Inflacja stała się „lepka”, sam NBP nie jest w stanie jej stłumić

Firmy wciąż z łatwością przenoszą rosnące koszty na ceny towarów i usług konsumpcyjnych. Pozwala na to solidny wciąż, choć słabnący, popyt konsumpcyjny. W warunkach ekspansywnej polityki fiskalnej to się szybko nie zmieni.

Publikacja: 02.10.2022 21:00

Inflacja stała się „lepka”, sam NBP nie jest w stanie jej stłumić

Foto: Bloomberg

Inflacja, która w ostatnich miesiącach zaczynała się stabilizować, we wrześniu ponownie mocno przyspieszyła. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 17,2 proc. rok do roku, najbardziej od lutego 1997 r. Najmocniej drożały nośniki energii, szczególnie opał, oraz żywność. To zjawiska w dużej mierze przejściowe. Niepokoi jednak to, że rozpędza się wciąż tzw. inflacja bazowa, która nie obejmuje cen żywności i energii.

Pożywka dla inflacji

W sierpniu wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 16,1 proc. rok do roku, wyraźnie bardziej niż oczekiwali wtedy ekonomiści. Ta niespodzianka miała wpływ na oczekiwania co do inflacji we wrześniu. Ankietowani przez „Parkiet” analitycy przeciętnie szacowali, że wzrost CPI przyspieszył do 16,5 proc. rok do roku. Najwięksi pesymiści liczyli się z wynikiem na poziomie 17 proc. Jak jednak wynika z wstępnego szacunku GUS, opublikowanego w piątek, faktycznie inflacja sięgnęła aż 17,2 proc. rok do roku. Co więcej, w stosunku do sierpnia CPI wzrósł o 1,6 proc. To jego największa miesięczna zwyżka od maja, co sugeruje, że inflacja przestała wytracać impet. A biorąc pod uwagę tylko wrześnie, tak dużego wzrostu CPI nie było od 1996 r.

Spośród głównych kategorii towarów i usług najszybciej drożały we wrześniu nośniki energii (gaz, prąd, opał). Ich ceny wzrosły o 44,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 40,3 proc. w sierpniu. To prawdopodobnie przede wszystkim efekt skokowych podwyżek cen opału. W sierpniu opał podrożał aż o 156,9 proc. rok do roku i o 12,1 proc. miesiąc do miesiąca. Jak było we wrześniu, GUS poda dopiero w połowie października.

Do przyspieszenia inflacji przyczyniły się też ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które podskoczyły we wrześniu o 19,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 17,5 proc. w sierpniu. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny wzrosły o 1,7 proc., zdecydowanie bardziej niż sugerowałby sezonowy wzorzec.

Inflacja byłaby jeszcze wyższa gdyby nie spadek cen paliw do prywatnych środków transportu. We wrześniu kosztowały one średnio o 2,1 proc. mniej niż w sierpniu. To oznacza, że w ujęciu rok do roku podrożały o 18,3 proc., podczas gdy jeszcze w czerwcu drożały o ponad 40 proc. rok do roku.

Czytaj więcej

Szczyt inflacji się oddalił. Prognozy makro na nowy miesiąc

Bez oznak hamowania

Głównym źródłem zaskakująco mocnego przyspieszenia inflacji były jednak ceny towarów i usług z tzw. kategorii bazowych, czyli innych niż żywność, paliwa i nośniki energii. Jeszcze w czwartek ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali, że inflacja bazowa przyspieszyła z 9,9 proc. rok do roku w sierpniu do 10,1 proc. we wrześniu. Piątkowe dane GUS sugerują jednak, że w rzeczywistości sięgnęła około 10,7 proc. (oficjalny wynik poda w połowie października NBP). Gdyby inflacja bazowa utrzymała się na sierpniowym poziomie, to inflacja ogółem wyniosłaby około 16,8 proc.

– W tych danych widać tzw. efekty drugiej rundy: firmy skutecznie przerzucają wyższe koszty energii i pracy na ceny, postępują indeksacje umów handlowych. Inflacja w Polsce i Europie staje się „lepka”. Perspektywa recesji w krajowej oraz światowej gospodarce z pewnością pomoże ją ograniczyć, o ile nie przeszkodzą w tym nadmiernie ekspansywne działania z obszaru polityki fiskalnej – ocenia Kamil Pastor, analityk z PKO BP.

