Marża na sprzedaży w średnich i dużych firmach (zatrudniających co najmniej 50 osób) w I kwartale br. wynosiła 5,8 proc., o 1,1 pkt proc. więcej niż w I kwartale 2019 r. – wyliczyli ekonomiści z Credit Agricole w analizie, która ma się ukazać w poniedziałek. To sugeruje, że w budzącej ostatnio wiele kontrowersji tezie o tzw. greedflacji (od angielskiego słowa „greed”, czyli chciwość), zwanej też inflacją sprzedawców, może tkwić ziarno prawdy. A raczej ziarenko. – Dane dotyczące marży na sprzedaży w firmach 50+ wskazują, że w polskiej gospodarce występują pewne oznaki greedflacji, jednak nie jest to dominujący czynnik objaśniający inflację – podsumowują ekonomiści z CA BP. I podkreślają, że zjawisko to nie mogłoby wystąpić, gdyby nie sprzyjające dla firm okoliczności.
Mała skala pazerności
O „greedflacji”, czyli inflacji napędzanej przez pazerność firm, które wykorzystały zawirowania z ostatnich lat – najpierw podwyższone wymagania sanitarne w związku z Covid-19, potem zaburzenia w łańcuchach dostaw i niedobór wielu komponentów, a w końcu szok surowcowy – aby podwyższyć ceny swoich towarów i usług bardziej niż to było uzasadnione, zrobiło się głośno za sprawą artykułu trzech ekonomistów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który ukazał się pod koniec czerwca. Z ich wyliczeń wynikało, że największy wkład do wzrostu deflatora PKB (to jedna z miar inflacji) w strefie euro między I kwartałem 2022 r. a I kwartałem tego roku miał wzrost zysków firm.
– o tyle wzrosła marża ze sprzedaży średnich i dużych firm w Polsce między I kwartałem 2019 r. a I kwartałem br., gdy inflacja osiągnęła szczyt
Na konferencji prasowej po lipcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej odniósł się do tego prezes NBP Adam Glapiński. Jak podkreślił, w Polsce podwyżki cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2022 r. w 50–60 proc. były spowodowane windowaniem marż zysku przez przedsiębiorstwa.