Po raz pierwszy w historii dochody z podatku od korporacji CIT przyniosły kasie państwa więcej niż podatek od osób fizycznych PIT – wynika z danych Ministerstwa Finansów za miniony rok. To pierwsze źródło dało 70,1 mld zł, to drugie – 68,1 mld zł.
Po części to efekt reform podatkowych tzw. Polskiego Ładu, które obniżają wpływy z PIT, ale też zaskakująco wysoka okazała się dynamika samego CIT. W porównaniu z 2021 r. mowa o wzroście aż o 33,9 proc., czym nie może pochwalić się żadne inne źródło podatkowego zasilania budżetu. A premier Mateusz Morawiecki wyliczał, że za kadencji rzędu PiS wpływy z CIT wzrosły o 190 proc., podczas gdy za rządu PO–PSL – jedynie o 0,7 proc.
Raje zamknięte
Ze słów premiera wynika, że cały sukces rekordowo wysokich dochodów z CIT należałoby przypisać staraniom rządu. – Wprowadziliśmy procedury, które poprawiły ściągalność podatków, w szczególności jeśli chodzi o duże firmy – podjęliśmy walkę z rajami podatkowymi – mówił w Morawiecki.
Ekonomiści mają jednak inne zdanie w tej kwestii. – Uszczelnienie systemu podatkowego rzeczywiście ma miejsce, ale największa poprawa i największe efekty w postaci ograniczenia luki CIT obserwowaliśmy w latach 2016-2018 – analizuje Jakub Rybacki, główny ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – W latach 2021–2022 największą rolę dogrywało szybkie tempo rozwoju gospodarczego i szybko rosnąca baza podatkowa dla CIT, a także wysoka inflacja – dodał Rybacki.
Korekta o branże
Wówczas bardzo mocno wzrosły zarówno przychody, jak i nominalne zyski firm, a w ślad za tym – płacone przez nie podatki. – Przy czym nie wszystkie przedsiębiorstwa zarabiały w trudnym okresie wzrostu kosztów działalności, część nawet traciła, a o wyjątkowo wysokich zyskach można mówić przede wszystkich w przypadku branży paliw, energetycznej czy surowców – zaznaczył Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.