy miesiące temu. Prognozy na IV kwartał spadły zaś do 2 proc. z 4,1 proc.

Za to nieco lepiej ma wyglądać konsumpcja prywatna, głównie w III kwartale – wzrost prognoz odpowiednio do 4 proc. z 3,5 proc.

– Motorem wzrostu do końca roku będzie przede wszystkim konsumpcja prywatna napędzana wysokim wzrostem realnych wynagrodzeń – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Wzrost cen szybko spowolnił, ale wynagrodzeń jeszcze nie. Oznacza to, że siła nabywcza gospodarstw domowych szybko rośnie, co daje im przestrzeń do zwiększania konsumpcji – wyjaśnia.

Jeśli chodzi o inwestycje, to w tym roku pozostaną one słabe ze względu na cykl funduszy UE. Środki z KPO na razie trafiły na konta BGK i zaczną pracować dopiero w 2025 r. Kalendarz zaś wydatkowania pieniędzy ze zwykłego budżetu UE pokazuje, że wraz z końcem 2023 r. zakończyła się „stara perspektywa”, a nowa ruszyła w ograniczonej skali. – W głównej mierze będzie osłabiać to wzrost inwestycji sektora publicznego, ale także największych spółek Skarbu Państwa – podkreśla Aleksandra Świątkowska, analityczka BOŚ Banku.

Świątkowska dodaje, że jednocześnie wciąż powolny proces ożywienia gospodarki globalnej i globalnego przemysłu nie zapowiada dynamicznego wzrostu inwestycji firm prywatnych, które mogłyby zrekompensować to spowolnienie.

Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce nieznacznie przyspieszyła. GUS podał najnowsze dane
Gospodarka krajowa
Zaskakujące dane dla Polski. Karuzela z przejęciami zaczęła hamować
Gospodarka krajowa
Wejście Polski do UE znacząco wsparło biznes
Gospodarka krajowa
Adam Glapiński: W potocznym znaczeniu inflacji nie ma
Gospodarka krajowa
Jest decyzja w sprawie stóp procentowych. Kiepskie wieści dla kredytobiorców
Gospodarka krajowa
Trudny czerwiec w polskim przemyśle