– Inflacja nie wykazuje żadnych oznak hamowania. Przedsiębiorstwa wciąż mają możliwość przerzucania rosnących kosztów produkcji na ceny detaliczne i są w stanie chronić marże w warunkach wyhamowującego, choć wciąż mocnego popytu – przyznaje Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. – Opanowanie inflacji wymaga wyraźnego schłodzenia popytu. Ekspansja fiskalna oraz pakiety rządowe łagodzące społeczne koszty inflacji będą podtrzymywały przestrzeń do ochrony zysków i przerzucania rosnących kosztów produkcji na ceny detaliczne – dodaje.

Parkiet

RPP przerwie cykl?

W kolejnych miesiącach jakikolwiek spadek inflacji jest mało prawdopodobny. – Wzrost CPI będzie jeszcze przyspieszał i w grudniu może znaleźć się nawet powyżej 18 proc. rok do roku – przyznaje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. To, co będzie się działo później, będzie zależało w dużej mierze od tego, jak GUS potraktuje planowane przez rząd zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych do pewnego poziomu zużycia. Ekonomiści podtrzymują prognozy, wedle których od marca inflacja będzie opadała m.in. za sprawą wysokiej bazy odniesienia. Ale będzie to proces powolny właśnie ze względu na efekty drugiej rundy. Powrót inflacji do celu NBP (2,5 proc. rocznie) wydaje się możliwy dopiero w 2025 r.

Kolejne przyśpieszenie inflacji oraz słabnący złoty mogą być dla Rady Polityki Pieniężnej argumentami, aby kontynuować cykl podwyżek stóp procentowych pomimo wcześniejszych deklaracji, że dobiega on już końca. Na rynku finansowym (w kontraktach terminowych na WIBOR 3M) w piątek oczekiwany był już wzrost stopy referencyjnej NBP w horyzoncie trzech kwartałów do 7,75 proc., zamiast do 7–7,25 proc., jak przez dużą część września.

Piątkowe dane nie zmieniły jednak zasadniczo oczekiwań ekonomistów przed październikowym posiedzeniem RPP, zaplanowanym na środę. Zdecydowana większość z nich ocenia, że gremium to podwyższy stopę referencyjną NBP o 0,25 pkt proc., do 7 proc., albo nie zmieni jej wcale. Z dalszym zacieśnianiem polityki pieniężnej RPP może bowiem chcieć się wstrzymać do listopada, gdy Departament Analiz i Badań Ekonomicznych NBP przedstawi nowe prognozy inflacji i wzrostu PKB.

– Inflacja bazowa w III kwartale okazała się zgodna z lipcowymi prognozami NBP, ale ścieżka na najbliższe miesiące zapowiada się znacznie wyżej. Uważamy, że na październikowym posiedzeniu RPP utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie, a z dalszymi podwyżkami poczeka przynajmniej do listopada. Nowe prognozy NBP z dużą pewnością pokażą wyższą ścieżkę inflacji w najbliższych kwartałach, co będzie stanowiło dobry argument do podwyżek stóp – ocenia Kamil Łuczkowski, ekonomista z Pekao.

Na decyzje RPP wpływ może mieć też wrześniowy odczyt PMI, ankietowego wskaźnika koniunktury w polskim przemyśle, który ukaże się w poniedziałek. Sygnały głębokiej recesji, które wysyła od pewnego czasu PMI, mogą przekonać Radę, że z ewentualnymi kolejnymi podwyżkami stóp procentowych trzeba trochę poczekać, aby ocenić konsekwencje dotychczasowych – łącznie o 6,65 pkt proc.

Prognozy gospodarcze
Przemysł stwarza pozory. Co z PKB?
Prognozy gospodarcze
Rośnie wiara w cięcie stóp w I połowie 2025 r.
Prognozy gospodarcze
Obawy przed zwolnieniem tłumią zakupy Polaków
Prognozy gospodarcze
Prognozy gospodarcze. Obawy przed zwolnieniem tłumią zakupy Polaków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Prognozy gospodarcze
Odbicie w przemyśle wciąż się oddala – prognozują ekonomiści
Prognozy gospodarcze
Prognozy dla gospodarki na sierpień