W minionym kwartale polska gospodarka była w lepszej kondycji, niż można się było spodziewać. Produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna, które w II kwartale realnie zmalały, w kolejnych trzech miesiącach zapewne wzrosły (nie znamy wyników z września). W rezultacie duża część ekonomistów wycofała się z prognoz, wedle których Polskę czeka w tym roku tzw. techniczna recesja, czyli co najmniej dwie z rzędu kwartalne zniżki PKB (z zastrzeżeniem, że taki skutek może mieć trudna do przewidzenia zmiana zapasów). Mimo to, jak wynika z prognoz 36 zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów, uczestniczących w naszym konkursie na najlepszego analityka makroekonomicznego, rokowania dla polskiej gospodarki na kolejne kwartały są dziś gorsze niż były trzy miesiące temu. Na domiar złego, głębszemu spowolnieniu towarzyszyć ma wyższa niż się wcześniej wydawało inflacja.
Konsumpcja na plusie
Uczestnicy naszej rywalizacji przeciętnie prognozują, że w najbliższych trzech kwartałach (z bieżącym włącznie) PKB Polski będzie rósł średnio w tempie 0,1 proc. rok do roku. Na początku lipca w tym samym horyzoncie oczekiwali wzrostu na poziomie średnio 0,9 proc. W całym 2023 r. (to dodatkowe prognozy, których nie oceniamy w ramach konkursu) ankietowani przez nas analitycy spodziewają się obecnie wzrostu PKB Polski o zaledwie 1 proc., zamiast o 1,8 proc., jak trzy miesiące temu.
Do tej zmiany w największym stopniu przyczyniła się rewizja prognoz na I kwartał 2023 r. Obecnie ekonomiści przeciętnie spodziewają się w tym okresie spadku PKB rok do roku o 0,9 proc., podczas gdy trzy miesiące temu większość z nich oczekiwała jeszcze niewielkiej choćby zwyżki.